PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6647}

Park Jurajski III

Jurassic Park III
6,6 74 908
ocen
6,6 10 1 74908
4,6 7
ocen krytyków
Park Jurajski III
powrót do forum filmu Park Jurajski III

Wg. mnie zadecydowały 2 czynniki:

Po 1. Reżyserem nie jest Spielberg
Po 2. Nie bazuje na książce Crichtona


Sama historia naprawdę jest OK i trzyma poziom, ale błagam.... telefon słychać? Z żołądka
Spinozaura!? Coś chyba nie....

ocenił(a) film na 7
Uknek

Jest więcej czynników, które sprawiają że Jurassic Park i Zaginiony świat to świetne filmy scince fiction z domieszką thillera, natomiast część 3 to już tylko w miarę przyzwoity film przygodowy.
- muzyka (także zmiana pałeczki z Johna Williamsa na Dona Davisa co zaowocowało kilkoma kiepskimi aranżacjami starych motywów muzycznych i dość chaotycznym action scorami)
- brak charakterystycznych aktorów na drugim planie (na pierwszymz resztą też) co do których losu nie pozostaje się obojętnym. Za wyjątkiem doktora Granta i Billego Brennana nie ma tutaj zbyt wiele dobrze zagranych ról.
- efekty specjalne dinozaury stworzone w roku 1993 i 1997 prezentują się znacznie lepiej niż te które ILM stworzył do tej części. Trącą komputerową sztucznością, np zbyt krzykliwym ubarwieniem skóry (porównajcie sobie Brachiozaura z pierwszej części do tego z trzeciej). Dobrze że chociaż animatroniczne roboty Stana Winstona wciąż prezentują się świetnie mimo że na ekranie pojawiają się sporadycznie.
Na dodatek dwie ikony serii Jurassic Park T-rex i Velociraptor zostały potraktowane po macoszemu - jeden uśmiercony na początku filmu, a drugi pozbawiony charateru który znamy z poprzednich odsłon filmu. (najbardziej żenująca scena z raptorami jest na końcu filmu, kiedy Alan Grant zaczyna grać na komorze rezonansowej jak Indyjski flecista do kobry i po chwili raptory uciekają zamiast zabić praktycznie bezbronnych Granta i Kirbych)
- zmiana konwencji filmu - zamiast spokojnych kilkunastu minut scen z udziałem roślinożerców, które miały charakter "ciszy przed burzą" reżyser od razu rzuca widzów w wir akcji.
- scenariusz - fabuła zerżnięta żywcem z Zaginionego świata z domieszką niewykorzystanych pomysłów z książki Crichtona np. ptaszarnia i atak spinozaura na barke płynącą rzeką.

To chyba najbardziej rzucajace się w oczy minusy tej części, ale mimo wszystko kontynuacja ta wypada dużo lepiej niż, np. trzecia część Mumii czy druga część Speeda

ocenił(a) film na 6
rusekolsztyn

Ale ta część wg. mnie jest równiesz kręcona bardzo na siłe. Tak w ogóle, to wiadomo, dlaczego Crichton nie napisał 3 książki? Jestem na 140 stronie 1 części, i książka jest naprawde dobra, podejrzewam, że Zaginiony Świat także.

ocenił(a) film na 7
Uknek

Crichton zazwyczaj nie pisał kontynuacji swoich ksiązek - wyjątkiem jest tylko Zaginiony Świat. Obydwie ksiązki czytałem i polecam, ale ostrzegam odnośnie Zaginionego Świata - książka ma zupłeie inne wątki niż film i różni się przede wszystkim zakończeniem, T-rex w San Diego to już pomysł Spielberga.

ocenił(a) film na 6
rusekolsztyn

A, o tym nie wiedziałem. Lecz nie zdradzaj więcej, sam przeczytam :)

Uknek

Jest książka Park Jurajski 3 dla waszej wiadomości. Czytałem ją.

ocenił(a) film na 6
bartoszcyc8

Ale nie jest na pewno napisana przez Crichtona i jest zrobiona na podstawie filmu...

