PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
4,5 191 236
ocen
4,5 10 1 191236
2,8 29
ocen krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

j.w i do tych którzy tak hejtują ten film:
Albo nie jest on dla was poprostu, albo nie każy potrafi znaleźć głębszy sens w nim.
Trzeba trochę wysilić szare komórki i postawić się w sytuacji bohaterów.
Film naprawdę godny uwagi ale ze względu na specyfikę - nie każemu musi się podobać.

djendriu92

Ja jeszcze nie oglądałam, ale możesz napisać, jaka to głębia w tym filmie jest. Może uda mi się ją znaleźć, jak mnie pokierujesz.

ocenił(a) film na 6
monisi_sisi

Wystarczy odrobinę się zastanowić - co bym zrobił na jego/jej miejscu ? Dlaczego tak a nie inaczej on/ona postępują ?
Można cisnąć że porąbany film z debilem lubującym się w sado maso - tak jest najprościej. Ale trudniej pomyśleć - dlaczego ? Skąd się to wzięło ? Podejrzewam że będą następne części, tymbardziej że zakończenie zostało bardzo dobrze zrobione pod rozpoczęcie 2-giej.

djendriu92

Jeśli czytałam pierwszy tom tej dennej trylogii i już wiem czemu tak postępują, bo wyczytywałam o wspomnieniach Grey'a czy przeżyciach "wewnętrznej bogini" Any to jaką inną głębię mam w tym znaleźć?

ocenił(a) film na 9
Badly

A jak ty przeżywałaś pierwszą miłość ?

ocenił(a) film na 3
reniaaaa

Cóż, wydaje mi się, że jej pierwsza miłość nie była przesiąknięta quasi-BDS

ocenił(a) film na 3
reniaaaa

Ogromnym szczęściem, a potem długą i stwierdzoną przez lekarza depresją, którą leczę farmakologicznie (do tego czasu po tylu nieszczęściach wydawało mi się, że jestem niezniszczalna, a tu proszę, wystarczyła głupia miłość i podejrzenie przerzutów po tylu latach u kogoś bliskiego).
Generalnie nie idiociałam jak ona, nie bawiłam się w jakieś pseudo BDSM, ogólnie nie wskoczyłam do łóżka niemalże natychmiast, nie bawiłam się w kretyńskie umowy, mój obiekt nie był mega prześladowcą i nie kontrolował mojego życia, nie nazywałam moich uczuć "wewnętrzną boginią" (CO TO ZA DEBILIZM?! Taka stara baba, a napisała książkę gorszą od nastolatki), no i cóż... Nie próbowałam nikogo zmieniać i generalnie długo by wymieniać.
Tak jak Ana nie zakochałam się od razu, a po paru miesiącach. Krótko mówiąc "co bym zrobiła na jej miejscu?", tak patrząc od początku to nie zakochałabym i nie zauroczyłabym się od razu, bo u mnie to następuje po tym jak poznam całkiem nieźle człowieka. Zrobiłabym wywiad i zapomniała, a jakby mnie w Grey'owskim stylu nachodził to przywaliłabym mu w mordę, ewentualnie w brzuch, ostatecznie w krocze.
Nigdy nie byłam niczym Ana głupią i naiwną dwudziestojednoletnią dziewczyną z zachowaniem nastolatki.

Jeśli James chciała pokazać jakąś głębię w swoim Master of the Universe to jej nie wyszło. Jedno z gorszych opowiadań na podstawie Twilight jakie miałam okazję czytać.

