Na całe szczęście Penelope Cruz zastapiła Keire i był to strzał w 10tkę no i nie ma Orlando za którym nie przepadam.
Mnie szczególnie zachwyciła syrena Serena (nawiasem mówiąc mam straszną słabość do tego imienia) oraz wątek jej miłości do misjonarza :) Ale fabuła ogólnie świetna, Jack znowu rozwala, a Barbossa wreszcie się z nim pogodził :)