Uknek

Tak. Są w niej nawet zdjęcia z filmu :)

ocenił(a) film na 5
rusekolsztyn

Co do ubarwienia dinozaurów. Nie jest wiadome w 100% jaki kolor miały. Odkryto nawet, że część była upierzona i kolorowa... Obecnie zaczyna przeważać właśnie ten pogląd. Ok fajnie, gdy teropody wyglądają jak "godzilla" bo to nadaje charakteru grozy ale wg mnie nie jest to zgodne z prawdą - ehh szkoda bo lubię T - rexa w formie dużego krokodyla :) ... Wyobraź sobie go w wersji z piórami jak papuga :). Inna sprawa, że możliwe iż był padlinożercą, a nie gadem polującym.
Co do Welociraptorów... to w żadnej części nie mogłem znieść ich wielkości. Raptory były wielkości dużego psa... to co ukazano nam w wszystkich częściach zbliżone jest do Dejnonycha, a nie Raptora - dla mnie to jest jeden z największych buraków w filmie ponieważ pierwszoplanowy zabójca nie jest taki jaki był w rzeczywistości :D

W tym tyg. odświeżę sobie PJ3 i podzielę się moimi spostrzeżeniami

ocenił(a) film na 7
SeloD

Widziałęm już wizję ubierzonego Tyranozaura w Focusie z lipca 2011 roku. Jeżeli rzeczywiście miały pióra to moim zdaniem tylko na pewnym etapie rozwoju.Jako pisklę po wylęgu z jaja. Pióra mają przede wszystkim zasadniczy udział w termoregulacji. Mogły odegrać role u dinozaurów w zmianie zmienocieplności gadów na stałocieplność ssaków i ptaków. Mogły mieć jeszcze tylko przydatną funkcję w okresie godów. Co zaś się tyczy ubarwienia dinozaurów - potwierdzam nikt ich nie widział. To tylko domysły, tu chodzi o prace grafików komputerowych. Uważam, że ich wizja w poprzednich częściach ubarwienia dinozaurów była lepsza niż w trzeciej, jak choćby Welociraptor. W Zaginionym świecie wyglądały jak tygrys pomarańczowe w czarne prążki z białym podbrzuszem prezentowały się lepiej niż biała nakrapiana samica z JP3 czy samce które był szarobrązowe.
" Inna sprawa, że możliwe iż był padlinożercą, a nie gadem polującym." Jack Horner już się wycował ze swojej teorii o padlinożernym trybie życia Tyranozaura. Prowadząc Badania w Montanie odkrył taką ilość ich szczątków iż uznał, że prowadziły podobny tryb życia co dzisiejsze Hieny Cętkowane - były zarówno drapieżnikami jak i padlinożercami. Po za tym Phil Currie z Muzeum Tyrell w Kanadzie odkrył kilka stanowisk stadnych grobowców wielkich mięsożerców, więc wizja wielkich Tyranozaurów jako samotników też ulega zmianie na wizje stada drapieżników zdolnych do taktyki zastawiania pulapek na swoje ofiary. Żwawe młode osobniki naganiały zdobycz w strone powolniejszego i mniej zgrabnego seniora rodu, który jednym kłabnięciem potężnej paszczy miażdzył kości roślinożercy.

ocenił(a) film na 7
rusekolsztyn

upierzonego*

ocenił(a) film na 5
rusekolsztyn

Również czytałem ten numer focusa :) Co do stadnego trybu życia.. hmm jest to ciekawe założenie... ale tak czysto hipotetycznie... jakie kolosalnie ilości jedzenie musiałoby dawać środowisko naturalne takiej ilości teropodów w jednym miejscu ( duże stado ). Jeśli łączyły się w stada to wg mnie niewielkie... 2,3 samice + młode. Samce pewnie były samotnikami i pojawiały się w okresie godowym. Czy stadny czy samotnik... i tak bym go nie chciał spotkać na łące :D

