PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=674704}

Paradoks Cloverfield

The Cloverfield Paradox
5,3 32 459
ocen
5,3 10 1 32459
3,7 11
ocen krytyków
Paradoks Cloverfield
powrót do forum filmu Paradoks Cloverfield

Jestem mocno zawiedziony tą częścią i gdyby nie w miarę przyjemna końcówka film miałby jeszcze niższą ocenę.
Filmy science fiction przede wszystkim mają się charakteryzować tym że technologia w nich wykorzystana jest teoretycznie możliwa i logiczna jednakże na chwilę obecną nie wytłumaczalna. W tym filmie niejasności które się pojawiają są po prostu nie przyjemne. Akcelerator cząsteczek? (Nie wytłumaczone jakich ani nie skupiono się w najmniejszym stopniu na próbie zracjonalizowania tego urządzenia). Przenoszą się do innego miejsca i nagle najznamienitsze umysły świata nie potrafią ocenić swojego położenia w kosmosie. I potrzebują żyroskopu żeby przybliżył im widok konstelacji która jest do góry nogami (Co daje im ta informacja i w jaki sposób na jej podstawie stwierdzili że Ziemia jest za nmi xD). Ale już nie chcę skupiać się na tym jak bardzo kiepsko odnajduje się ten film w kategorii sci-fi i chcę przejść do tego jak bardzo absurdalne jest to wytłumaczenie sytuacji widzianych z dwóch poprzednich części. Użyli akceleratora bliżej nie określonych cząsteczek więc przywołali potwory. Dlaczego więc w drugiej części tj. Cloverfield lane 10 widzimy coś co porusza się statkiem kosmicznym? I tutaj inna anegdota, wystarczyło zmienić imię dziewczyny w schronie w tej części z Moly na Megan i film dostał by dodatkowe dwie gwiazdki. Ponieważ w ten sposób można by to powiązać z poprzednią częścią i uznać że facet ze schronu od początku był nie winny a zaginiona dziewczyna faktycznie tam była ale na chwilę aby się schronić razem z mężem głównej bohaterki. Niestety scenarzysta jest całkowicie odporny na dobre pomysły. Podsumowując film w żaden sposób nie jest w stanie wytłumaczyć sytuacji z dwóch poprzednich części (w pierwszej ani drugiej części nie było nawet chwili nawiązania do problemów z prądem poza tym że na początku pierwszej części zgasło światło na imprezie). Dodatkowo film nie radzi sobie z klimatem science fiction.

ocenił(a) film na 8
KurSSt

Kto powiedział, że "filmy science fiction przede wszystkim mają się charakteryzować tym że technologia w nich wykorzystana jest teoretycznie możliwa i logiczna jednakże na chwilę obecną nie wytłumaczalna"? Można zrobić film SF, którego akcja będzie się rozgrywała w latach 70-tych i każdemu widzowi znana będzie zasada działania pralki automatycznej. Dla bohatera, który, dajmy na to, zostanie przeniesiony do tych czasów z przeszłości będzie to coś niezrozumiałego, ale dla nas, widzów - nie.

W tym filmie nie było najważniejsze wyjaśnienie zasady działania akceleratora. By trochę zgłębić temat, można poczytać w internecie o CERN i Wielkim Zderzaczu Hadronów lub obejrzeć program na Discovery. Gdyby chciano wytłumaczyć ten temat laikowi w filmie fabularnym, wówczas musiałby on trwać ze dwa razy dłużej i mogłoby to być nudne dla kogoś łaknącego silnych wrażeń podczas seansu.

Chyba niezbyt uważnie oglądałeś film. W pewnym jego momencie jeden z bohaterów mówi, że dwie odrębne rzeczywistości walczą o tę samą przestrzeń, wywołując chaos. Cząstki innego wymiaru przeniknęły do ich wymiaru, stwarzając sytuacje dla nich nieznane. To, że mieli problem z określeniem swojego położenia w kosmosie nie wydaje się więc takie dziwne. To tak, jakbyś był na imprezie i nieźle się nachlał, aż urwałby Ci się film. Rano budzisz się zarzygany, z bólem głowy i też nie wiesz gdzie jesteś. Proste? Proste.

Dlaczego pojawienie się na Ziemi ogromnych stworów miałoby wykluczać pojawienie się również istot bardziej rozumnych poruszających się po niebie statkami? Być może wydarzenia na stacji kosmicznej doprowadziły do wystąpienia większych anomalii niż tylko te, które widzieliśmy w pierwszym "Cloverfieldzie" czy w "Paradoksie Cloverfield"?

