Niestety, co udało się w serialu Applle'a, tu nie wyszło. Samo gadanie o szczęściu, pozytywnym nastawieniu nie działa bez ciekawych, dobrze nakreślonych postaci.
ogólnie film miał ciekawy i dobry potencjał, chociaż sama historia nie jest niczym ciekawym tak naprawdę. najgorsza drużyna świata wygrywa łącznie 3 mecze w historii, strzelając kilka bramek... Ale nie o tym miał chyba być ten film... Pada tam jedno zdanie, które powinno wg mnie być motywem przewodnim tego filmu, że "zawodnicy Samoa mają więcej pasji niż przepłacane zawodowe gwiazdy". O tym jest ten film, o pasji, sporcie dla którego cała wyspa zamiera na kilka godzin. Natomiast tutaj dostajemy film o treningu, potem płynnie przenosimy na najważniejszy dla nich turniej... Warto wspomnieć, że ten turniej to był 1 z wieluuuu kroków, które trzeba było poczynić by awansować chociażby do baraży. Film ani o sporcie. ani o walce, ani o harcie ducha.