ocenił(a) film na 7
SeloD

Kości nie dają w prawdzie możliwości pełnego obrazu zachowania jakiegoś zwierzęcia, ale wśród Tyranozaurów był dymorfizm płciowy i to dzięki temu udało się ustalić paleontologowi Peterowi Larsenowi po znalezieniu grupy rodzinnej z dwoma dorosłymi tyranozaurami (jednym wyraźnie mniejszym, ale dojrzałym płciowo samcem) i gromadką podrostków, że oboje rodziców opiekowało się potomstwem. Prawdopodobnie nie zabierały ich ze sobą na polowanie świeżo po wylęgu tylko przynosiły zdobycz do gniazda - być może jeszcze żywą tak jak to czynią np. Lamparty, aby młode miały okazje ćwiczyć swoje łowieckie zdolności.
"jakie kolosalnie ilości jedzenie musiałoby dawać środowisko naturalne takiej ilości teropodów w jednym miejscu"
Jeden Tyranozaur potrzebował tygodniowo około 5 ton pożywienia, aby wyżywić parę Tyranozaurów wystarczyło zabić jednego Triceratopsa, który osiągał wagę nawet 12 ton. Na jeden rok, aby wyżywić jednego drapieżce potrzeba było około 50 osobników, a przecież obaj wiemy jak liczne były stada ceratopsów i hadrozaurów, na które także polowały Tyranozaury, na obszarze Ameryki Północnej. W jednym ze stanowisk w Kanadzie w prowincji Alberta znaleziono grobowiec w którym znalazło się kości ponad 200 osobników z gatunku Centrosaurus. Zwierzęta prawdopodobnie utonęły gdy przemierzały wezbraną rzekę.
"Czy stadny czy samotnik... i tak bym go nie chciał spotkać na łące" Ja się powoli zaczynam przyzwyczajać do myśli że przeszłość stanie się rzeczywistością. Inżynieria genetyczna w ciągu ostatnich kilkunastu lat rozwija się dynamicznie. W laboratorium w Los Angeles już są zamrożone zarodki mamuta, tygrysa szablozębnego, ptaka Dodo i nosorożca włochatego, które tylko czekają aż nauka pozwoli dokonać zapłodnienia zarodka, który nie obumrze za kilka dni na etapie embrionu. Zarodków dinozaurów jeszcze nie ma, ale w roku 2005 paleontolog i biochemik Mary Schweitzer badając zmiażdzoną kość z przed 65 milionów lat pod mikroskopem dokonała odkrycia, że zachowały się w niej tkanki miękkie mające funkcje życiowe białek żywych organizmów. Od tego czasu odkryto szczątki tego typu tkanek miękkich w kościach kilku osobników z różnych gatunków dinozaurów w tym również Tyranozaura Rexa.

ocenił(a) film na 10
rusekolsztyn

Wow, to bardzo interesujące : O Nie miałam pojęcia o istniejących zarodkach czekających na zapłodnienie. Wyobrażacie sobie zobaczyć mamuta na własne oczy? To byłoby wspaniałe, a z drugiej strony przerażające, że byliśmy w stanie go ożywić. Mega.

ocenił(a) film na 7
lati

Wymarłe gatunki zwierząt to jedna sprawa. Pomyśl tylko jaki nastąpi przełom cywilizacyjny kiedy genetycy postanowią podjać się ożywiania zmarłych ludzi. Jeżeli pozyskano DNA Mamuta który wyginął 10 000 lat temu czy Dodo które wyginęły około 1570 roku n.e. jaki problem jest ze wskrzeszeniem umarłych ludzi ? Pozostaje to w sferze wyobrażni i nadaje nowy wymiar "zmartwychstaniu" czy "reinkarnacji. Będzie to wzbudzać ostre spory natury moralnej wśród hierarchów kościelnych i i bioetyków tak jak teraz ma to miejsce odnośnie aborcji i eutanazji.

ocenił(a) film na 6
rusekolsztyn

No nie do końca będzie to zmartwychwstanie, lecz jedynie fenotypowe odwzorowanie danego człowieka. Zajścia biochemiczne i elektryczne w mózgu nie są dziedziczne (choć sporo tutaj ryzykuję tym stwierdzeniem, bo ktoś obeznany w epigenetyce, czyli dziedziczności pozagenowej, mógłby się sprzeczać o to). Nie mniej jednak co warto zauważyć - nasz mózg działa dzięki dwóm rzeczom: chemii i elektryce. Obie rzeczy potrafią być poprzez komórki synaptyczne zamieniane z elektrycznych na chemiczne i na odwrót. Znaczyłoby to, że można zamienić całą skumulowaną w ludzkim mózgu wiedzę na impuls elektryczny o danym natężeniu i przesłać go z łatwością na jakiś nośnik. Znaczyłoby to, że możemy zrobić download człowieka na komputer i jego powtórny upload na wyhodowane sztucznie ciało. Znaczyłoby to - ni mniej, ni więcej - nieśmiertelność. Również zabawy z kriogeniką, oraz genetyczne próby zahamowania działalności genu SIRT-1 i zniesienie blokad podziałów komórkowych mogłoby znacząco wydłużyć ludzkie życie. Farmy organów i potencjalne możliwości płynące z badań nad komórkami macierzystymi też są niewyobrażalne.
Zakończę wypowiedź optymistycznym cytatem z filmu "Źródło":
"Śmierć to zwykła choroba, na którą jeszcze nie znamy lekarstwa" : )

