Wcale się nie zanudziłam. Jest to lekki, wesoły, nie przeładowany pseudointelektualnymi rozważaniami. O wiele lepszy niż sprowadzane hurtowo do nas obecnie filmy komediowe amerykańskie.

Pffff... Przecież 'Paryżanka' to jedna z najzabawniejszych i najbardziej czarujących komedii francuskich W OGÓLE, nie wspominając, że jedna z najlepszych z tych w dorobku Brigitte.

Ale jakie czasy, takie pokolenia i widocznie lubujesz się w czymś innym...

Historia kina zna bardzo wiele filmów "zrobionych ze względu na aktorkę", nie można jednak temu filmowi odmówić uroku, lekkości i frywolności charakterystycznej dla minionych lat.
To czarująca komedia, która nie zestarzała się mimo upływu wielu lat, dialogi dalej bawią a uniwersalny kontekst czyni wymowę tego filmu nieśmiertelnym.

Jako, że od mojego wpisu za kilka dni mija 10 lat (!) przyznaję, że nie będę kłócił i spierał się o szczegóły czy wartość artystyczną tego filmu. Upływ czasu robi swoje - samego filmu w ogóle nie pamiętam, jednak w łepetynie (chyba) pozostały strzępki tamtego telewizyjnego (?) seansu. A cóż to za strzępki? Otóż BB wychodząca z morza na początku filmu, oraz ta sama wędrująca z punktu A do punktu B, C i D w różnych przestylizowanych kreacjach (i idealnie ułożonych włosach), których nie powstydziła by się np. lana del rey i inna celebrytka w stylu retro ;) Jako, że BB najlepiej wychodziło "spacerowanie" i samo bycie na ekranie, całkiem możliwe, że owe strzępki to mix z całej jej twórczości filmowej... a nawiasem pisząc - nigdzie tak dobrze nie przechadzała się i po prostu była, jak w POGARDZIE Godarda.

Pozdrawiam!

Mogłeś sobie darować te niewybredne seksistowskie uwagi.
Widzę jednak, że absolutnie skupiasz się na walorze wizualnym produkcji, nic dziwnego, że umknęły Ci dowcip i ironia, których nie brakowało.

O seksizm posądzałbym raczej wszystkich twórców filmowych, kt eksploatowali BB jako symbol seksu. Wszyscy poza Godardem właśnie, który ukazał w niej jakiś dojmujący smutek odcinali kupony od przeboju Rogera Vadima I BÓG STWORZYŁ KOBIETĘ. Symbol seksu nie musi umieć grać - wystarczy żeby był na ekranie. Ironii, dowcipu i innych grzechów nie pamiętam w tej ramotce sprzed lat. I tak cud, że cokolwiek zapamiętałem ;)

A Malle? Nie uważam, żeby ją w jakikolwiek sposób skrzywdził, używanie słowa wszyscy jest zwykle krzywdzące.

Wychodząca z morza na początku filmu!?

Musiałeś pomylić filmy, na bank!

Ten film jest naprawdę zabawny, uroczy, śmieszy do dziś, radzę sobie przypomnieć, bo może wszystkie zmysły wtedy w pełni nie działały;)?

Ramotą, jak dla mnie, jest właśnie "Pogarda" - otóż tak nudnego i durnego filmu z B.B. jak Godard właśnie to nie zrobił nikt, nawet te niższych lotów były o wiele bardziej interesujące i ciekawe! "Pogarda" właśnie pokazuje tylko Brigitte chodzącą w jedną i drugą stronę i jest to naprawdę durne!

Radzę zobaczyć "Prawdę", "Na wypadek nieszczęścia", "Bulwar rumu", Niedźwiedzia i laleczkę", "Czy chciałby pan ze mną zatańczyć?" i "Babette idzie na wojnę" nim wydasz sądy na temat aktorstwa Brigitte, gdyż w tych filmach była świetna - w obu typach ról - dramatycznych i komediowych!

To niestety smutna prawda o większości filmów z Bardotką.
Była bardzo piękną kobietą i potrafiła grać, wbrew temu, co twierdzą niektórzy. Tylko twórcom się chyba zdawało, że jak już mają ją w obsadzie, to fabuła może być już tylko dodatkiem i nie za bardzo się liczy. I finał jest taki, że 80% filmów w jej filmografii to bezwartościowy chłam.
A szkoda, bo na tę kobietę patrzy się z prawdziwą przyjemnością. Szkoda, że to jedyna przyjemność, jaka płynie z jej dokonań, bo na serio miała więcej do zaoferowania niż ładną pupę i biust.

3? Musielismy ogladac inne filmy bo Paryzanka jest naprawde dobrym filmem! Mniej niz 7 to dla niego ujma!

Być może moje podejście do filmów jest nieco niedzisiejsze, ale oprócz rozrywki oczekuję estetycznej (i nie mam tu na myśli ładnych aktorów czy aktorek, a bardziej formę filmową) lub intelektualnej satysfakcji. A tu niestety fabuła była głupkowata, a jedyne co dali zagrać Bardotce to strojenie min i fochów.

Oj, nie zgadzam sie! Lekka i przyjemna komedyjka, zgodze sie, ze arcydzielem nie jest ale w swoim gatunku jest bombą!
Chociaz ile ludzi tyle gustow a o nich sie - ponoc - nie dyskutuje;)
Ja zaliczam "Paryżankę" do najlepszych komedii Brigitte obok "Babette idzie na wojnę", "Niedzwiedzia i laleczki" czy np. "Viva Maria! ":)