To, co zostało opisane w tym filmie, wydarzyło się chyba na prawdę, mam nawet książkę o tajemniczych miejscach, w której opisano ten przypadek zaginięcia. Mnie aż ciary po plecach przechodzą na myśl o tym.
"Wbrew krążącym pogłoskom film oraz książka, na której podstawie powstał, nie są oparte na faktach. Zawarte weń wydarzenia zostały wymyślone przez autorkę książki, Joan Lindsey. W pierwotnej wersji powieści Lindsey zawarła nawet rozdział wyjaśniający, co wydarzyło się z zaginionymi, ale usunęła go w wyniku sugestii wydawcy, by nadać książce większą atmosferę tajemnicy. Wycięty rozdział został wydany po śmierci autorki jako The Secret of Hanging Rock" - tak powiada Wikipedia. Ja nie wiem nic. :).
Autorka książki sugerowała się faktycznym zdarzeniem, które się wydarzyło (ale trochę pozmieniała niektóre wątki, ponieważ o tym zdarzeniu tylko słyszała i nigdy nie miała okazji dobrze się z nim zapoznać). Pozdrawiam
Natknęłam się na jeszcze jeden ciekawy artykuł:
http://www.castleofspirits.com/picnicathangingrock.html
To jest na tej stronie, ale myślę, że warto podkreślić, że np. nie istniała Pensja pani Appleyard, nie było takich uczennic itp., itd. Opisując pensję, Joan Lindsay wykorzystała własne doświadczenia, gdy mieszkała w szkole z internatem. "Tajemnicy pensji" nie było.
To niestety niezbyt ścisła ta ksiażka. Utwór Joan Lindsay (a następnie film) nie opowiada o prawdziwej historii. Nie było konkretnie takiego zaginięcia. Ale na pewno autorka sugerowała się innymi tego typu historiami.
Sorki, ale jakie jest wyjasnienie perypetii bohaterek wg. tego rodziału - co sie z nimi działo?
To NAPRAWDĘ nie był żart. Przykro mi.
http://www.mck.com.au/users/brett/index.html?content=theSecretOfHangingRock.htm
Według tego streszczenia to bardziej jaszczurki, jeżeli to cię pocieszy.
nie mogły wejść do tej dziury w postaci człowieka? ta zmiana w jaszczurkę wydaję mi się bezsensu i śmieszna, no cóż ale może właśnie tak było, ;d .
Cóż... tak sobie autorka wymysliła i tak napisała ;). Pocieszmy się przynajmniej tym, że jednak wydawca namówił Joan Lindsay, aby tego rozdziału w książce nie umieszczała.
...dobra - ja tylko dodam od siebie ze brzmi to jak brzmi, ale trzeba by przeczytac by uczciwie ocenic jak to zostalo ujete. Nawet pozornie infantylne, pretensjonalne motywy mozna zaadaptowac tak byly ok. Aczkolwiek niedopowiedzenia maj swa sile.
Pewnie masz rację, bo rzeczywiście, jak się czyta te informacje na stronach internetowych, to brzmi dość śmiesznie. Choć z drugiej strony język powieści nie jest zbyt wibitny, więc pewnie i to pierwsze zakończenie napisane jest pewnie tylko przyzwoicie. Powiedzmy, że według mnie ten pierwotny rozdzial mógłby mieć większą rację bytu, gdyby (co podniósł xedor w swojej wypowiedzi) weszły do tej jaskini/dziury w przestrzeni jako istoty ludzkie. A tak ja się po prostu cieszę, że ksiażka ostatecznie przybrała taki kształt a nie inny, i że powstał na jej podstawie tak wybitny film.
Zakończenie w 18 rozdziale brzmi śmiesznie, bo nie znamy mitologii australijskiej. Ktoś w innym wątku wspominał o micie o kłótni kraba z krukiem na temat śmierci. Dodatkowo w opracowaniu wydanym razem z 18 rozdziałem opisany jest Dreamtime, który jest elementem aborygeńskiej mitologii, a do którego przeszły bohaterki.
Film jak i książka jest dobrze oceniana ze względu na brak wyjaśnienia, które widz/czytelnik sam musi stworzyć.
Według autorki to było przejście w inny wymiar, ale równie dobrym wyjaśnieniem może być porwanie, ucieczka, czy to że cztery dziewczyny były tylko osobowościami jednej fizycznej osoby.
Dla tych którzy, tylko oglądają, a nie interpretują (tworzą własne wyjaśnienie tajemnicy) film ten będzie nudny i bez sensu.
Dzięki Twojej wypowiedzi i późniejszym zapoznaniu się z mitologią jestem w stanie ocenić ten film. Jestem wdzięczna za "światełko w tunelu", a może byłoby trafniej - w jaskini skalnej.