głównie za sprawą całkiem udanych dialogów.Ale tak naprawdę jest to ponownie wielki popis Whitakera i chociażby dla niego warto obejrzeć ten film a i sam Bruce tez wypadł przyzwoicie.Początek historii trochę banalny(patrząc na trzy głowne postacie kobiece),ale pózniej jest tylko lepiej az do roztrzygającego finału gdzie wszyscy odkrywają swoje karty.
Oczywiście ktos moze poczuc sie zbulwersowany,że ten film jest porównywany z majstersztykami Tarantino ale nie przesadzajmy dialogi trzymaja poziom,szczególnie w drugiej połowie filmu,patrz dwie lepsze sceny:rekrutacja Tes przez Mela(Bruce),Mel kontra Ronny(Whitaker) przypowieść o kowboju.
Na plus zaliczam równiez bliskie najazdy kamery na twarze poszczególnych aktorów,gdzie bardzo dokładnie możemy docenić ich grę(głownie za sprawą mimiki twarzy i tu znowu brawa dla Whitakera)oczywiście całość mogła być jeszcze lepiej dopracowana ale z braku laku filmów z pod znaku Tarantino musi i to wystarczyć....
Faktycznie Whitaker pokazał wysoki poziom. Dobrze nakręcony jest ten film. Ale ogólnie jakoś średnio trzyma się kupy.
zgadzam sie, zapachnialo panem Tarantino ;) a ja bardzo lubie ten zapach. Moja ocena 8
Widać silną inspiracje Tarantino, zwłaszcza dialogi, ale to co genialnie i zabawnie wychodzi Quentinowi, to tutaj raczej zabawne już nie było, a wręcz raziło sztucznością i kalkowaniem mistrza. Film ujdzie, raczej nie da się stworzyć takiego klimatu jak robi to Tarantino, nie mniej jednak zawyżam notę za odwagę i probe.
Racja. Też podwyższyłem punktację za starania. Rzecz jasna to tylko kopia mistrza
Mnie również od razu skojarzył się styl Tarantino. Co prawda nie jestem fanem tego typu filmów, jednak staram się oceniać uczciwie, i daje mu 6; głównie za dobrą grę Willisa i Whitakera. Jak wspomniał aronn dużym plusem są zbliżenia i charakteryzacja.
generalnie bryndza , Bruce Willis wyglada strasznie ,tak jakby chcial pokazac ze starosc moze byc wstretna , ciagle skoki w czasie , proby zrobienia czegos na wzor kill billa?Nie wiem ,dosc smetne i meczoace to bylo ,swietny Forrest.
Faktycznie czuć w tym Quentina i chęć naśladownictwa Jego stylu - samo intro w barze wręcz dosłownie skopiowane z Pulp fiction. Bardzo przyjemny w oglądaniu filmik. Zastanawiam się czy nie podobał mi się bardziej od Grindhouse Death proof (jak dla mnie najsłabszy film Tarrantino) - tam babskie dialogi przez połowę filmu strasznie mnie drażniły...
pozdrów ode mnie Quentina i przeproś go ale nie przyjadę na najbliższy niedzielny obiad
Dorzuciłbym jeszcze, że to koktajl - Natural Born Killers (O. Sotnea) i Pulp (Tarantiono). Dałem 6, bo nie będzie to klasyk, ale wole oglądać takie kino, niż najnowsze polskie produkcje ;)