Objerzalam ten film i bardzo mi sie podobal, ale nie potrafie wytlumaczyc, dlaczego tak sie skonczyl. Moze ktos wie?
A ja na koniec pomyślałam sobie "Tu dopiero zaczyna się prawdziwe piekło". Przy finałowym spotkaniu, które miało prowadzić chyba do jakiegoś poukładania spraw, do próby uporania się z przeszłością, słowa napisane przez matkę przekreśliły wszystko, na nowo usunęły grunt spod nóg wszystkim kobietom, ciągnąc je jeszcze niżej.
W pełni zgadzam się z Tobą. To właśnie jest piekło...
Tu również tytuł filmu wiele mówi. Konfrontujemy go z tym, co widzimy na ekranie i rozumiemy, ale czasem pojawia się nadzieja... Finał nam ją odbiera, nie możemy już się łudzić...
Nie wiem czy autorce tematu bardziej nie chodziło o to dlaczego matce było wszystko jedno - dlaczego nie żałuje tego, co zrobiła. Być może chciała się zemścić na mężu za coś innego. Być może nawet nie był on winowajcą. Może wcale nie lubiła swojego losu w sensie małżeństwa, a nie miała kogo obwinić za własne wybory. A może faktycznie on coś zawinił. To jest niedopowiedziane. I jak zwykle piekło dziedziczą dzieci.
Mam pytanie. Nie macie przypadkiem soundtracka z tego filmu? W Polsce chyba w ogóle jest nie do zdobycia, czy się mylę?
A tutaj się z Tobą zgadzam. Matka była osobą zimną, surową.
Gdy ojciec wraca z więzienia i puka do drzwi, słychać, jak jedna z córek woła: "Mamo, ktoś puka" na co matka "Miałaś spać, do diabła!"
I słowa Anne w pociągu: "Chcę zobaczyć twarz Medei gdy zrozumie, że zabiła dzieci na próżno."
Tytułowe piekło stworzyła matka. Częściowo sparaliżowana, prawdopodobnie po udarze, do końca była z tym pogodzona.
Można się domyślić, że jeszcze przed skazaniem ojciec próbował się wytłumaczyć. Prawdopodobnie dla matki to była okazja pozbycia się jego ze swojego życia, pragnęła swojego piekła.