Gdzie ten stary dobry Pitbull? Ten który wgniatał w fotel, siedział na klacie i gniótł przez tydzień? Vega z Pitbulla robi tanią komedię.
Ale ja wiem dlaczego. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o...
Na Pitbulla kiedyś kto szedł? Głównie faceci. Obecnie całe ekipy znajomków, a i nawet rodziny na to chodzą. Bo ha ha śmieszne i ten koksu tam taki debil ha ha. Niestety, hajs się zgadza bo pół Polski na to idzie. Nowe Porządki już to zapowiadały, po każdej mocnej scenie była jakaś śmieszna która rozładowywała napięcie (BŁĄD) - TO ma gnieść, TO ma męczyć. Jak będę chciała iść na denną komedię to sobie pójdę na byle co - tego w naszym kraju nie brakuje. Na profilu pana Patryka w komentarzach (przynajmniej po premierze) fala krytyki od widzów i fanów. Mają rację, zepsuto najlepszy film o prawdziwych psach ;)
Podobno Dorociński nie chciał grać bo to już nie jego klimaty i w ogóle - tak piszą w prasie. Wątpię w prawdziwość tych słów bo scenariusz przeczytał - wniosek jest jeden: zobaczył jaki gniot się zapowiada (a chłop ma do tego nosa) i się nie pakował w to bagno.
Jeśli chodzi o Maję Ostaszewską - idealna rola ;) Po obejrzeniu kilkunastu filmów z nią stwierdzam, że takiej kreacji jej brakowało. Rola życia.
Kreacje "złych" gangusów również dobre - trzeba im to przyznać. Ale film spada i zaraz rozbije się o beton. Mimo to dalej będę chodzić na Pitbulla - przez sentyment z nadzieją, że ten prawdziwy Pitbull wróci i mnie pogryzie, a ja będę się z niego leczyć przez tydzień ;) Po przeczytaniu książki o policjantkach stwierdzam, że słabo został wykorzystany ich potencjał. Taka papka została zrobiona z ich historii. Można było wyciągnąć dużo więcej, zamiast głupich scen ze strachem można było dać chociażby kilka zatrzymań opisywanych przez dzielne babki. Kobieta-niby trupek rozwaliła system ;)