Nie oczekiwałem poważnego kina, tylko rozrywki i dostałem to, na co czekałem. Ale ilość wątków jest zdecydowanie za duża, poza tym kilka z nich miało naprawdę duży potencjał, np. prokurator opiekująca się chorym synem albo mentor-uczennica (Grabowski-Kulig), a zostały położone na całej linii.
Mam nadzieję, że będzie serial i wszystko zostanie w miarę logicznie poskładane, a nie wszechobecny chaos narracjyjny.
Tak czy inaczej, bawiłem się dobrze. Guilty pleasure, które przyciąga do ekranu mimo wielu wad