Ocena jak zwykle jest kwestią gustu, ponieważ jak dla mnie film w bardzo fajny (humorystyczny) sposób pokazuje sytuację człowieka który pomaga innym gdy tak naprawdę sam potrzebuje pomocy.

Owszem, film jest o tym, o czym piszesz, ale JAK to jest zrobione! No cóż, jedni lubią Lecha inni - Żywca.

absolutnie się nie zgadzam, bo film jest bardzo mądry

A może jakiś argument?

Tia, owszem, posiada przebłyski mądrości.... Z drugiej strony jako wzór do naśladownictwa jest pierwszorzędny heee. W wielu miejscach autor scenariusza troszkę jakby sobie sam zaprzeczał.

dla mnie osobiście bardzo smutny i trudny film... raczej pokazuje brak miejsca i zrozumienia dla osób niedostosowanych społecznie. nie jesteś "normalny" zostajesz wyrzucony ze społeczeństwa, bez krztyny zrozumienia, chęci wysłuchania. a to właśnie chciał dać pedagog tej młodzieży, czego sam w życiu nigdy nie dostał. do tego dochodzą jego psychiczne problemy, które bardzo mocno w filmie zostają wypunktowane, z kolei został też przedstawiony przerysowany karykaturalny obraz pedagoga szkolnego, mam na myśli nauczycieli w tej szkole, co znowu uderza w słabość systemu i pokazuje sytuacje ludzi skategoryzowanych poza "normalnością" w szkole i ich problemami w związku z tym. zdecydowanie to nie jest komedia, to dramat. nie znalazłam w nim żadnych akcentów humorystycznych, raczej psychologicznych było sporo. Sądzę, że na tym przekazie skupił się autor filmu. Drugi raz tego filmu nie obejrzę.

Zgadzam się z Tobą, że to raczej dramat niż komedia... Alkoholizm to bardzo poważna i uciążliwa choroba, więc robienie z tego komedii to totalne nieporozumienie (delikatnie mówiąc). Również wszelkie zaburzenia psychiczne czy osobowościowe też nie powinny być przedmiotem kpiny i robienia z nich komedii, bo w rzeczywistości dla wielu to ogromny dramat (na co dzień jest większe zrozumienie dla chorych somatycznie, niż psychicznie, więc chyba nikomu nie przyszłoby do głowy robić komedię np. o chorobie nowotworowej...).
Początkowo film mnie irytował (w zasadzie główny aktor), ale później pomyślałem, że w sumie spotykałem takie osoby w życiu, które w podobny sposób nie radziły sobie ze swoją wrażliwością i problemami...