Bałem się tego filmu, wręcz odkładałem go od miesiąca, czekając do momentu, kiedy zregeneruję swój umysł, będę wypoczęty i żadne emocje mnie nie "zabiją". A tu wielkie rozczarowanie - film nie przedstawił tego, czego od niego oczekiwałem.

Pierwsze co mnie troszkę zdziwiło, to warunki, jakie zostały pokazane w obozach koncentracyjnych - oglądając filmy dokumentalne widzialem inne wizje, jak to wszystko wyglądało. Ale wybaczam, bo może reżyser chciał skupić się na wątku homoseksualizmu - tutaj również nic ciekawego nie zostało przedstawione. Początek ciekawie się zaczął, dawał do myślenia co dalej... co się wydarzy, co bardzo ekscytowało - w pewnych momentach robiło mi się gorąco. Kiedy sytuacja skupiła się już na głównych bohaterach, wtedy film zaczął być nudny - przedstawiał te same elementy przez dłuższą część filmu kolorując to wywiadami, które były dość naciągane. Zastanawiałem się: - Czy coś będzie jeszcze ciekawego w tym filmie? Doczekałem się, samego końca... Skończył się on tak jakoś sztucznie, odbiegając od warunków, jakie panowały w obozach koncentracyjnych. Słysząc dopiero słowa "Kocham Cię, czy to coś złego?" poczułem chwilową zmianę emocji, ale to tyle. Oczekiwałem czegoś więcej... Nie widzę sensu powracać do tego filmu, brakowało w nim emocji, które w takiej produkcji powinny być podane na tacy każdemu odbiorcy.