Badly

Przyznaję, że od początku podchodziłam do tego filmu z niejakim sceptycyzmem, a już zwłaszcza po recenzji znajomej, którą ten film wprost rzucił na kolana. Powiem tylko, że jej gust jest raczej... mało lotny i po takim świadectwie, jakie dała, już na starcie film miał zaniżoną poprzeczkę. Mimo to czekała mnie niespodzianka. Było trochę śmiechu, jak na przykład w scenie, kiedy Christian przełożył Anę przez kolano i dał jej parę razy klapsa w tyłek, a panna w trakcie tej czynności mało nie wyszła z siebie, przy "negocjacjach" itp.; troszkę rozpłaszczania się na ekranie laptopa, żeby dojrzeć, jakie różne udziwnienia trzymał Christian w swoim pokoju zabaw i zdecydowanie zbyt dużo dociekań, do czego mogłyby służyć. A ja się uważałam za osobę kreatywną... xD Cóż, musiałam nieco zrewidować swoje poglądy.^^
@ Badly, mam wrażenie, że zbyt surowo oceniasz Anę. Osobiście całkiem łatwo jest mi zrozumieć, dlaczego tak bardzo zależało jej, by zbawić Christiana - po prostu zakochała się w nim, zarówno w jego czułym, romantycznym obliczu, jak i w tym mniej lub bardziej perwersyjnym. Nie wszystkie rany Christiana się zabliźniły, jak każdy człowiek miał swoje demony i Ana to rozumiała - co więcej, wierzyła, że jest w stanie pomóc mu uporać się z przeszłością, stąd jej poświęcenie w przedostatniej scenie. To, co zrobił Christian było bezsprzecznie złe, nie chcę go tu usprawiedliwiać, ale tylko taką formę ekspresji uczuć znał. Troszkę więcej empatii i wyobraźni może zdumiewająco poszerzyć horyzonty. Gorąco polecam!:))
PS. Nie ma po co "wywnętrzać" swojego życia prywatnego na forum dyskusyjnym, nikogo Twoje brudy jakoś specjalnie nie interesują, a jedynie sama opinia na temat filmu.>.<

ocenił(a) film na 3
Necromanthe

Dziękujemy za bezwartościowy głos w dyskusji

ocenił(a) film na 9
Nazaya

Haha. Trzeba wytłumaczyć osobom którzy nie zrozumieli fabuły.
Ta ostatnia scena w 1 części dużo zmieniła w zachowaniu Christiana.

ocenił(a) film na 1
reniaaaa

szło się domyślić, jak wszystkiego innego. drętwe dialogi, przewidywalny do cna, drewniana gra aktorska, irytujący, nudny, a sceny które powinny być "przesiąknięte erotyzmem" były "przesiąknięte żałością".

ocenił(a) film na 3
reniaaaa

Dobrze, ale w zasadzie co ta scena miała przedstawiać? Wyglądało to jak karanie dziecka za złe oceny w rodzinie o lekko nadwyrężonych relacjach. Ale, abstrahując od tego, zauważmy co doprowadziło do tej "szalonej kulminacji przemocy": dziecinnie proste dialogi i przesiąknięte absurdem sceny erotyczne.

Necromanthe

Czytałam książkę, nie oglądałam filmu (znając życie jak każda ekranizacja zmienia bądź wycina wiele scen) i oceniam Anę za jej podejście i kretynizm na podstawie książki, bo tam niejako jest pokazane co ona czuła. No i cóż. Dla mnie nadal jest głupią i naiwną dziewczyną z mentalnością nastolatki. Takich ludzi jak Christian się leczy u psychologa, a nie sobą samym i wierzeniem, że "miłość wszystko przezwycięży" (to jest mentalność nastolatki). To tak jakby kogoś potrącił samochód i wierzyć, że sami tę osobę uratujemy ściskając jej rany własnym ciałem. Mam w sobie nad wyraz dużo empatii (o wyobraźni nie wspomnę, w końcu sama okazjonalnie coś piszę) i doświadczenia życiowe za bardzo poszerzyły moje horyzonty w sprawach, w których bym nie chciała. Także takie gorące porady, proszę... Ale nie doradzaj komuś kogo nie znasz.
Poświęcenie... Sama tego chciała. Chciała mu coś dać od siebie. Chciała się przekonać jak to będzie. Dodatkowo uważała, że da mu się dotknąć. To poświęcenie - dać się ukarać - miało pomóc mu coś zwalczyć? Nie miała pojęcia w co weszła, zachowała się jak typowa nastolatka, która chce uleczyć złego i poranionego przez życie chłopca. To nie była jej liga.

