Niby wszystko w tym filmie jest co być powinno w azjatyckim horrorze. Morze krwi, pielęgniarki w pokrwawionych fartuchach, demon z długimi czarnymi włosami (choć charakteryzacja fatalna - demon bardziej śmieszy niż straszy), ucinane koniczyny, połykane gwoździe itd itp. Niestety film aby był dobrym horrorem musi również posiadać klimat, element zaskoczenia, powinien od czasu do czasu wystraszyć widza i mieć choćby odrobinę realizmu, który potęguje napięcie u widza. W tm filmie tego brak!
Otóż od początku filmu śmieszny demon wykańcza poszczególne pielęgniarki (w szpitalu gdzie oprócz pielęgniarek i jednego doktora nie ma już nikogo!). Niestety wygląda to w ten sposób, że widzimy pierwszą pielęgniarkę. Demon ją zabija. Widzimy więc teraz drugą pielęgniarkę. Demon ją zabija. Widzimy tera trzecią...... I tak już do końca. Zero zaskoczenia, zero napięcia. Na końcu okazuje się, że to demon kobiety, którą one wraz z doktorkiem zabiły. I koniec. A i jeszcze dla sympatyków scen gore dodam, że również się zawiodą. Poza wspomnianymi gwoździami - reszta nie robi wrażenia. Wszystko na poziomie co najwyżej lat 90-tych.
Syf, nie polecam. Jest tyle fajnych horrorów, że ten śmiało możecie sobie odpuścić.