ocenił(a) film na 7
Oriflamme

Biologia już mnie niczym nie zaskoczy od czasu jak dowiedziałem się o wykastrowanym kocie, który dał radę spłodzić potomka i ziarnach sprzed 30 000 lat, które wykiełkowały dopiero w XXI wieku na Syberii. Śmierć jak jak i życie rządzi się prawem doczesności. Jej tajemnica jest niemalże w zasięgu ręki bo przecież już w roku 2008 udało się wyhodować embrion wilka workowatego. Obumarł w prawdzie po 10 dniach, ale udało się w ten sposób wykazać że zdechłego zwierzęcia można wyhodować nowy organizm. Wskrzeszanie Zmarłych ludzi jest już możliwe, ale problem będzie polegał na tym że odrodzić się będą mogli jako niemowlęta, przed którymi będzie następował podobny rozwój jakby chodzili do szkoły. Nie będą posiadać umiejętności jakie mieli za życia, a jedynie uwarunkowania do ponownego nauczenia się ich. Badania nad hormonem Serotoniny dowiodły że nawet poglądy mamy zapisane w genach, co by oznaczało że zmarły liberał po zmartwychwstaniu na nowo nabrałby poglądów liberalnych, natomiast konserwatysta po sklonowaniu i ponownym wskrzeszeniu też byłby konserwatystą. Być może w przyszłości tak jak teraz jest prowadzona hodowla organów do przeszczepów będzie można hodować klona w przyspieszonym tempie rozwoju tak aby osiągnął w kapsułach kriogenicznych lub zbiornikach z baktą określony wiek np. 20 albo 30 lat. Przykład owcy Dolly dowodzi też że ważne jest na którym etapie życia pozyska się DNA. Dolly żyła tylko 7 lat, bo może DNA pobrane od protoplasty pozwoliło na życie tylko do określonego momentu dorosłego osobnika. Jeżeli np. Pies żyje 20 lat, a pobierze się DNA od osobnika 14 letniego to klon będzie w stanie wyciągnąć tylko 6 lat życia które pozostało protoplaście od któremu wzięto DNA. Trochę to pogmatwane, ale skoro jesteś biegły w genetyce to wiesz co mam na myśli do powiedzenia. Inżynieria genetyczna wciąż jest w powijakach i dopiero przyszłość pokaże w jakim stopniu klon będzie przypominał swojego protoplastę. Ja jednak jestem zwolennikiem klonowania fenotypowego bez możliwości odtworzenia świadomości, bo każdy z nas ma jakieś przeżycia i doświadczenia, których nie chce pamiętać lub które nieodwracalnie w trakcie życia wpłynęły na jego charakter. Prosty przykład - znam starca, który odczuwa strach ilekroć słyszy odgłos motoru, bo kojarzy mu się on z czasami II wojny światowej i Niemcami na motorach patrolującymi wioski. Po co w życiu po życiu przeżywanie tego typu emocji ? Można o nich nie pamiętać i dać swobodę rozwoju, która na pewnym etapie życia danej jednostki uległa nagłej zmianie czasem nieodwracalnej.

ocenił(a) film na 6
rusekolsztyn

Jak najbardziej wiem co chcesz powiedzieć, ponieważ, jeśli wolno mi uzupełnić Twoją wypowiedź, proces starzenia również jest zapisany w genach. Podany przeze mnie gen SIRT-1 i kilka innych są uśpione do mniej-więcej 30-40 roku życia, po czym nagle się uaktywniają i powodują, że w naszym ciele zaczynają zachodzić uszkodzenia. Owe geny hamują naprawy genetyczne, oraz odtwarzanie obumarłych komórek, blokując podziały komórkowe. Znaczy to, że nasza śmierć tak naprawdę jest zakodowana w naszych genach i tak jak nasze geny dają nam życie, tak samo nasze geny nam je odbierają. Badano to na komórkach macierzystych myszy: zablokowanie genów odpowiedzialnych za starzenie pojedynczych komórek sprawiło, że komórki z zablokowanymi odpowiednimi genami żyły nawet 10x dłużej, oraz występowało o połowę mniej mutacji, niż wśród krócej żyjących komórek z genami odblokowanymi. Żeby było zabawniej, bakteria deinococcus radiodurans ma najbardziej wydajny system naprawy DNA wśród wszystkich istot żywych. O ile dawka promieniowania 10 Gy zabije człowieka, a 100 Gy niemal każdą inną istotę żywą, o tyle deinococcus radiodurans nie robi sobie nic z promieniowaniem rzędu 5000 Gy. Badania dowodzą, że ~15.000 Gy jest dopiero w stanie uszkodzić ten organizm. Nie mniej jednak przy nawet takim napromieniowaniu, 40% populacji zachowuje zdolność rozmnażania bez większych uszkodzeń genetycznych, które są zresztą szybko naprawiane. DR jest też odporne na działanie niemal wszystkich istniejących kwasów, temperatur wysokich i niskich, wysokiego ciśnienia, próżni laboratoryjnej i trucizn. Jednym słowem - organizm doskonały. Jedyną jego wadą może być to, że całą swoją moc poświęca na zbrojenia, rzadko się rozmnażając. Znaczy to, że tam gdzie będzie bakteria liczona w milionach, tam DR będzie w paru tysiącach. Nie mniej jednak to co zabije wszystkie inne formy życia, wprawi tylko w śmiech DR :P

