totalny gniot wytrwałem do polowy 2 części i przestałem czytać !! film pewno będzie trzymał poziom książki czyli dno .
Jak dla mnie to po prostu harlequin, czyli głupkowate romansidło do poczytania na odstresowanie się, bo nie trzeba myśleć nad fabułą (a nawet jest to niezalecane, bo wtedy straci sens). Ale jak tak tutaj patrzę to żadna z postaci nie jest nawet w przybliżeniu podobna do tych z moich wyobrażeń... Książke ratuje poczucie humoru, kiedy Ana wyobraża sobie swoją podświadomość i boginię, ale w filmie ich raczej nie będzie... Obejrzę pewnie jedynie z ciekawości i też nie rozumiem tych, przez których Grey stał się takim fenomenem.