Myślę, że sporo było już gangsterki w światowej kinematografii w lepszym lub gorszym wydaniu. Perro come perro na pewno nie dodaje blasku temu gatunkowi. Niby mamy tu to, co powinno być w solidnym filmie gangsterskim: pościg, forsa, porachunki, a nawet pił motorowa znalazła inne niż zwykle zastosowanie. A jednak film nie powala na kolana, a akcja przypomina nieco jadący dyliżans ( na szczęście w pewnym momencie się zatrzymał). Scenariusz wypisz wymaluj rodem z gangsterskich filmów, ale tu zamiast częstego "fuck" pojawia się "puta". Nie chciałbym besztać filmu z błotem, bo nie był on najgorszy, ale..... wszystko to już było i niestety niczym ten film mnie nie zaskoczył. Takie 6/10.