To mógł być naprawdę dobry film, ale jest tyle niedoróbek,że aż żal... Kilka scen, dialogów do wywalania.Przykłady: wyrzucanie ślimaka - po co to, rozmowa w aucie o bratanku czerstwa, poprawianie garderoby po wizycie u dyrektorki -konieczne, bo nikt sie nie domyślił? itd
Samo robienie zdjęć tym aparcikiem jest takie infantylne, że aż boli. To już poszłabym w bajkę, i niech robi tym smartfonem, z filtrami, niech to będzie francuskie, piękne, magiczne.

Diane do końca jest taka zachowawcza, a na koniec mówi że ta podróż jej wiele dała.. Jaka to ściema. Nie widać po niej żadnej ewolucji. Szkoda. Mogłaby chociaż trochę uwolnić emocji, być bardziej zmysłowa, spokojna niech będzie ale niech się tak nie spina.. To samo z jedzeniem, które jest motywem przewodnim. Czy po Diane widać jakieś zafascynowanie? Jest do końca zwykłym zjadaczem, zero jakiegoś wczucia w smak, kompletna obojętność. Diane gra b dobrze, tylko pomysł na Ann powinien być zupełnie inny. Ciekawe ile w tym reżyserskiego nakazu a ile wkładu Diane..

Kompletnie mnie ten film nie nastawił na Francję. Nawet nie zgłodniałam porządnie, tak jak inni sugerowali.