Według mnie rzeczy takie jak przywracanie świadomości powinny być możliwe, lecz na specjalne życzenie osoby zainteresowanej. Powinno być to opcjonalne, a nie obowiązkowe.

Swoją drogą zaciekawiłeś mnie tą dziedzicznością poglądów politycznych... Masz na to jakieś badania, albo artykuły? Z tego co wiem, to w październikowym numerze American Scientist był o tym krótki artykuł, lecz nic nazbyt konkretnego tam nie było niestety.

ocenił(a) film na 7
Oriflamme

Sorry że odpisuje Ci dopiero po dwóch tygodniach, ale teraz dopiero znalazłem to czasopismo, którym czytałem o genetycznym zaprogramowaniu pogladów politycznych. Moja wypowiedź odnośnie Serotoniny nie była pełna więc teraz uzupełniam swój wpis aby nie powielać tej luki informacyjnej.
Fragment Focusa ze stycznia 2011 " Ludzie zawsze stosowali dwie strategie przetrwania. Pierwsza polega na zamknięciu się wewnątrz własnej grupy. To dobra strategia w warunkach niedoboru środków do życia i tam gdzie trzeba szybko podejmować decyzje na przykład w czasie wojny. Jej politycznym odpowiednikeim jest konserwatyzm. Druga strategia to poszukiwanie nowych dróg, podejmowanie ryzyka i poznawanie innych kultur. Rozwija się tam, gdzie ludzie czują się bezpiecznie i mogą sobie pozwolić na indywidualizm. Inaczej mówić jest to szeroko pojęty Liberalizm. Przez większość swojej historii ludzie kierowali się tą pierwszą strategią - byli skrajnymi konserwatystami. Ale tylko połowa z nich akceptowała ograniczenia dobrowolnie. Druga połowa robiła to pod przymusem, aby uniknąć konfliktu z grupą czy nawet wykluczenia z niej. Na czym polegały różnice między nimi ? Naukowcy udowodnili, że dwóch strategiom przetrwania odpowiadają dwa rożne sposoby funkcjonowania mózgów ludzi, którzy je reprezentują. A raczej pewnej jego części, zwanej jądrem półleżącym. Prof. Brian Knutson zbadał jak funkcjonuje jądro półleżące, gdy człowiek staje przed ryzykowną decyzją. Może być nią zarówno zjedzenie nieznanej potrawy jak i inwestycja w agresywny fundusz akcji. Okazało się że różnice odpowiadają postawom politycznym i są zakodowane już na poziomie genów. U osób konserwatywnych i niechętnych zmianom napięcie spowodowane koniecznością podjęcia ryzykownej decyzji powoduje uwalnianie do jądra półleżącego serotoniny i noradreanaliny - neuroprzekaźników kojarzonych z ucziciem lęku i niepewności. To powoduje że ludzie zaczynają odczuwać wstręt i inne negatywne emocje. Wstręt okazał się najsilniejszym spoiwem konserwatywnych grup, pozwalającym na wykluczenie z nich ludzi, którzy przekraczali przyjęte normy. Zupełnie inaczej funkcjonuje mózgi osób o poglądach liberalnych, Substancją, która pobudza ich do działania jest dopamina. Hormon przyjemności. To właśnie wpływ dopaminy na jądro półleżące powoduje, że ludzie chętni do poszukiwania nowości i podejmowania ryzyka. Dopamina działa na nich jak narkotyk. Cecha ta jest wrodzona i odpowiada za nią gen kodujący receptor dopaminy zwany D4DR. Im dłuższy gen tym wyższe pragnienie nowych i ekscytujących wrażeń. Lecz pod wpływem silnych negatywnych przeżyć, na przykład stresu czy lęku, człowiek może zmienić swoje poglądy z liberalnych na bardziej konserwatywne - wykazali genetycy. Decydują o tym dwa geny - MAOA i 5HTT - odpowiedzialne za transport i rozkład serotoniny w mózgu."
Takie artukuły jak ten dodają oliwy do ognia i wątpliwości w odwiecznym pytaniu czy na rozwój człowieka wpływają bardziej czynniki genetyczne czy czynniki środowiska w jakim człowiek się znajdzie.

