Trzecia część "Piątku 13-ego" była, niestety, jedynie kopią drugiej części i zbyt wiele do serii nie wprowadziła. Tym razem fabuła mimo, że nadal jest prosta i nie odbiega od standardów, jest na pewno urozmaicona. Chociażby postacią młodego Tommy`ego, oraz Roba, który przybył do Crystal Lake, aby upolować Jasona. Historia jest też mniej przewidywalna, co z kolei wpływa dodatnio na atmosferę filmu. A ta w " Ostatnim rozdziale" jest bardzo dobra. Nie ma czasu na nudę, cały czas coś się dzieje na ekranie. Cieszy również powrót Toma Saviniego do ekipy odpowiedzialnej za efekty wizualne, dzięki czemu są one ciut lepsze od tych, które widzieliśmy w poprzednich częściach, aczkolwiek oszałamiającej różnicy nie zauważyłem. Każdy film z serii "Piątek 13-ego" ma w sobie coś niesamowitego. ‘Coś” co od razu wynosi je ponad wszystkie inne slashery. Myślę, że w głównej mierze odpowiedzialny jest za to klimat produkcji, a ten w każdej części w szczególny sposób przykuwa uwagę widza. Jason Voorhees jest jeszcze bardziej mroczny w tej części. Chociaż to niemożliwe, sprawiał wrażenie, jeszcze bardziej bezwzględnego typa. Podoba mi się, że z każdą kolejną kontynuacją oprawca staje się inteligentniejszy. Jak " Ostatni rodział" prezentuje się na tle poprzednich części ? Odpowiedź: bardzo dobrze. Całość poziomem i oryginalnością nie odbiega zbytnio od "dwójki" i z pewnością jest lepszy niż produkcja sprzed dwóch lata. " Piątek 13 Ostatni rodział " prezentuje wysoki poziom i godnie wieńczy pewien rozdział w historii serii. Dodać trzeba iż był to najlepszy rozdział.
Gwoli ścisłości - trójka owszem, powielała schematy, ale z jedynki. Ostatnie 30 minut tych filmów są niemal bliźniacze.
Mówisz że jest lepszy od trójki jednak uważam że jest minimalnie gorszy jednak bardzo podoba mi się ostatnie minuty filmu i końcówka.