Co do twojego kochanego PS - koleżanka sama zapytała jak przeżyłam swoją pierwszą miłość, więc dostała dostaną odpowiedź. Poza tym jakie brudy? Napisałam, że byłam szczęśliwa, że leczę depresję i napisałam, że nie postępowałam tak kretyńsko jak Ana. To są brudy? Wyżywając się i nazywając moją miłość wtedy to byłyby brudy. No, a rak jest już tak częsty jak przeziębienie. Zapraszam do ośrodków, gdzie zajmują się tylko przypadkami onkologicznymi - od widoku ile tam jest ludzi można dostać depresji.

Badly

Ja tam się z Tobą zgadzam. Nie miałam, na szczęście, przykrych przeżyć jak Ty, ale ponieważ jestem w zbliżonym do Any wieku, mogę ją mniej więcej porównać do siebie - i sama nie mogę uwierzyć w to, jak dziewczyna dwudziestoparoletnia może być taką idiotką. Już pomijam wskakiwanie obcemu facetowi do łóżka po kilku dniach znajomości tylko dlatego, że jest przystojny i bogaty, ale jeśli chodzi o to, co wydarzyło się w ostatniej scenie, to sama jest sobie winna. Od początku znajomości wiedziała o jego skrzywieniach, sam przyznał jej się, że kiedyś skrzywdził dziewczynę, wiedziała, że marzy mu się, żeby ją "karać", więc co ona sobie myślała prosząc go o to, żeby to zrobił? A potem nagle płacz i lament, bo ojej, bolało. Nie, to nie na moje nerwy, mnie ta dziewczyna po prostu nieziemsko irytowała.

snowdog

Och, czytając książkę nie miałam jeszcze moich przykrych przeżyć. Byłam w fazie szczęścia, ale nadal myślałam o Anie "ty kretynko". Nie oszukujmy się, ale to nie jest dziewczyna, która niczym bita żona ma syndrom sztokholmski i uważa, że bez jej męża nie może żyć, a to co ją spotyka to na to zasługuje. Jako niewinna dziewczyna i w dodatku dziewica po zobaczeniu takiego pokoju i z odrobiną wyobraźni powinna spadać gdzie pieprz rośnie, a nie od razu się zakochiwać i być żądną wrażeń.
No, ale tak jest, gdy aspirująca pisarka, baba z doświadczeniem bawi się w pisanie okiem niewinnej dziewicy.

Badly

Właśnie, mnie też zastanawiało to jej dziewictwo, bo to, co ona wyprawiała już po kilku dniach znajomości z Greyem jakoś nie pasuje mi do dziewicy. Chyba że po prostu dziewictwo bardzo jej przeszkadzało i planowała pozbyć się go z pierwszym, w którym się zauroczy ;) Co z kolei pasuje mi do niewychowanej, nabuzowanej hormonami nastolatki, nie do dwudziestoparoletniej kobiety.

ocenił(a) film na 7
snowdog

Ona nie wskoczyła mu do łóżka z powodu przystojności i pieniędzy. Cóż, może zachowała się jak nastolatka, ale nie z tego powodu.

devonne_2

A z jakiego? Bo na pewno nie z powodu bogatego wnętrza, ledwo mogła cokolwiek powiedzieć o jego charakterze. Matka ją poprosiła, żeby powiedziała o nim cokolwiek, to pierwsze co powiedziała, to "przystojny i bardzo bogaty".

No dobra, wiem, że niby zauroczenie, ale parę scen było takich, że można było pomyśleć, że leci na jego kasę. Poza tym jakoś nie miała problemu, żeby wziąć od niego nowy samochód. Tak swoją drogą, to zauroczenie zauroczeniem, ale seks po kilku dniach znajomości? Z kimś, z kim nawet po imieniu jeszcze nie była?

