Widać, że film był pisany pod Jacka Blacka, ale cieszę sie, żę się w końcu nie pojawił, bo mogłem odkryć nową twarz - okazuje się, że utalentowany Dan Fogler, sprawdza się dużo lepiej i naturalniej niż JB w większości swoich filmów(a może po prostu JB się przejadł?).
Co do filmu, to ma on swoje wady, ale dużą zaletą jest brak żenującego humoru w typie komedii Jason Friedberga i Aaron Seltzera, twórców Date i Epic Movie. Mamy za to polewy z ogranych schematów, filmów sportowych na serio i całą galerię prześmiesznych, dziwacznych bohaterów.
Ekipa aktorska sprawdza się naprawdę dobrze i zarówno pierwszo-, drugo-, jak i epizodyczni bohaterowie trzymają równy poziom - od prześmiewczego Walkena, przez żądnego spektakularnych akcji agenta FBI Rodrigueza(George Lopez), piękną mistrzynię ping-ponga(Maggie Q) i jej ślepego ojca trenera Wonga(James Hong), aż do zwariowanych oponentów naszego protagonisty - niezniszczalnego okularnika(David Koechner) oraz niepokonanego szwaba, prawdopodobnie geja(Thomas Lennon) i jeszcze wielu innych:)
To po prostu film z jajem, do którego trzeba przysiąść z odpowiednim usposobieniem, żadna rewelacja, ale sporo śmiechu zapewnione.