gdyby:
a. zamiast Stathama grał inny gość
b. dopracowano scenariusz
c. zamiast J.Lo zagrałaby aktorka
byłby to Klasyk.
A tak, naciągana siódemka. Dobrze się oglądało
Kwiatek do kożucha/piosenkarka/celebrytka/osoba pojawiająca się w filmie..
Aktorką to może być Audrey Hepburn czy jakaś tam inna Charlize Theron (Monster!), a nie śpiewająca 'big ass' latynoska...
Słabą, bardzo słabą aktorką...Z niej jest taka aktorka jak z niektórych przepisywaczy recept - lekarze.
Po pierwsze jest aktorką a nie piosenkarką. Nie jest celebrytką, "Big ass latynoska" wyjątkowy ignorant.
No tak, sorry, zapomniałem. Przecież była nawet nominowana do nagrody! A tak dokładniej: najgorsza aktorka dekady. Złota malina ją tamtym razem ominęła.
Pewnie dlatego, że jest tak fatalna jest obsadzana w kilku filmach w roku najczęściej jako główna rola kobieca. Dlatego kasuje co najmniej 10mln dolarów + procent z zysków za każdy film. Pewnie dlatego każdy jej film jest kasowym sukcesem :)
Kogoś z podejrzaną mordą.
Clooneya albo Farrella. Nikt mi teraz inny nie przychodzi do głowy. O, albo Brad Pitt.
Clooney za stary, Farrell by nie przywlókł do kin tylu ludzi nazwiskiem, a Pitt o ile by przyjął rolę to nawet nawet
No.
Bo jak zobaczyłem Stathama przebranego za księdza to prawie z krzesła spadłem. W Blitzu bardziej pasował do swojej roli.
Też czegoś mi zabrakło, film fajny do obejrzenia raz, ale raczej drugi raz do niego nie wrócę. Jennifer zagrała raczej kiepsko, a jej postać tylko mnie irytowała. Statham jak zwykle ładnie, chociaż w tej roli nie do końca się spełnił. Oceniłbym na 7,5, ale z braku połówek Parker łapie siódemkę.