Mam na myśli oczywiście oryginał: "Uprowadzona Alice Creed". Przecież te dwa filmy są niemal scena w scenę identyczne, nawet takie szczegóły jak kładzenie gazety na wiadomo czym, wątek wzięcia gumy po piwie i wiele innych. Dialogi są minimalnie zmienione, minimalnie. Tak poza tym dzieje się dokładnie to samo co w oryginale, tak jakby oglądać ten sam film tylko że z innymi aktorami. W "Pewniaku" tylko dziewczyna dała radę, faceci zagrali bardzo słabo, jak amatorzy, ten "dominujący" facet miał być taki groźny ale mu nie wychodziło. W oryginale cała trójka zagrała doskonale a dużo łagodniej wyglądający Marsan wzbudzał większą zgrozę niż jego odpowiednik z holenderskiego remake'u.
Wiem że to remake i fabuła musi być podobna ale otóż to - podobna ale nie identyczna (!), scena po scenie. Gdybym wcześniej nie oglądał "Uprowadzona Alice Creed" to może dałbym naciągane 6/10 ale za takie pójście na łatwiznę i stworzenie kalki filmu, maksymalnie 5/10.