Jest tu ukazany jaskrawo nieprawdopodobny wręcz heroizm głównego bohatera co momentami po prostu szokuje.W kwestiach wypowiadanych przez bohaterów mowa o bogoojczyźnianych ideałach przez co film jest chwilowo niesamowicie patetyczny.Zaletą są sceny batalistyczne, niesamowite zdjęcia (zwłaszcza operowanie światłem;wielki podziw dla Caleba Deschanela) i tradycyjnie monumentalna muzyka Johna Williamsa.Pomimo tego że jest fałszywy historycznie (np: pozycja społeczna w murzynów w tamtym okresie została mocno wyidealizowana) ogląda się go dobrze i z satysfakcją.Wielkie widowisko o narodzinach Stanów Zjednoczonych.Minusy niestety dostrzegalne gołym okiem.