akcji otrzymujemy aż nadto, lecz fabularnie wieje od tego wszystkiego nudą. Bezpłciowo i bez przytupu. 4/10.
a dla mnie akcja tragedia ten kop z półobrotu z kolan który wytrącił polcijantowi pistolet w 5 minucie filmu zepsuł mi odbiór do końća, nienawidze debilizmów w filmach
Jeśli to była "realizacyjnie" b. dobra B-klasa, to chyba oglądaliśmy inne filmy B-klasy...Proponuję seans większości (wczesnych lata 80-90) filmów Chucka Norrisa, wczesnego Seagala, Lundgrena czy Van Damma - to były b. dobre, pod każdym względem filmy akcji klasy B...
Wczesne Norrisy i VanDammy (może poza Krwawym sportem i Uniwersalnym Żołnierzem) nigdy nie były klasą A. Z Seagalem może Nico i Liberatory można pod A na siłę podciągnąć, zaś po Mrocznej dzielnicy to już równia pochyła w kierunku klasy Z...
W epoce "wideło" wraz z kolegami z klasy i podwórka łykaliśmy wszystko jak młode pelikany (do dziś Commando, obejrzany co najmniej 150 razy, to obiekt kultu, choć klasą A też bym go nie nazwał). Co do ewolucji klas - sprawa jest skomplikowana - dzisiejsze wysokobudżetowe papki w CGI (vel seria Transformes, czy z innej parafii Fast and furious powyżej 3 części) to dla mnie na pewno nie jest klasa A - nawet nie określę "klasy" tych odmóżdżaczy...