ocenił(a) film na 8
Badly

po 1) to jest książka i niektórym pasuje to, ze jest wszystko naciągane i kończy się happy endem. Musi być urozmaicenie. Jakby wszystkie książki były do bólu realistyczne to po co je czytać?? Na codzień jest dużo dramatów, po co dokładać sobie kolejne (oczywiście jak ktoś lubi to ja nie mam nic przeciwko. Sama natomiast lubię się odstresować i przeczytać coś co się skończy szczęśliwie dla wszystkich).
Po 2) Odniosę się do wewnętrznej bogini. Wiele osób ona denerwuje. Mi osobiście nie przeszkadzała a nawet uważam, ze był to całkiem ciekawy i nowy sposób na opisywanie emocji jakie siedzą w Anastazji.

donaa

Czy ja się czepiam happy endu? Czepiam się tego, że Ana jako grzeczna i ułożona (dziewica!!!) tak frywolnie podeszła do tego wszystkiego. Zaliczyć pierwszy raz jak trzeba, a potem szaleć? No oszaleliście? Która z was tak zrobiła będąc taką niewinną osobą jak Ana? Wystarczyło, żeby już kogoś wcześniej miała albo zmienić jej charakter i byłoby okej.

Na opisywanie jej chcicy, bo to nie były jakieś inne i odkrywcze emocje. To sprawiało wrażenie jakby Ana miała rozdwojenie jaźni. Co biorąc pod uwagę jej zachowanie, nawet by pasowało.

ocenił(a) film na 8
Badly

Hehe a może była z niej po prostu tak zwana "cicha woda" :P??

donaa

To "cicha woda" nie miałaby takich przemyśleń jak Ana.

ocenił(a) film na 8
Badly

O ile dobrze pamiętam, to była trochę niepewna ale przy nim i dla niego traciła głowę. Może po prostu emocje były silniejsze a co za tym idzie stawała się pewniejsza siebie??:) Albo Grey potrafił działać cuda ;)

ocenił(a) film na 9
Badly

Przykro mi że tak to przeżyłaś.
Zdarza się że człowiek zakochuje się od pierwszego wejrzenia/ruchu/usmiechu kogoś. Każdy przeżywa inaczej.
Przeczytałam ponad połowę 2 tomu książki i zapewniam ciebie i resztę że do tej pory nie było mowy o czerwonym pokoju.Po odejściu Any Christian przyrzekł sobie że nigdy więcej nie uderzy Any pejczem,nawet jak ona o to poprosi.....
Zobaczymy jak będzie dalej.....

reniaaaa

Nie, nie, nie zakochuje, zauroczyć się można od pierwszego wejrzenia, ruchu i tak dalej, ale nie zakochać. Zakochać można się w człowieku, w tym jaki jest.
Do połowy drugiego tomu nie dotarłam. Lekko początek dziobnęłam i nie chcę w sumie więcej. To grafomaństwo mnie przerasta.
To że sobie takie coś przyrzekł jest całkowicie zrozumiałe. Ostatecznie nie jest on kretynem. Dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że następnym razem Ana może dać dyla tak na amen, a on jako osoba, która się od niej uzależniła (może w końcu zakochała, choć przy tak dysfunkcyjnych osobach to następuje później - w przypadki leczenia) nie może sobie na to pozwolić.

ocenił(a) film na 5
Badly

Wydaje mi się, że jednak wszystkie demony Christiana były ujawnione w 2, część nawet w 3, części, wiec nie, nie wiesz czemu tak postępują :)

gloryy

Mowa o tych demonach, gdzie jego matka popełniła samobójstwo i przez kilka dni był z nią sam? Potem wylądował u rodziny zastępczej zanim Grey'owie go zaadaptowali? Czy te w których alfons jego mamusi lał ich oboje? No cóż, żeby to zwalczyć to trzeba się leczyć. Jako nastolatek (można krótko stwierdzić, że był molestowany) poszedł za dominą i to go w pełni ukształtowało. Ana za to była zakochana, tyle. Krótko mówiąc: wiem czemu tak postępują.

ocenił(a) film na 5
Badly

Jego matka nie popełniła samobójstwa, chociaż mogę się mylić.
Przecież Grey się leczył u wielu psychiatrów, żadna terapia nie działała.
A o jego demonach wiesz jednak mało, tyle co było w pierwszej części.

gloryy

Jestem całkiem przekonana, że zabiła się. Jeśli ktoś nie chce się leczyć to wierz mi, żadna gadka nie pomoże ani nikt go jak dziecko nie przypilnuje, aby brał leki. Mimo wszystko - to się leczy i za mało ludzi mu to mówiło.

