Po eksplozji tlenu w jednym z pomieszczeń, gdzie tajemnicza magnetyczna substancja wciągneła Mundyego zbiera sie ekipa aby odczepić zepsuty moduł.
W rozmowie na mostku słychać wyraźnie, że potrzeba trzech ludzi aby to zrobić. Natomiast jak dochodzi już do konkretów pan Kiel zamyka się sam w zepsutym module, a reszta wraca z powrotem do działającej stacji. Dwójka osób nie zrobiła nic to po cholerę szło ich tam trzech? Chyba, że trzeba było go za rączke potrzymać i popatrzeć przez szybę jak bez chwili wątpliwości poświęca swoje życie i dryfuje w przestrzeń kosmiczną. Brawo.