Czytałam książkę. A nawet połknęłam. Bo to taka książka - wciąga, ekscytuje, podnieca (porno dla mamusiek...hehe może i tak, kwalifikuje się do grupy docelowej :P ).Ale to nie znaczy, że książka jest dobra i ambitna. Po filmie nie spodziewałam się arcydzieła, poszłam z ciekawości, żeby zobaczyć to na własne oczy. Z początku nie byłam zadowolona z doboru aktorów, zwłaszcza Dornan mi nie pasował ale akurat tu pozytywne zaskoczenie bo moim zdaniem podołali i to chyba największa zaleta filmu. I chyba jedyna. Film jest rozwleczony do granic możliwości i od połowy po prostu nudny. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze - po co robić trzy części jak można zrobić sześć (a może 9 - strach się bać)...
Ps. Wątek psychologiczny tak wiem, że był. I to jakkolwiek ratuje książkę i film, ale umówmy się...nie jest to ani literatura ani kino ambitne...książka jest czysto rozrywkowa i w tej kategorii dobrze się sprawdza. Film kompletnie mnie nie wciągnął, spokojnie mogli zmieścić tam całą książkę. I nie nie chodzi o sceny seksu...o seksie lepiej sie czyta niż ogląda, w pornosach nie gustuję ;)