przeciez to jest western- prymitywny gatunek , dla prymitywnych ludzi.
po filmie sie tylko upewniam, ze tak wlasnie jest
Nie ma czegoś takiego jak prymitywny gatunek, są tylko prymitywne filmy. Zdarzają się też prymitywni widzowie.
Jestem prostym człowiekiem i nic tego nie zmieni. Nie musisz jednak uogólniać filmu do wszystkich odbiorców, którym się podobał.
Może jednak napomnisz co tak dobrego było w rodzimej "Kac Wawie", której dałeś notę wyższą od filmów dla prymitywnych ludzi (czyt. takich, które uważasz za słabe), wśród których są m.in. "Pociąg" (1959), "Milczenie owiec" (1991), "Dobry, zły i brzydki" (1966), "Męczeństwo Joanny d'Arc" (1928), "Sanatorium pod klepsydrą" (1973), "Rain Man" (1988), "Zawód: Reporter" (1975).
Może tylko piszesz tak, by dostać grad odpowiedzi? Nie wiem.
PS. Proszę zachowaj podstawowe zasady pisowni w języku polskim.
Kac Wawa jest dla mnie swietnym, nietypowym traktatem o miłości, a oprocz tego pelni role satyry na polskie - i nie tylko- spoleczenstwo.
Jest dla mnie jednym z niewielu polskim filmów zrobionych 'z jajem'.
a no wlasnie, zalezy jakie kto ma wartosci. na pewno nie wszystkie westerny sa dobre, ale ten oraz "Dobry, zły i brzydki" to klasyki najlepsze w swoim gatunku. A dlaczego ? A dlatego, ze poszczegolne postacie są bardzo charakterystyczne, widac, kto ma żelazne zasady, jest twardy i zadne widmo kary czy strachu nie zmieni jego postepowania. Kazda osoba to niezwykłe indywiduum. Przy nich drobny zlodziejaszek czy pijaczek od razu wypada niezwykle blado i kiepsko. Dobro i zło jest wyraznie zaznaczone. Silne charaktery. Podobnie "Milczenie owiec" - i ksiazka i film to szczyty ludzkich mozliwosci intelektualnych.
Nie widzialam Kac Wawa (o matko, 1,9 srednia glosow...), ale mozna przypuszczac, ze jedyna roznica pomiedzy bohaterami tego filmu to to, ile ktory potrafi wypic i ile zaliczyc panienek - nie ma w tym niczego oryginalnego, a ich kregoslupy moralne sa z waty.
Podsumowując - bez obrazy - ale wydaje sie ze jestes osobą o bardzo plytkim pojeciu o swiecie i ludziach - oceniajac najnizej najbardziej wartosciowe produkcje przedstawiające ludzką naturę, mozna dojsc do wniosku, ze nic kompletnie nie wiesz o relacjach miedzyludzkich, o zlozonosci ludzkiej natury i psychiki i o ludzkich przezyciach. Jestes zdaje sie z tych, co mowią w kolko: "za duzo myslisz" - a tak mowią ci, ktorzy sami niewiele myslą. mam nadzieje, ze masz 13 lat (bo zaczyna sie myslec od okolo 14.) i jeszcze zrozumiesz, na czym polega zycie, czym jest prawdziwe szczescie i jakie dramaty mogą rozgrywac sie w ludzkich duszach.
Z tego co napisalas o DZIB nic nie wynika . To dalej jest prymitywny film o strzelajacych sie kowbojach. No, ale skoro 'Milczenie Owiec' jest twoim 'szczytem intelektualnym' ... Nie ogladalas Kac Wawa i oceniasz na podstawie sredniej na filmwebie (BRAWO!). 'oceniajac najnizej najbardziej wartosciowe produkcje przedstawiające ludzką naturę' ze niby westerny przedstawiaja najlepiej ludzka nature? przeciez to sa pozal sie Boze filmidla pelniace role wylacznie rozrywkowe. Kolejne brawa za wnikliwa analize mojej osoby, krotki rewanz; ogladasz amerykanskie knoty powszechnie uwazane za arcydziela,
dorabiasz do nich ideologie (a raczej pseudoideologie) zachowujesz sie jakbys pozjadala dzieki temu wszystkie rozumy
i w koncu jestes zbyt ograniczona zeby zabrac sie za kino europejskie (mozna to logicznie wywnioskowac "Podobnie "Milczenie owiec" - i ksiazka i film to szczyty ludzkich mozliwosci intelektualnych".).
Wiadomo że powstają filmy lepsze i gorsze, bez względu na gatunek, ale jeżeli dla Ciebie n.p. Bez przebaczenia czy Tańczący z wilkami to filmy marne i prymitywne dlatego tylko że to westerny to troche mi Ciebie żal.
"Kac Wawa jest dla mnie swietnym, nietypowym traktatem o miłości"
hahahaha
co gość ma pojęcia o filmach :D:D:D:D
I prymitywna wypowiedź. Tak samo "Casablanca" to tylko film o nieszczęśliwej miłości (ile już takich było?). I jaką poza rozrywką miał on pełnić funkcję? Żadną (to się tyczy i "Casablanki" i "Pewnego razu...". Sorry, ale to była pierwsza i główna rola filmu. Kino ma to do siebie, że jest "dla wszystkich", a robienie z niego sztuki elitarnej byłoby zniszczeniem kina w ogóle, bo kto wydawałby kasę na cokolwiek, skoro ogląda to tylko parę osób (filmy Kubricka też nie były robione za drobne). Na Twojego Tarkowskiego pracowali ludzie pokroju Michaela Baya.
Jakoś nie chce mi się zresztą wierzyć, że jako zatwardziały przeciwnik westernu (czego nie rozumiem, bo "kinomaniak" nie zna pojęcia prymitywny gatunek) obejrzałeś prawie trzygodzinne "Dobry, zły i brzydki" i "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie".
I brawo, podchodzisz do filmu ze z góry ustaloną opinią i oglądasz go tylko po to, żeby tą opinię potwierdzić.
PS. Jak ktoś wyżej napisał, niema prymitywnych gatunków. Są prymitywne filmy. Widziałeś może "Bez przebaczenia"? Albo "W samo południe"? To zobacz, potem napisz, że to są prymitywne filmy o strzelających się kowbojach, a ja będę mógł z czystym sumieniem odpisać, że nie zrozumiałeś tych westernów i nie znasz się filmach.
Zgadzam się, ale
"Sorry, ale to była pierwsza i główna rola filmu. Kino ma to do siebie, że jest "dla wszystkich", a robienie z niego sztuki elitarnej byłoby zniszczeniem kina w ogóle"
Każda inna sztuka też, tak naprawdę. Po prostu film jest obecnie popularniejszy od obrazów w galeriach sztuki czy muzyki klasycznej, prawdą jest, że one się niczym nie różnią, mają ten sam cel, tych samych twórców (artystów znaczy się) i tych samych odbiorców, ludzi, którzy chcą rozrywki.
Oczywiście, że Pewnego Razu na Dzikim Zachodzie to arcydzieło. Nie ma drugiego tak eleganckiego i wyważonego westernu w historii kina jak ten.
czy ja wiem czy nie ma drugiego. trylogia leone z eastwoodem była cała równie genialna jak ten jeden tytuł
Wolę Bez Przebeczenia od dolarowej trylogii. Ale to i tak moje ulubione westerny.
W tym miejscu powinienem zacząć jakąś prelekcję na temat tego, że mylisz się oceniając w ten sposób moją osobę, ale co mi tam. Skoro jestem prymitywny to SPIER...LAJ BUCU!!