Błagam. Potrzeba kontroli każdej rzeczy, każdej osoby, chorobliwa zazdrość, chorobliwa nadopiekuńczość (nadal nie wiem czy kupienie SIP to nadopiekuńczość czy potrzeba kontroli), jego stalking, cały cyrk z bdsm (który ewidentnie jest możliwością poradzeniem sobie z bolesną przeszłością), wykarmienie ludzi, bo sam tego zaznał to żadne demony, które trzeba ujawniać przez tysiące stron. To widać zaraz na początku. Pani James nie jest na tyle utalentowaną pisarką, aby czymś zaskoczyć. TYM BARDZIEJ jeśli wiadomo, kogo reprezentują dane osoby tych ze Zmierzchu, wtedy wiadomo, że z kimś będą problemy.

ocenił(a) film na 5
Badly

Z tym samobójstwem nie jestem pewna, naprawdę, choć ja tego z książek nie pamiętam.
Osoba, która wiele razy zmieniała psychiatrów, płaciła za to mnóstwo pieniędzy, chodziła co tydzień na terapie z własnej woli prezentuje raczej osobę, która chce się wyleczyć.
Te demony nie są zbyt skomplikowane i wyszukane, pani James nie jest utalentowaną pisarką, w ogóle nie jest pisarką, jest amatorka, co nie zmienia faktu, że większość tajemnic i powodów, które nim kierowały była zawarta w dalszych częściach, naprawdę.

gloryy

Psychiatra leczy lekami, psycholog gadaniem - to tak btw.
Powołam się na własne przykre doświadczenie - też chodziłam, też mi to nic nie dawało, a bardzo chciałam, aby moje gorsze (w większości) dni w końcu stały się lepsze. Nic mi nie pomagało, aż w końcu jednego dnia obudziłam się zmęczona moim zmęczeniem, zmęczona moją agresją, zmęczona ciągłym spaniem i ogółem zmęczona wszystkim. W końcu po kolejnych odwiedzinach coś pomogło.
Takim obudzeniem dla Grey'a mogła być Ana i wtedy terapia, razem z nią, by mu pomogła uporać się z przeszłością. Poza tym sorry, ale zmienianie terapeuty i terapii co jakiś czas to nie jest rozwiązanie. To jest długotrwały proces. Nawet na opakowaniach od psychotropów jest wyraźnie napisane, że zamierzony efekt pojawia się po kilku, kilkunastu tygodniach.
Jest beznadziejną amatorką i to widać w każdym zdaniu. Dalsze powody i tajemnice jej bohatera są napisane tylko po to, aby dać mu większej głębi. Dała mu bardzo ciężkie i bardzo przykre dzieciństwo, źródło jego zachowań. To by w zupełności wystarczyło, ale nieee... Jako amatorka musiała mu jeszcze dokopać. A co! To kalectwo pisarskie nie zasługuje na 3 tomy i wydumane sytuacje jak porwanie siostry. Czy spontaniczny ślub, który ma "uwięzić" (wszyscy widzą cudzysłów?) Anę u boku Grey'a.

Poza tym weźmy inną amatorkę, która w swojej depresji stworzyła sagę dla wszystkich, zaczynając od dzieci po dorosłych, bo z tą sagą można dorastać - pani Rowling. Można? Można.
No bo ja was przepraszam, ale taka L.J. Smith (Pamiętniki), pani Meyer (Zmierzch) czy pani James swoim grafomaństwem zasługują tylko na internetowe publikacje (czyli od miejsca, w którym pani James zaczęła na ff.net), a nie książkowo. Do tego worka mogłabym wrzucić panią Harris z jej serią o Sookie, ale tam się chociaż masa rzeczy działa i było to niezwykle rozbudowane. Taki zabawny kicz.