ocenił(a) film na 6
rusekolsztyn

Wow, niesamowicie ciekawe. Jeśli idzie o Twoje wątpliwości wyrażone w podsumowaniu: rozwijająca się gałąź genetyki - epigenetyka - zajmuje się dziedzicznością pozagenową: dziedziczeniem odruchów, nawyków, poglądów, wspomnień, oraz innych czynników, które zdają się nam być indywidualną cegiełką człowieka, która nie podlega dziedziczeniu. Lambrey Lumey, epidemiolog, w roku 1997 opublikował wyniki badań odnośnie klęski głodu, która dotknęła Holandię w trakcie II WŚ. Otóż według jego badań które swe oparcie znalazły w niezwykle szczegółowym systemie kontroli zdrowia pacjenta i rejestrowania zmian zdrowotnych, ludzie urodzeni w okresie głodu posiadali także dzieci rodzące się z cechami niedożywienia, pomimo faktu że przyszli na świat w czasie dobrobytu, a głód znały co najwyżej z opowiadań rodziców. (Więcej o tym można przeczytać w książce "Drugi kod" pióra Petera Sporka). Epigenetycy twierdzą także, podważając w pewien sposób teorię ewolucji, że przystosowanie nie opiera się na szeregu mutacji, z czego tylko te dobre przetrwają. Według badań epigenetycznych, to epigenom komórki odpowiada za aklimatyzację zwierzęcia do danych warunków. Jeśli zatem klimat się ochłodzi, to komórka daje "sygnał", że następne pokolenie musi mieć np. grubszą skórę, lub wytworzyć futro.
Podsumowując - zmiany środowiska determinują, w pewien sposób "celowe" (jakkolwiek należy to rozumieć), zmiany genetyczne lecz jednocześnie losowe mutacje genomu dają istotom możliwość życia w bardziej niesprzyjających warunkach. Np nosorożec sumatrzański posiada futro, pomimo że klimat tego nie wymaga, zaś owady niczym za sprawą magicznego zaklęcia w przeciągu paru pokoleń potrafią uodpornić się na jakiekolwiek pestycydy, które człowiek wymyśli do ich zwalczania.
Można co najwyżej mówić o środowiskowym wpływie na rozwój cywilizacji człowieka, lecz nie samego człowieka, jako istoty biologicznej.

ocenił(a) film na 5
Oriflamme

Myślę że prościej atom po atomie odbudować mózg, który jest plastyczny. Myśl może utworzyć połączenie nerwowe. Więc raczej zapis konfiguracji atomów. Odtworzenie a potem tylko wprowadzenie elektryczności i substancji odżywczych. Jeśli mówimy o wiernej kopii mózgu. Ale zakladac że świadomość jest ograniczona tylko do mózgu. Jesli spłatanie kwantowe ma tu jakiś udział może się okazać że takie manewry będą odgornie zablokowane a co się dzieje z naszymi falami mózgowymi które nigdy nie giną, nie wiadomo. Zasada zachowania energii..

lati

Parę miesięcy temu czytałam, że Rosjanie już pracują nad wyhodowaniem mamuta z tkanek odnalezionych w lodzie na Syberii zwierząt.. Póki co nie udało im się doprowadzić do stworzenia zarodka, ale finanse chyba mają, więc mogą dalej próbować.

SeloD

Co do Raptorów to zastosowano wielkość Deinonycha plus fajniej brzmiącą nazwę Velociraptor. W każdym razie przedstawiciel dromeozaurów.
Wspomniana familijność filmu czasem dryfuje w dziwnym kierunku. Raptory zabiły tu wyłącznie jedną osobę i to przez "humanitarne" skręcenie karku, żadnego rozszarpywania. Zabiły Udeskiego po nieudanej pułapce i wezwaniu od zwierząt które otoczyły Granta. Jednak w ostatniej scenie oszczędzają bohaterów, oszukane sztucznie wygenerowanym wezwaniem pomocy - jednak wystarczyło kilka minut by pozbawić życia złodziei jaj (to tak jakby rolnik wypuścił lisa po oddaniu kury xD). Pomijam kwestię że cennych gniazd nie pilnował żaden osobnik.
Porównując zajadłość Raptorów z JP2 i skłonność do walki między sobą ciężko mi uwierzyć że w krótkim czasie wytworzyły tak inteligentną populację. W JP sławetne otwieranie drzwi - mogły podpatrzeć u ludzi. Stopnia inteligencji wymarłych stworzeń nie da się w pełni określić (a tym bardziej fikcyjnie przywróconych do życia). W JP2 to dzikie zwierzęta dorastające na wolności bez ludzi i klatek. A JP3 w imię happy endu zmienił je w ... Takie coś. Happy end i Raptory? Przeciwstawne słowa (no chyba że nastąpi ingerencja wielkiej paszczy pożerającej wspomniane Raptory, Spinozaur mistrz skradania się miał pole do popisu).