Nie ma żadnej potrzeby na jakieś silniejsze powiązywanie wątków wszystkich trzech filmów ze sobą. Myślę, że w postaci takiej, jakiej są, sprawdzają się one bardzo dobrze, zarówno jako oddzielne historie, jak i filmy, które można ze sobą powiązać choćby najdrobniejszymi szczegółami, jakimi są występujące we wszystkich częściach obce formy życia.

"gdyby nie w miarę przyjemna końcówka film miałby jeszcze niższą ocenę." Czyli też należysz do osób, dla których najważniejsza w filmie jest obecność potworów? A raczej ich widzialność... bo przecież znaki wskazujące na ich obecność w mieście pojawiły się już mniej więcej w trzydziestej minucie filmu. Tyle że była to zaledwie delikatna sugestia, wywołująca niepokój i podsycająca ciekawość... I to jest najbardziej niesamowite w tym filmie.

ocenił(a) film na 5
Zloty_Deszcz

I tak najlepsza jest wedrujaca reka :D Ten motyw zniszyl caly dobry klimat film, zmieniajac go w glupawa opowiastke.

ocenił(a) film na 5
Zloty_Deszcz

To jeszcze raz:
Przytoczę przykłady z innych filmów żeby było łatwiej, jeżeli w gwiezdnych wojnach przechodzimy w nad przestrzeń każdy zna działanie tego procesu i jest logiczny dzięki czemu na bazie tej wiedzy można tworzyć nowe wariację (nie możemy wejść w nad przestrzeń bo meteoryty itp. Dzięki czemu znamy zasadę działania i potencjalne konsekwencję różnych wariacji.) W filmie takim jak interstellar każdy element filmu, szczególnie naukowy został dobrze wytłumaczony dzięki czemu nie trzeba było znać szczególnej teorii względności einsteina żeby się go dobrze oglądało, a osoby które ją znały miały dodatkowy smaczek w międzyczasie analizując realność opowiadanej historii. Bez wytłumaczenia tych rzeczy film nie miałby najmniejszego sensu. Tutaj przedstawiono nam technologię (akcelerator cząsteczek.) a konsekwencję tego (przywoływanie stworzeń rodem z prozem lovercraft) zarówno proces jak i konsekwencję tego procesu są nie jasne. Przez co nie można do nich podejść na żaden sposób, ani ich analizować ani zastanawiać się nad szansami niepowodzeń. Innymi słowy ta częśc filmu został zrealizowana dla ludzi których nie chciało się zmuszać do używania wyobraźni ani mózgu, co w tym miejscu jak dla mnie traci charakter filmów science fiction.

Tak Zderzacz Hadronów ma wiele wspólnego z tym urządzeniem. Zderzach Hadronów o rozmiarach 27km który potrzebuję ogromne zasobów energii. Scenarzysta mógł się chociaż odrobinę postarać i wytłumaczyć to rozwiązania zamiast później używać losowych niezwiązanych mądrych słów typu "splątanie kwantowe" czy "bozon higgsa". Wytłumaczenie niektórych rzeczy nie musi zajmować całego filmu a przykładem jest wyżej wspomniany interstellar który był w stanie wytłumaczyć szczególną teorię względności każdemu odbiorcy.

Czy w osobnych rzeczywistościach mają innych układ słoneczny oraz inne otaczające ich gwiazdozbiory? Bo na tej podstawie później oszacowali swoje położenie ale potrzebowali komputera żeby pokazał im że obok nich znajduję się gwiazdozbiór który widzieli gołym okiem. Troszkę kiepsko jak na najlepszych astronautów na świecie. Ale Twoja późniejsza metafora jest bardzo trafna, przynajmniej obrazuje stan mentalny głównych bohaterów oraz scenarzysty.

Ponieważ jeżeli już próbuje sobie uzmysłowić w jaki sposób się to wydarzyło, a jest to bardziej trudne ponieważ scenarzysta bardzo sprytnie schował przede mną swoją wiedzę. To dochodzę do wniosku że potwory musiały powstać na skutek działania promienia tworząc je (mimo że w filmie jest powiedziane że zostaną obudzone). I w takim wypadku ciężko dojść do wniosku że stworzyli lub obudzili stworzenia które w przeciągu trwania akcji z cloverfield 10 zdążyły stworzyć statki kosmiczne.

Oczywiście jaki jest sens wiązania trylogii. W filmie których próbuje wytłumaczyć genezę sytuacji z następnych dwóch części nie ma najmniejszej potrzeby wiązania wątków, ma to sens. Sytuację w filmie dały ogromną ilość tworzenia ciekawych powiązań które całkowicie zostały zmarnowane przez co fani innych części trylogii byli dodatkowo zawiedzeni. Wspomniana przeze mnie sytuacja z innym imieniem dziewczynki. Sprawiła by że mogli byśmy dojść do wniosku iż główna bohaterka z drugiej części popełniła błąd myślowy. A razem z nią my szacując zachowanie głównego antagonisty (nie będącego antagonistą). Niestety zostało to całkowicie zniszczone a scenarzysta zachowuje się jakby nie oglądał dwóch poprzednich części filmu.

