Do kilku rzeczy muszę się przyczepić. Michael wcale nie zwracał na siebie uwagi chodząc tam i z powrotem po pociągu. Sceny akcji raczej słabe. Ale dwa momenty były po prostu bez sensu, jak to nie mogli wejść do kabiny maszynisty, przecież wystarczyłoby wybić szybę a drugi moment to sytuacja w, której Michael niszczy łańcuch trzymający wagon zwykłą siekierą. Strasznie dziwne w tym filmie były sceny komediowe, nie pasowały mi do tego filmu. Nie wydaje mi się też, żeby ludzie naprawdę postąpili w taki sposób jak w momencie przyznawania się, że są świadkiem. I kto zabił maszynistę, skoro w pociągu nie było już nikogo z tak zwanych złych. Ale bardzo spodobał mi się tekst ,, W imieniu amerykańskiej klasy średniej f... you"