PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=750528}
5,4 13 605
ocen
5,4 10 1 13605
5,6 27
ocen krytyków
Plac zabaw
powrót do forum filmu Plac zabaw

Podczas festiwalu w Gdynii, spora część osób zaczęła wychodzić podczas seansu, w sumie w końcówce, tuż po drastycznej scenie, swoją drogą zapowiadanej w programie etc.
Jak dla mnie te osoby tylko wzmocniły wyraz filmu. Mianowicie, pokazali, że zło, które się bierze u dzieci jest tylko i wyłącznie spowodowane poczynaniamy dorosłych. My nie reagując na to co się teraz dzieje z dziećmi/młodzieżą przyzwalamy na takie okrucieństwa jak były pokazane w filmie. A jak się coś stanie to jesteśmy zszokowani i nie potrafimy wyciągnąć wniosków na przyszłość.
Obraz bardzo dobrze przedstawiony, bo pokazał, że w domu te dzieci są całkowicie inne niż poza nim, czego już rodzice nie dostrzegają, a raczej nie chcą widzieć, co potem powoduje, ze mamy okrutne społeczeństwo, z brakiem empatii. Tworzymy pokolenie ludzi bez skrupułów.

Film polecam przede wszystkim rodzicom dzieci w wieku 8-16 lat.
Jak również wszystkim dorosłym, proszę reagujcie na to co się dzieje w okół Was. To Wy macie być drogowskazem dla dzieci!

ocenił(a) film na 9
kacanatomy

w pełni się zgadzam. Laboratorium na widzu, egzamin. Wolimy nie patrzeć, tak samo jak na reklamy fundacji, na niepełnosprawnych. Na wszystko co jest brzydkie i ogólnie 'niewyobrażalne'...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
kacanatomy

Ogólnie się zgadzam, ale wydaje mi się, że nie tyle są obojętni ile udają przed sobą, że ich to nie dotyczy. Bo przecież łatwiej powiedzieć, że złe rzeczy robią "potwory", a przecież to nie my...

kacanatomy

Ludzie wyszli ponieważ to było zbyt dla nich wstrzasajace. Kino nie musi epatowac przemoca by cos pokazac. Pomysl gdyby to było twoje dziecko tez bys na to patrzyl z takim spokojem? No i jeszcze zastanawiam sie nad tymi odbiorcami ktorzy byc moze potencjalnie moga sie podniecac tym filmem albo ta scena. Dla mnie ten film to taki polski Serbski film ale żadnego w nim przekazu nie widzę. Jeszcze jedna istotna rzecz w tym filmie widzimy dzieci ktore zabijaja male dziecko ale widz nie potrafi potepic tych chlopcow poniwaz to dzieci i dlatego tak reaguja. Dla mnie ten film jest glupi i pusty, rejestracja pewnego wydarzenia, ktore miało miejsce w rzeczywistosci. Nie widze w nim nic pouczajace ale nie zdziwie sie jesli zainspiruje kogos do podobnego czynu.

ocenił(a) film na 8
mariouszek

Owszem, kino nie musi epatować przemocą by coś pokazać, tylko jak pokażesz agresję bez przemocy? Nie możemy obijać w bawełnę, ani lukrować rzeczywistości. Wśród dzieci pojawiają się różne formy agresji, czasem bardziej stonowanej, a czasem kompletnie skrajnej. Pamiętam to, z moich własnych doświadczeń z czasów szkolnych. Pamiętam, sytuacje, gdzie ludzie dostawali po pysku, tylko dlatego bo nikt ich nie lubił, i akurat oni stawali się kolejnym kozłem ofiarnym, na którym wyżywała się klasa. Ba, jeśli chodzi o same papierosy, mój młodszy brat, zaczął palić mając 8 lat. 8!!!

Nie pokażesz przemocy w lukrowany sposób, a zwykłe uderzenie w twarz nie zrobi wrażenia na widzu w czasach, gdzie przemoc jest gloryfikowana w ramach pop kultury w kolejnych kinowych blockbusterach pełnych akcji, zaczynając od filmów DC i Marvela, kończąc na konkretnych akcyjniakach, a dzieci mają bardzo łatwy dostęp do gier komputerowych które są dla nich nieodpowiednie (zanim ktoś się na mnie oburzy - nie jestem przeciwnikiem przemocy w grach, ale uważam że rodzice powinni pilnować w co grają ich pociechy). Żeby pokazać człowiekowi prawdę, w dzisiejszych czasach trzeba iść w skrajność, i nie bawić się w żadne znieczulenie.

Cały film jednak jest pełny subtelnych sugestii co jest nie tak. Pierwsze trzy rozdziały wprowadzają bohaterów, przedstawiają nam ich losy, ich sytuacje w domach. I co jest bardzo ważne, film traktuje widza jak istotę INTELIGENTNĄ. Oczekuje że sam wyniesie wnioski. I jeśli ogląda się film z uwagą i zrozumieniem, można to zauważyć. Naprzykład (i tu zacznie sie sypanie spoilerami, ale zaczęło się już kilka postów wcześniej, więc co za różnica), gdy Szymek zaczyna bić swojego niepełnosprawnego ojca, po tym jak poświęcił cały poranek by mu pomóc, a potem jeszcze ignoruje telefon od matki, widać jego frustrację, spowodowaną olbrzymią odpowiedzialnością. Jedna scena, gdzie ojciec Gabrysii patrzy na swoją córkę sfrustrowanym wzrokiem, jakby się powstrzymywał od uderzenia jej, mówi więcej o tej postaci niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Czarek też ma ciekawą rzecz, jak kula z modeliny, którą ciągle ściska, gniecie, albo nią rzuca. Ba, wprost mówi w jednym z dialogów że się na niej wyżywa! Aż dziwi że tego elementu nie udało ci się powiązać z budową tego świata. Oczywiście subtelności w budowie świata i osób w opowieści jest o wiele więcej. Owszem, twórcy mogliby pójść na łatwiznę, i dać im wszystkim pierdyliard dialogów. Szymek mógłby rozmawiać z Czarkiem, jak to ma dosyć niańczenia ojca, a Gabrysia mogłaby dyskutować z koleżankami że ojciec ją bije, a matka wszystko ignoruje. Ale jest różnica między podaniem prostych odpowiedzi na talerzu pod nos widza, a zmuszeniem widza do obejrzenia ze zrozumieniem.

Piszesz także Mariouszku, o tym że widz nie potrafi potępić postępowania bohaterów bo to dzieci. Z tym że, właśnie o to chodziło! Owszem, możnaby zrobić stereotypową bajeczkę o bandzie bardzo złych dzieci, która łechatała by sumienie starszych, niezaznajomionych z tymi realiami widzów, ale prawda jest taka, że to tylko dzieci, które nie są rozwinięte emocjonalnie na tyle, by rozumieć konsekwencje swoich działań. I pokazuje to scena w centrum handlowym, gdzie po upokorzeniu Gabrysi, Szymek i Czarek, po prostu się bawią. Jedzą żelki, wygłupiają się. Ba, scena gdy kierują się z ruin, gdzie bohaterowie wracają z ruin, i kierują się w stronę centrum handlowego, jest dla mnie swoistą ilustracją wyobraźni tych postaci, które myślą o sobie, jako o niesamowitych kozakach, postrachach osiedla. Przecież sam fakt, że obserwuje ich z przerażeniem cała ulica, jak wędrują sobie w zwolnionym tempie, najlepiej o tym świadczy.

Możemy się też przyjrzeć temu zagadnieniu z perspektywy sceny końcowej. Kiedy chłopcy już postanawiają zabić dziecko które porwali, nie widzimy żadnych zdecydowanych decyzji. Widzimy eksperymenty. Widzimy wachania u bohaterów. Najpierw Czarek kopie dzieciaka z całej siły, a potem chwilę stoją, myśląc "co dalej". Niechlujność całej zbrodni, też bardzo dobrze pokazuje pewną nieporadność protagonistów (chociaż można się kłócić, czy faktycznie możemy tak ich nazwać). Chłopcy z czystej ciekawości, roztrzaskują czaszkę biednego dziecka, by zobaczyć jak to będzie wyglądać, a potem w bardzo prosty i naprawdę nie przemyślany sposób, próbują zatuszować swój czyn, ustawiając dzieciaka na tory, by wyglądało to tak, jakby przejechał go pociąg, mimo iż tuż obok jest wielka kałuża krwi, sugerująca gdzie tak naprawdę odbyła się tragedia. To nie są zimnokrwiści mordercy, to są dzieci pełne własnych, wewnętrznych frustracji, z którymi nie wiedzą co zrobić.

I tutaj mamy największy punkt o którym pobieżnie wspominałem dwa akapity wyżej. To nie film miał za zadanie ocenić działanie tych dzieci. To widz został postawiony przed tym wyzwaniem, i każdy zrobił to według swojej własnej moralności. Niektórzy wyszli z kina, bo nie dopuszczają do wiadomości że dzieci mogą być tak brutalne, myśląc że to tylko wymysł reżysera. Niektórzy się rozpłakali, bo nie mogli przyjąć innej reakcji na tyle okrucieństwa, drzemiącego w trudnej młodzieży. I tak, widziałem reakcje wielu ludzi, wychodzących z seansu przed końcem, widziałem starsze babcie wyzywające reżysera od skończonych degeneratów, i pocieszających się że to tylko film, ba, rozmawiałem ze starszym panem, który stwierdził że Plac Zabaw, wyleczył go z polskiego kina! Ale widziałem też ludzi którzy zakreślali wyższe noty na kartach do oceny, i przyjmowali do wiadomości, to co film chciał nam przekazać.

Wydaje mi się, że samo pojawienie się Placu Zabaw na tym festiwalu, to był olbrzymi sprawdzian dla typowej widowni. Oczekujemy od filmów rozrywki, ale kiedy pojawia się coś co szokuje, i opowiada o zjawiskach które mają miejsce w rzeczywistości, w sposób bezkompromisowy, bez lukru, i bez znieczulenia, wymiękamy. Wychodzimy z tego metaforycznego Placu Zabaw, bo zwyczajnie przestaje nas bawić. Myślimy że to tylko fikcja. Tyle że scenariusz, tego akurat filmu, został oparty o prawdziwe wydarzenia.

Choć z drugiej strony, co ja tam wiem. Jestem tylko gościem, który lubi myśleć na filmie, i nie potrzebuje tony ekspozycji by cokolwiek zrozumieć.

PokerMorda

Gratuluję, bardzo dobry tekst!

PokerMorda

I tak moim zdaniem przedstawianie dosłownie pewnych rzeczy w sztuce jest czymś prymitywnym i tyle;p No właśnie chodziło mi o to, że ludzie poczuli się rozerwani w tej scenie, ponieważ nie potrafią potępić 12 letniego dziecka, pomimo faktu, że robi coś takiego, że być może nie jeden by urwał łeb temu nastolatkowi za to, a więc należałoby potępić. Rozumiem doskonale tego typu uczucie, wymieszanie dwóch skrajnych rzeczy ze sobą, co bardzo dobrze znamy z historii sztuki. Ludzie mieli podzielone zdanie, jedni płakali, drudzy gwizdali, inni byli oburzeni, ale chodzi o sam fakt, kino nie jest po to, żeby ludzi masakrować na seansie. Nie wiem czy po czymś takim wyjdą mądrzy, ja przez kilka dni nie mogłem patrzeć na dzieci, bo widziałem jak im ktoś rozwala główki, albo, że sami rozwalają innym dzieciakom głowy itd. Wstrząs, który raczej nie przyniósł, że sobą ani nic pouczającego, ani nic estetycznego, ani w ogóle nic. Spowodował tylko w wielu widzach zawał serca, mógł nieźle też najebać w łbach innym, poza tym co to da, że ktoś wyjdzie z kina psychicznie zmasakrowany. Ja mam tylko jedno pouczenie, że jak się idzie do sklepu z dzieckiem to trzeba je cały czas pilnować i tyle, bo ludzie to potwory i nie można im ufać;p Ale to już wiem od przedszkola, więc w sumie sam nie wiem. No w sumie nie wiem po co ten film powstał. Znaczy wiem, reżyser chciał zaistnieć na scenie filmowej i zapisać się w annałach historii kina i tyle, mało to ambitne, ale takie już jest kino;p Po za tym trochę mi żal dzieci, rok temu widziałem jak na seansie Baby Bump siedział główny bohater z rodzicami i oglądał tak zryty film, teraz widzę trójkę dzieciaków, które zagrały w takim filmie, który też może źle na nich wpłynąć. Dla mnie to z lekka popieprzone od i tyle. Martwię się o psychikę tych dzieci, no i fajnie zaczynają karierę, kojarzeni jako dzieci mordercy hieh;p Świat jest porąbany, a kino też ciągle idzie w dół, zamiast wspiąć się na wyżyny.

mariouszek

Dzieci podczas kręcenia były pod stałą opieką psychologów. Czy to wystarczy żeby ustrzec je przed konsekwencjami okaże się pewnie wraz z upływem czasu. W każdym razie nikt nie kazał dzieciakom zagrać sceny morderstwa a potem pójść do domu i normalnie żyć.