ocenił(a) film na 6
Valdoraptor23

Co do wielkości, to zostało to wytłumaczone tym, że to nie były do końca dinozaury, i dopiero trwało dostosowywanie ich do normalnych rozmiarów.

Uknek

Gdzie zostało wytłumaczone, w filmie? W książce nikogo z bohaterów nie dziwi taki rozmiar Raptorów, według Crichtona gady te ważyły 90kg i nie mieściły się w rurze o metrowej średnicy. Ponadto powiedziano że udało się osiągnąć zbyt prawdziwe dinozaury i w następnej wersji lepiej stworzyć łagodniejsze organizmy (argumentacja Wu w rozmowie z Hammondem).
Myślę że to tylko kwestia zastosowanej nazwy dla gatunku o innej morfologii. Może celowy zabieg a może przeoczenie (tak jak odkopanie szkieletu Velociraptor mongoliensis w Montanie).

ocenił(a) film na 6
Valdoraptor23

Możliwe, ale słyszałem gdzieś, że Spielberg w jednym z wywiadów tak powiedział, co może się oczywiście mijać z prawdą.

ocenił(a) film na 7
Valdoraptor23

W Jurassic Park 3 raptory zabiły dwie osoby. Przecież paralotnia zaczepiła się na drzewach obok gniazda. Widząc jak świetnie raptory potrafiły skakać, można sobie wyobrazić jak doskakują do wiszącego na linkach Bena i gryzą lub nawet urywają mu nogi, przez co HIldebrand po kilku godzinach umiera na skutek wykrwawienia się.

rusekolsztyn

A no racja, skupiłem się na grupie "ratunkowej". W każdym razie "na wizji" jedną. No co Ty, myślisz że tak inteligentne zwierzęta tak po prostu urywają nogi? One na pewno omówiły zaistniały problem i odcięły mu dopływ krwi do mózgu by nie cierpiał zbyt długo :D
A na poważnie w sumie nigdy się nie zastanawiałem nad tym jak on zginął.

SeloD

Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, by wszystkie dinozaury miały ten sam, bury kolor. Teoria, że jedne z nich miały barwy maskujące, inne krzykliwe, intensywne jest logiczna i bazuje na analogiach innych gatunków. To, co mi się nie podobało w pierwszej części, to właśnie jednolity, nudny kolor, jak u słoni czy nosorożców, który nie wiadomo skąd w ogóle się wziął.

Co do tyranozaura, najnowsze odkrycia mówią, że był dwa razy cięższy niż przypuszczano, więc raczej zbyt szybki nie był.

ocenił(a) film na 6
Safo

6-8 ton to już jest dużo, a najnowsze odkrycia sugerują że tyranozaur był dwa razy cięższy? Co to za badania i z którego roku ?

Anthrax91

Nie pamiętam, której książce to było. Bratanek uwielbia dinozaury i często mu kupuję coś o nich. Musiałabym poszukać, ale wiele książek ma u siebie w domu, więc nie wiem, czy to znajdę.

ocenił(a) film na 6
Safo

Wtedy wynikało by że tyranozaur ważył ok. 12-18 ton, a to by go czyniło najcięższym teropodem co raczej jest bez sensu. Chyba że w książce były podane inne dane co do wagi. Jeśli byś przypadkiem znalazła więcej informacji lub tytuł tej książki to jestem ciekaw.