Mówiąc o w miarę przyjemniej końcówkę miałem na myśli jej nagranie do samej siebie. Oraz reakcje jej męża mówiącego aby nie wracała na Ziemię. Obie te sceny sprawiły że film był przeze mnie odrobinę lepiej odebrany. Scena pierwsza pokazała że po części scenarzysta potrafi wykorzystać anomalię stworzonej przez siebie rzeczywistości. Natomiast druga scena budowała atmosferę napięcie i niepewności. Szkoda tylko że dzieję się tak pod koniec filmu.

ocenił(a) film na 8
KurSSt

Filmy SF są i zawsze będą różne, bardziej i mniej dokładnie oddające prawdę lub to, jak możemy przypuszczać, że coś będzie kiedyś wyglądało. To samo można powiedzieć o westernach, podczas oglądania których czasem czujemy się jakbyśmy byli na prawdziwym dzikim zachodzie, a innym razem jest nam tylko zasugerowane, że akcja dzieje się w takich czasach. Nie oznacza to jednak, że jeden western od drugiego jest gorszy. I można w ten sposób powiedzieć o każdym gatunku filmowym.
Co z tego, że w "Interstellarze" wyjaśnili Ci wszystko dokładnie, skoro i tak nie wiesz, czy naprawdę też by to tak wyglądało. To, w jaki sposób doszło do nałożenia się wymiarów i pojawienia się na ziemi stworów w "Paradoksie Cloverfield" nie jest istotne, tym bardziej, że jeszcze nie jesteśmy pewni tego, jaki efekt mogłoby przynieść użycie akceleratora cząsteczek w prawdziwym świecie. Ja w każdym razie jeszcze żadnego potwora nie widziałem (choć są przypuszczenia, że zjawisko efektu Mandeli może mieć związek z eksperymentami robionymi w CERN).

Jak wiesz, po przeprowadzeniu przez astronautów zderzenia cząsteczek, w ich rzeczywistości pojawiło się mnóstwo anomalii; wiele rzeczy nie wyglądało już tak samo jak wcześniej. I to wystarczy, by nasi bohaterowie, będąc najlepszymi astronautami na świecie, w takich warunkach mogli mieć problem z ustaleniem swojego położenia. Nie oczekuj po bohaterach znajdujących się w nienaturalnych i ekstremalnych warunkach nieomylności i zdyscyplinowania tak, jakby odbywali jedno z rutynowych zadań, samemu siedząc wygodnie w fotelu i patrząc na ich poczynania bez odrobiny empatii.

Dlaczego potwory miałyby powstać wskutek działania promienia? W filmie zostało też powiedziane, że dwie odrębne rzeczywistości walczą o tę samą przestrzeń, więc tu mogę posłużyć się inną błyskotliwą metaforą, porównując dwa wymiary do dwóch zbiorników z wodą, z których jeden zamieszkują małe złote rybki, a drugi - piranie. Przenosząc zawartość jednego zbiornika do drugiego skazujemy bezbronne rybki na towarzystwo krwiożerczych bestii. Myślę, że tekst o obudzeniu potworów był użyty bardziej jako przenośnia i chodziło po prostu o pojawienie się ich. Skąd, nie jest to istotne. Potwory rodem z Lovecrafta nie muszą mieć też związku z latającymi kosmitami z "Cloverfield Lane 10". Na siłę próbujesz doszukiwać się związków między tymi filmami, a mnie się podoba, że mamy takie niedopowiedzenia. To daje pole do popisu dla scenarzystów kolejnych części, które może dadzą nam jakieś wyjaśnienia?

Moim zdaniem nic nie zostało zniszczone. Po prostu zobaczyłeś dziewczynkę i pomyślałeś, że fajnie byłoby ją powiązać z osobą uwięzionej dziewczyny z "Cloverfield Lane 10". Twórcom nie było to potrzebne, niektórym widzom, w tym mnie, również. Widzę, że preferujesz najprostsze rozwiązania. Mnie natomiast podoba się, że w tych filmach nie jest wszystko podane na tacy. I tak naprawdę dwa najnowsze filmy przypadły mi bardziej do gustu ze względu na ich tajemniczość, niż pierwsza część, w której głównie postawiono na efekciarstwo.

Owszem, sceny, o których piszesz były dobre. Ale nie zaprzeczysz, że ostatnia też była bardzo efektowna i przerażająca?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones