Jako że mamy już dosyć amerykańskiego heroizmu (Dzień niepodległości, itp) tym razem nasi sąsiedzi z innego kontynentu zafundowali nam także amerykański heroizm, ale w wersji... rosyjskiej :-) Zjawisko to, stwierdzam, niczym się nie różni, oprócz akcentu :-) Ocena 5/10 - lubię ogldać Harrisa :-) No i przyjemny dodatek w postaci Dereka :-) Jak ktoś lubi heroiczne postawy, patetyzm i klaustrofobiczny klimat - polecam :-)