Szczerze napiszę, że nie za bardzo zrozumiałem główny pomysł na ten film. Odpalenie działa z energią miało... co miało zrobić? Czy ludzie będą energię do wiadra czy jak? Słup energii z kosmosu miał rozlać się po świecie czy trafić w punkt? Takich pytań mam zresztą więcej a niespójności fabuły i liczne absurdy skutecznie zanizaja ocenę. Np: żeby odstrzelic krąg że stacji musieli iść w 3 osoby, żeby w konsekwencji zrobiła to tylko jedna. Więc...jaki sens? Ale nie będę się tutaj pastwił nad scenarzystami. Motyw chodzacej reki to jak z rodziny Adamsow albo taniej komedii, przenikanie światów to ciut inspiracji "Event Horizon". Początkowa scena rozmowy małżeństwa o locie w kosmos, jest najbardziej drętwą rozmowa w historii kina a potwór skaczący ponad chmurami na końcu to... W zasadzie nie wiem co ale głupie to jak but.
Jak zwykle - moglo być chociaz średnio ale nie wyszło. Jest gorzej niż średnio, takie idealne 4/10.