Słyszałam, że Niebezpieczne kobiety, to niezbyt udana kontynuacja dawnego Pitbulla (dlatego dopiero wczoraj obejrzałam tę część), ale mimo wszystko z każdej strony obijal mi się o uszy tajemniczy Cukier i zajebistosc tej postaci. No cóż... może już za stara jestem, ale ja w nim nie widziałam nic ciekawego. Owszem może się podobać jego fizycznosc, ale postać sama w sobie to taki na siłę przeintelektualizowany buntownik, co to śmierci się nie boi, bo przecież ma cukrzycę i jedną nogą już stoi nad grobem. Bełkocze pod nosem poematy i umiera z poezja na ustach. Ogolnie rzecz biorąc sam pomysł trochę innego typu gangstera jest ok, ale wykonanie i poprowadzenie postaci przez rezysera- slabizna. Dużo lepiej Fabijański wypadł w Belfrze i tam (uwaga będzie spoiler do serialu!) było mi go żal, gdy umierał, tutaj natomiast jakoś nawet oko mi nie drgnęło.
Film mocno kiepski. Chaos i przekleństwa powtykane wszędzie byle jak najwięcej.