ocenił(a) film na 5
Badly

Psychiatra nie leczy tylko tabletkami, prowadzi też różne psychoterapie, lekami łagodzisz i otumaniasz objawy, nie da się nimi wyleczyć.
Myślę, że nie zmieniał terapeuty co tydzień, po dłuższym czasie, gdy widział, że nie ma żadnych efektów.
Ona mu już w żaden sposób nie dokopała, jedynie odkrywała różne powody jego zachowań.
Pani Rowling styl pisania również ma słabiutki.

gloryy

Od tego jest psychoterapeuta.
Nie zmienia się lekarza, a sposób leczenia. Poza tym przy problemach z psychiką nie można się poddawać tak szybko, bo nie widzi się efektów. Efekty pojawiają się długo później, ale jak skacze się z kwiatka na kwiatek, a ostatecznie poddaje, bo znalazło się coś zastępczego no to cóż...
Źródłem jego zachowań jest dzieciństwo, a nie jakieś późniejsze głupoty, które są niby wielkimi odkryciami.

Czy ja napisałam, że ma genialny? Jej styl amatorski jest dużo lepszy w porównaniu do pani James i lepiej buduje historię czy bohaterów.

ocenił(a) film na 5
Badly

Psychiatrzy nie zajmują się tylko przepisywaniem tabletek, leczeniem również, proszę mi wierzyć :)
W momencie kiedy lekarze rozkładali ręce, bo żadne terapie nie działały, miał przy nich trwać? Dopiero doktor Flynn, wyjątkowo drogi lekarz, potrafił mu w jakimś stopniu pomóc.
Ale to o czym mówię to są wspomnienia właśnie z wczesnego dzieciństwa.
Cóż, przeczytałam całą serię Harry'ego, co prawda ją uwielbiam, ale według mnie są takimi samymi amatorkami, które nie potrafią zbytnio pisać, ale stworzyły niezłe historie, które przyjemnie się czyta :) Choć o całkiem innej tematyce, nie odbierałabym Greyowi za to, że porusza tematykę (tabu) seksu, a nie przyjaźni...

gloryy

Byłam, widziałam. Tylko nie zajmuje się psychoterapiami, chyba, że jest też psychoterapeutą, ale nie jest to, to samo. Tak jak niektórzy traktują na równi psychologa z psychiatrą.
Lekarz rozkładający ręce nie jest po prostu lekarzem. Próbuje zawsze czegoś nowego, a skakanie z jednego na drugiego nie jest rozwiązaniem. Czyli po stereotypie, że jak drogo to lepiej? Ech...
To nie są żadne odkrycia demonów, w kolejnych częściach. To jest jasne od początku.
Ich w równym stopniu się przyjemnie nie czyta. Grey'a wymęczyłam do pewnego momentu 2 tomu, nawet myślałam, że to wina słabego tłumaczenia. Patrzyłam fanowskie, które są niejednokrotnie lepsze od oficjalnych, a nawet na angielską wersję. Masakra. Tak samo katowałam się 1 tomem Pamiętników. To już lepiej mi się czytało bazę Grey'a, czyli Zmierzch, ale jak chciałam drugi raz to już nie było to samo (w sam raz na jeden raz?).
Tematyka seksu nie jest dla mnie żadnym tabu, więc... Zwykłe romansidło z seksem w tle.

ocenił(a) film na 5
Badly

Nie mówię o stereotypie - droższy=lepszy. Mówię o tym, że doktor Flynn był w tej dziedzinie najbardziej szanowaną, najpopularniejszą, a co za tym idzie, najdroższą osobistością, wprowadzał innowacyjne terapie, które na Greya działały.
Według mnie bardzo wiele zostało odkryte w kolejnych częściach i nie jest to jedno i to samo.
To ja właśnie wymęczyłam Zmierzch. Pierwsza część była w porządku, później z każdą kolejną było tylko gorzej, Pamiętników nie czytałam, Harry'ego uwielbiam, Greya lubię. Wszystkie 3 jadą według mnie tym samym wózkiem. Oryginalna historia, słaby styl. Styl da się jakoś przełknąć i czytać, ważne, żeby była fabuła, a ona nie była dla mnie aż taka tragiczna...

gloryy

Widzisz... To jest błędne myślenie ludzkie i co za tym idzie stereotypowe i zarazem coś na co przyzwalamy lekarzom. Znam dwóch proktologów. Jeden za konsultacje bierze 430 zł za wizytę, a drugi albo 150 albo 130. Opieka, profesjonalizm i tak dalej jest takie samo. W sumie jeden jest uczniem drugiego. Jest sens przepłacać tylko dlatego, że ten pierwszy ma bardziej znane nazwisko? To tak jak z ubraniami. W pewnym momencie płaci się tylko za markę.
Co nowego zostało odkryte?
Zmierzch był wydłużony. Zamiast 2 planowanych tomów zrobiły się 4. W dodatku Meyerowa ściągała z Smith i Harris. No ja stylu akurat nie przełknę. Zakatowałam się 1 tomem, nawet chciałam kilkukrotnie usunąć z dysku, ale stwierdziłam, że dokończę, bo mi ktoś zarzuci, że oceniam, a nie przeczytałam do końca. Wkurzała mnie Ana swoim zachowaniem, swoim myśleniem, swoim byciem. Pisanie z punktu widzenia jednej osoby to była jakaś porażka. Szczególnie z gówniarską mentalnością. Jeszcze tyle krótkich dialogów, z których się nic nie dowiadywałam oprócz zaprzeczeń czy potwierdzeń na pytanie albo o nie przygryzaniu wargi (no ja takie pisałam jak miałam 13 lat). Przy scenach seksu albo przysypiałam albo przewijałam, bo tam i tak żadnej wartości czy posuwania w fabule (wait... What?) nie było. Książka totalnie nie dla mnie. Dziewczyna-dzieciucha i facet-ugłaskawiacz, zazdrośnik, który mega kontroluje każdy aspekt życia. Jedno lub drugie albo oboje chyba bym zatłukła. W mojej książce któreś z nich zostałoby dawno temu potrącone przez samochód i w śpiączce.

ocenił(a) film na 5
Badly

Przecież Grey do Flynna zgłosił się na końcu, wiec nie posługiwał się stereotypem. Z resztą "wydawanie pieniędzy" chyba nie robiło mu jakiejś różnicy. A skoro skutkowało to został z Flynnem.
Jeśli chodzi o styl to był tragiczny, jeśli chodzi o główną bohaterkę to była jeszcze gorsza, tutaj zaprzeczanie nie ma sensu. Sceny seksu były opisane zawsze identyczne, wiec wiele nie straciłaś, ona zawsze rozpadała się pod nim na miliony kawałeczków, a on krzycząc jej imię doznawał spełnienia (dlatego nie rozumiem jak to może kogoś podniecać). Sama nie umiem powiedzieć co mi się podobało, ale jednak cos sprawiło, że czytałam ją szybko, choć raczej nie sięgnęłabym po nią drugi raz. Więcej mam argumentów na skrytykowanie tych książek, niż wychwalenie, ale jednak emocje są ważniejsze. Według mnie, czytadło na jeden raz, które może się podobać, ale nie musi. Po Harry'ego tez drugi raz nie sięgnęłam, mimo że przeczytałam bardzo szybko i uwielbiam tę historię. Zaczęłam za to "trafny wybór" pani Rowling i nie udało mi się skończyć.

djendriu92

Co następne części oojjjjj mam nadzieje że nie powstanie z tego jaka Saga.

ocenił(a) film na 5
films86

Już dawno powstała trylogia :)

ocenił(a) film na 7
monisi_sisi

A dla mnie film był dobry, a miejscami bardzo dobry, książki nie czytałem, ale to się oglądało! Reżyserka świetnie poprowadziła aktorów - gesty, ukradkowe spojrzenia, grymasy, łzy - było w nich życie, emocje, miłość, napięcie, które mi się akurat udzieliło, poza tym sposób kadrowania - autor zdjęć, a może reżyserka wykazała się wielkim wyczuciem. Mnie osobiście urzekły kadry, kiedy Grey prowadzi dziewczynę do czerwonego pokoju, kamera koncentruje się wtedy na ich lędźwiach :-) Widać w tym poczucie humoru, zabawę tą sytuacją, potraktowanie tematu z lekkością. W ogóle cały film jest lekki i przyjemny i koncentruje się na uczuciach bohaterów, nie szuka taniej sensacji w stylu pejcze, tortury, dziewica itp. Oczywiście jest banalny, ale która miłość w fazie zakochania taka nie jest? To zostało tam pokazane bardzo dobrze. Co też mi się podobało, to fakt, że Grey był antypatyczny, budził raczej politowanie i współczucie, niż szacunek - duży plus za to, a Anastazja to esencja kobiecości w tym filmie - delikatna i mądra, może ciapka, ale też przebiegła, polega na swojej intuicji w nowej sytuacji, nie idzie jak w ogień za tym lalusiem z epickim ego. Niezły był ten film. Czekam na drugą część z dziewczyną, mam nadzieję, ze będzie równie dobra, co pierwsza.

ocenił(a) film na 5
djendriu92

Czytalam ksiazke i jestem ciekawa jaki jest film ale jak widze ryle hejtow to nie wiem czy naprawde jest taki kiepski czy jak.. ale dobrze ze wpadam wlasnie na takie oceny jak Twoja ;) najbardziej denwewuja mnie ludzie ktorzy bezpodstawnie oceniaja twn film nie ogladajac go wczesniej i przez to daja negatywna ocene na filmwebie..

ocenił(a) film na 9
martynka94

Według mnie jest ciekawy.Osoby które przeczytały książke inaczej patrzą na fabułe książke.

ocenił(a) film na 8
reniaaaa

Zgadzam się w 100%. Jeśli się nie czytało książki to film może wydawać się słaby. Oczywiście nie jest arcydziełem ale miło się ogląda. Według mnie poucinali sporo ważnych i ciekawych momentów. Trochę chronologicznie niespójne, ale obejrzałam już 2 razy bo ma w sobie coś takiego co przyciąga. Może to kwestia muzyki...
Główny aktor jest przystojny ale mam mieszane uczucia co do niego w tej roli. Powinien być bardziej mroczny... jak Ralph Fiennes w Angielskim Pacjencie.

ocenił(a) film na 7
donaa

Nie zgadzam się, jest mroczny przez to, że jest taki popiepr...ony. Nie za mroczny - wszak musi być przystojny - ale na tyle mroczny, że budzi politowanie, współczucie w pierwszej kolejności, niż pociąg. Fajne to jest w tym bohaterze, a swoją drogą, już go widzę w 3 części jako tatuśka z brzuszkiem... Pewnie tak to się skończy :-)

ocenił(a) film na 8
Matakorkowa

Nie zgadzasz się ze mną w kwestii wyboru Ralpha Fiennesa ?? Bo ja popieram Twoje zdanie całkowicie i właśnie dlatego uważam, że Ralph byłby idealny. Obejrzałam z nim wiele filmów i potrafi wykrzesać z siebie kaaaaażde emocje. Ale nie zmienia to faktu, że Jamie też jest bardzo dobry. Tylko te marszczenie brwi żeby wyglądać groźniej jest takie troche dziwne :P

ocenił(a) film na 7
donaa

Przecież Fiennes ma z 50 lat. Gdzie mu do odtworcy Greya...

ocenił(a) film na 8
Matakorkowa

Pisałam że byłby świetny za czasów Angielskiego Pacjenta czyli jakieś 20 lat temu:)

ocenił(a) film na 1
reniaaaa

Radziłabym nie wypowiadać się za wszystkie osoby, które przeczytały książki...

ocenił(a) film na 9
asia135

Dlaczego nie? Uważam że po przeczytaniu książki lepiej zrozumiałam film. Podejrzewam że większość przyznała by mi rację.
PS.Czekam z niecierpliwością na 2 część filmu :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones