PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36639}

Pan i władca: Na krańcu świata

Master and Commander: The Far Side of the World
7,2 47 277
ocen
7,2 10 1 47277
6,6 8
ocen krytyków
Pan i władca: Na krańcu świata
powrót do forum filmu Pan i władca: Na krańcu świata

Wątek kapitana, który obowiązek przeistacza w obsesję lepiej zrobiony w "Moby Dicku" i nowszej "Prywatnej wojnie Murphego". Przyrodnik na okręcie wojennym - wypisz wymaluj "Podróże kapitana Cooka". Jonasz na pokładzie jako obraz marynarskich przesądów - innej filmowej wersji nie znam, ale temat stary jak świat. Kot o siedmiu ogonach znany z "Buntu na Bounty".
Ale akcja filmu to XIX wiek, więc aż się prosiło o kwaśne miny "cytryniarzy". Piwo zamiast wody do picia, kiszoną kapustę. Znane symbole organizacji, która stała za wyprawą komandora Aubreya.
Scenariusz klasy B, reżyser nie pomógł, aktorzy ratowali, operator kamery też, więc dało się oglądać, ale tylko tyle.

ocenił(a) film na 10
Beel

@Beel
Najpierw to w czym się z tobą zgadzam:
- Wątek Maturina zupełnie spłycony, nie pozostał nawet ślad jego prawdziwego zawodu ani pochodzenia(Brytyjski szpieg, matka Z Irlandii, ojciec z Katalonii). Ale mimo wszystko przyrodnikiem też był. [na podstawie fabuły cyklu O'Briana]
- Świetne ujęcia i dobre aktorstwo.
Teraz czas na zdanie odrębne :
- Jakie piwo? Na okrętach Royal Navy przestano wydawać piwo w roku 1655 r. Zamiast tego pito rum. Przepisowe 300 ml. alk. mieszano z Kwartą wody i dodawano sok z cytryny. Przydział rumu został cofnięty w 1970 roku! [na podstawie historii]
-Kituś z 8 ogonami był znany na każdym okręcie.
-KOMANDOR? Chyba w obecnej marynarce RP. W Royal Navy stopień ten to Kapitan.
-Kiszona kapusta? Nie...
Wątek z Jonaszem pozostawiam do indywidualnej oceny. Mnie bardziej razi zmiana pochodzenia okrętu z amerykańskiego na francuski.

kakaowe oko

Widzisz szczegóły, nie widzisz całości.
Całość jest taka: Za tym statkiem stała Royal Navy, która od ostatniego ćwierćwiecza XVIII wieku wprowadzała zasady higienicznego odżywiania - dziennik Jerzego Forstera z Gdańska, druga wyprawa Jamesa Cooka, bardzo pouczająca lektura. Higiena, stała opieka zdrowotna - te zdobycze XIX wieku opisane być może przy pomocy walki z przesądami albo bardziej wyrafinowanymi środkami artystycznymi zrobiłyby film o tryumfie ludzkiej pasji, sprytu i wiedzy w walce z naturą i przeciwnikiem.
Tego w filmie nie było, choć miał ambicje opisu życia marynarzy na morzu. Z działania Admiralicji została tylko wzmianka o porywaniu młodych angielskich mężczyzn przez werbowników na okręty wojenne - prawdziwa.
Zamiast dobrego filmu pozostała kalka wcześniejszych dokonań filmowych.
Ty widzisz ocenę najwyższą dla "Pana i władcy...". Ja zdecydowanie nie.

ocenił(a) film na 8
Beel

Tylko popełniasz zasadniczy błąd, odnosisz to do prawdziwego świata a nie książek O'Briana, na podstawie których nakręcono go.

StefanBalon

Film znam i mnie nie zachwycił. Czy film jest lepszy, gorszy od książek, nie ma to dla mnie znaczenia. Czy bazuje na połowie wątków książek, czy ekranizuje je dosłownie, nie ma dla mnie znaczenia. Scenariusz oceniam źle, bo jest wtórny. A nie musiał, bo w historii żeglugi to były bardzo ciekawe czasy. Zaczynała się nowoczesność! W tym wypadku nowoczesność wspierana przez państwową biurokrację (Royal Navy) i ludzi z pasją. Dla próby opisu narodzin nowoczesności warto poświęcić literaturę O'Briana. Warto być artystą!

ocenił(a) film na 10
Beel

Żeby w Polsce kręciło się takie filmy "klasy B" ba, żeby w hollywoodzie kręciło się chociaż raz na 5 lat jeden taki film.

Komentatorze klasy B

zarptak

Ale co do Monthy Pythona i Grala możemy być podobnego zdania.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones