Film oczywiście to świetna rozrywka, nie ma dłużyzn, dialogi są na poziomie (czasami trudno zrozumieć mowę aktorów, ale to chyba standard w polskim filmie), aktorzy dają z siebie dużo, ale. Wątek Miami - reżyser najpierw coś wymyślił, a potem o tym jakby zapomniał, wycofał się z tego. Piotr Stramowski miał niewiele do zagrania, szkoda, że bo to fajna postać, w tej części zmarginalizowana, zepchnięta do gier słownych z Olką (znakomita Ostaszewska). Jednak to główny, czarny charakter wydał mi się absolutnie "przekombinowany", psychopata czytający Schopenhauera (pretensjonalne), żadnych emocji, ta sama mina, no bez przesady. Linda w pierwszej części też był zły, ale nie grał na 1 emocji całego filmu - choć może bez sensu porównywać doświadczonego aktora z początkującym. Trudno też mi jednoznacznie ocenić ABC, dziewczyna daje z siebie 100% i chyba czasami cała gra aktorska jest za mocna, zbyt teatralna, brak lekkości. Postać jednak świetna, wątek dziecka w wiezieniu rzadko pokazywany w kinie. Duży podziw wzbudziła również Magdalena Cielecka, brzydka, nieumalowana alkoholiczka z chorym synem. Vega w ogóle świetnie pokierował aktorkami w filmie, wyszło z tego całe spektrum kobiecych dramatów, prób radzenia sobie w świecie rządzonym przez mężczyzn. Kobiety Vegi są bezwzględne, nie mają litości, choć targają nimi wątpliwości, są brutalne ale nadal kobiece. I na koniec smaczek, film w dużej mierze był kręcony w Pruszkowie nie w Żyrardowie, chyba miasto Masy i Kiełbay byłoby już grubą przesadą :)