Ciężko mi oceniać ten film. Rolę odgrywaną przez właściwie jedyną aktorkę uważam za absurdalną i naprawdę mało śmieszną. Ciekawsze natomiast są reakcje otoczenia na jej nawet najdurniejsze zachowania a wręcz ich brak. Ile w tym spokoju i kultury! Jesteśmy zalewani eksperymentami z ukrytej kamery, więc taka produkcja nawet nie powinna dziwić, podobnie jak to, że rzadko w takich przypadkach można dostać „wpier*ol”, słowny czy bardziej dosłowny ;) Kwintesencją filmu jest dla mnie scena w parku, gdy Camilla „porzuca Harrego” i wygłasza przemówienia do plebsu pt. „nie bójcie się być tym, kim chcecie” :) To ludzie sami stoją na przeszkodzie w realizacji swoich marzeń. Uwiera nas to, co wypada, to, że ktoś może się śmiać… Ten dziwny film pokazuje, że kluczem w realizacji własnych celów nie jest inteligencja i odpowiednie środki a odwaga i umiejętne forsowanie własnych treści bez śladu zażenowania. Nawet jeśli nie chce się zdobywać księcia na męża, można by wykorzystać tę lekcję. Nie bądźmy sami dla siebie ograniczeniem :)