Anthrax91

Dziwna sprawa. Mam wzrokową pamięć, więc pamiętam dokładne miejsce, gdzie to było napisane, ale książka musi być u bratanka, więc na razie tego nie sprawdzę. Natomiast w "Księdze dinozaurów. Pytania i odpowiedzi" (młodzieżówka, ale świetnie opracowana i super rysunki) podaje coś odwrotnego - że do 2004 r. podawano, że tyranozaur miał jakieś 4,5 ton, ale że wynikało to z błędów w obliczeniach (dotyczy to wszystkich dinozaurów) i teraz uważa się, że miał ok. 3 ton. Trzeba by to sprawdzić w naukowych opracowaniach.
Ale brak fazy lotu w trakcie chodzenia i kilka sekund potrzebne przy zmianie kierunku wskazują, że były raczej powolne.

ocenił(a) film na 7
Safo

dobra, ja w swojej książeczce nie mam podanej wagi, ale zastanawia mnie fakt jak t-rex spotkał się ze spino. może mieli na myśli giganotozaura?

raptornaglodzie

Kogo mieli na myśli, raczej się nie dowiemy, chyba że sami zdradzą..;-)
A o co ci dokładnie chodzi, pyrając "jak"? Że t.rex za mały, za lekki, by walczyć ze spinozaurem? Niewiele pamiętam z filmu i akurat ta walka mi nie utkwiła w pamięci...

ocenił(a) film na 7
Safo

To walka tytanów, chociaż trwa z 9 sekund to chyba najważniejszy punkt filmu!
A chodzi mi o czasy w których żyły. Wiem, że wszystkie te daty wyznaczone przez paleontologów są bardzo orientacyjne, ale przepaść jest dość duża. Spino podobno jest z wczesnej kredy, t-rex z późnej. Po drugie dwa górujące drapieżniki w jednym czasie ( ja jednak stawiam na padlinożerców) to zachwianie równowagi biologicznej.

raptornaglodzie

To z jakich czasów pochodzą ich odpowiedniki nie ma przecież znaczenia, skoro one powstały w laboratorium w tym samym czasie. Ale co fakt, to fakt, za małe terytorium, by mogły żyć obok siebie. Wcześniej powinni się pozabijać, moim zdaniem.
Ale poza krótkimi scenami niewiele pamiętam z filmu, więc nie wiem, jak to tłumaczono. W pierwszej części twórca dinozaurów pokazywał wycieczce mapę z ich rozmieszczeniem według gatunków, ale od tego czasu się przecież wymieszały.

ocenił(a) film na 7
Safo

Ach, zapomniałam o 1 części i tym, że dinuśki wykluwają się w laboratoriach. :)
3 część znam na pamięć, poprzednie widywałam rzadziej.

ocenił(a) film na 7
raptornaglodzie

Jeszcze jedno powinno się uwzględnić - skoro nie wiadomo było ile INGEN sklonował gatunków dinozaurów, bo Sorna była zapleczem produkcyjnym z którego dinozaury potem przewieziono na Wyspę Nublar, która była przygotowywana do celów turystycznych, to nie wiadomo też ile było osobników z konkretnego gatunku. Wędrując po wyspie Grant i Kirbowie cały czas natykali się na tego samego Spinozaura, więc niewykluczone że Spinozaur przez firmę Hamonda był wychodowany tylko jeden (albo w trakcie wylęgu było ich kilka tylko zostały pożarte przez inne drapiezniki).

ocenił(a) film na 7
SeloD

Raptory były różnej wielkości! np.Sinraptor ok 3m wysokości, chyba największy Gigantoraptor 3,5m w kłębie.
Chociaż velo to faktycznie ok 60cm

rusekolsztyn

Głównym czynnikiem jest, że trójka odstaje od dwóch poprzednich jest fabuła sprowadzona do zwykłej przygodówki z potworkami. I tyle wyjaśnień. Ogląda się to przyjemnie ale to już płaska rozrywka do zabicia czasu podczas gdy jedynka ma fabułę mocno unaukowioną więc ma ciekawy wątek poza-przygodowy.

Uknek

Witam,

Generalnie to podobnie jak z Jonsem 2-ką, wszyscy myślą że efekty lub niby reżyser, z 3-ką problem jest taki że to film z rodziną w tle i tu jest pies pogrzebany. Chcieli zrobić film dla wszystkich więc jest jak jest. Najgorsza część.

ocenił(a) film na 6
Uknek

Jak nie bazuje? To przerobiony LW.

Zaraz... motyw z "ptakami" i z wodą był chyba nawet w 1 ksiązce.

Uknek

Dla mnie jest to najsłabsza część ze względu na brak Jeffa Goldbluma, który zabrał klimat poprzednich części ze sobą.

ocenił(a) film na 6
DiegoGonzales

Zgadzam się, ale ze względu na graną postać. Malcolm to mój ulubiony bohater serii, a wersji książkowej to już w ogóle jest mocny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones