Literacki pierwowzór zyskał sławę jako "porno dla mamusiek", a film jest kategoryzowany jako "melodramat"? O co tu chodzi?
o nierzetelność w wydawaniu osądów :D
Czyli bliżej mu jednak będzie do "Szkoły uczuć" lub "Pamiętnika" niż do "Nimfomanki"?
niewątpliwie ;D a przynajmniej tak się zapowiada, ku memu przeogromnemu niepocieszeniu!
Cytując klasyk kabaretowy "chłyt maketingowy" ;)