Film ma scenariusz dziurawy jak ser szwajcarski. Opuszczony ośrodek dla wariatów nie ma kurzu jest w pełni wyposażony w całkiem niezły sprzęt, wszystko jest posprzątane jak na przyjazd papieża i w dodatku ma prąd! Kto za to niby płaci?
Mam wrażenie, że cały film jest kręcony na zielonym tle, i wszystko zostało komputerowo dodane... przez nieopłaconych partaczy. Aktorzy na najniższym poziomie. Grają tak sztywno i sztucznie, że lepiej zagrałyby manekiny z wystawy w odzieżowym.
Najwyraźniej cieczy w tym filmie nikt nie nauczył praw fizyki, bo znaleziona fiolka zatkana korkową zatyczką i leżąca na powietrzu dekady ciągle jest niemalże pełna, a butelka jest odporna na warunki atmosferyczne i działanie mechaniczne, bo pozostała nieskazitelna.
Szkoda czasu. Lepiej poświęćcie go na coś bardziej produktywnego jak chodzenie w kółko bez celu.