Jakkolwiek piękny film o rodzącym się uczuciu, nawet mimo optymistycznego zakończenia, pozostawił we mnie pustkę, która utrzymuje się już drugi dzień. Czy to z powodu obawy, że nie spotkam tak oddanej mi osoby czy skrytej tęsknoty za spokojną wsią? Naprawdę trudno mi to stwierdzić. Czy ktoś miał podobnie?