Trochę rasowego S-f,trochę space soup opera,trochę poważnego kina,ciekawej wizji przyszłości alla Blade Runner,trochę kiczu (nawet więcej niz trochę) spod znaku B-klasowcow. Ciekawie wypada główny bohater,zagrany zresztą z dużym wdziękiem przez Willisa-gra tu typowego bohatera kina akcji,będąc jednocześnie jego parodią. Świetnie wypadają sekwencje Nowojorskie-dopieszczone w każdym calu. Część efektów się niestety nieco zestarzała,film ma też zbyt prostą fabułę,ale ma przy tym tak dużo uroku,że nie sposób go nie lubić. Nie jest to z pewnością najlepszy film Bessona,but i like it.