ocenił(a) film na 7
mariouszek

To że nie wyciągnąłeś żadnych wniosków po seansie i zostałeś jedynie z emocjonalnym szokiem nie świadczy o tym, że nikt nie jest w stanie doszukać się czegoś pouczającego. Twoje osobiste odczucia nie są wyznacznikiem jakości filmu. Co do masakrowania widzów, to uważam, że im mocniejszy film, tym bardziej prowokuje do myślenia. Film miał uwrażliwić człowieka na aspekt budowania kontaktu z dzieckiem. Najlepiej być nastawionym tylko na rozrywkę, gdy nie jest się na tyle silnym psychicznie by dopuścić do świadomości istnienie pewnych zjawisk, a co dopiero je zrozumieć. Film nie był skomplikowany i gdyby udało Ci się poskładać pewne wątki to nie twierdziłbyś tak zuchwale, że film jest bez sensu bo pozostawia po sobie "tylko" silne emocje.

nowhore94

nie przeżyłem żadnego emocjonalnego szoku, byłem rozbawiony, przede wszystkim samym pomysłem, zachwyciłem się realizacją tej sceny, bo to naprawdę świetne efekty i rzadko spotykane w polskim kinie, jak dziecko cieszyłem się widząc tak żywą reakcję podczas seansu, gdy ludzie zaczęli masowo wychodzić, rozbawił mnie fakt, że w tak prymitywny sposób twórca próbował zgnoić swoich widzów, jeszcze pod przykrywką rzekomego kina artystycznego, ale niestety moim zdaniem ani w tym artyzmu, ani rozrywki (nie wliczając tych, którzy się podniecili na tej scenie, no ja się podnieciłem ale to z punktu filmoznawczego i z innych pobudek;p) Moje odczucia są wyznacznikiem mojego odbioru filmu, nie są obiektywne, tylko sugestywne, piszę o swoich wrażeniach i przemyśleniach i tylko tyle, bo jako widz mam do tego prawo. Dla mnie film nie wniósł żadnej wartości był tylko swoistym żerowaniem na sensacji od i tyle, to samo robią w gazetach, więc kino artystyczne tego nie potrzebuje, jeśli autor chciałbym powiedzieć coś na ten temat wartościowego, to mógł spróbować to ująć w inny sposób, a tymczasem odwołał się do czystej pornografii aktu przemocy, dla mnie to nic zjawiskowego i nic estetycznego, ani katartycznego.

ocenił(a) film na 3
PokerMorda

Poproszę o wnioski, które jako człowiek inteligentny wyniosłeś z tego filmu. Twój tekst jest bardzo długi, ale wniosków jednak w nim brak.

Nie chcesz chyba powiedzieć, że twórcy nie wiedzą, co mówią. A mówią, że pochodzenie/wychowanie nie ma żadnego znaczenia. Więc twoje inteligentne spostrzeżenie, że jeden z dzieciaków wyżywa się na kulce z plasteliny, jest pudłem. Oczywiście w opinii twórców.

Scena z tłumem dorosłych była wg twórców jedynie "przełamaniek konwencji dokumentu", więc kolejne pudło. To tylko zabeg arstystyczny, proszę się rozejść.

Za co temu filmowi zakreśliłeś wysoką notę, co takiego przyjąłeś do wiadomości? Chyba nie chodzi ci o fakt, że dzieci zabijają dzieci, czytasz może czasem gazety?

Totalnie oszałamia mnie twój końcowy wniosek. Że jesteś widzem niepotrzebującym tony ekspozycji. Oj, a kilka minut katowania dzieciaka i miażdżenia mu czaski, to jest dla ciebie tylko kilogram ekspozycji? Bo dla mnie to tona. I widzisz, w tym tkwi problem. W długości tej sceny, w epatowaniu bestialstwem z ekranu. Nie wystarczyło pokazać jedynie kopniaka? Nie można było skomentować tego, co zrobili, inaczej? No wiesz, tak dla... inteligentnego widza, który potrafi sobie pewne rzeczy dopowiedzieć albo dowyobrazić. Czyli jednak potrzeba ci było tej tony espozycji krwawej łaźni, abyś coś z tego filmu wyniósł?

Ciekawe, co wyniosłeś z tego filmu, doprawdy, bo ja nic. Ja dalej nie wiem, czemu. A przecież psychologowie i biegli sądowi debatują nad tym od dziesiątek lat. To może ty mi powiesz: czemu?

ocenił(a) film na 8
lookazh

1. Mój tekst jest pełen wniosków, które można łatwo znaleźć, zaznaczam je w kółko (w gruncie rzeczy taki jest cel tego mojego tekstu, by podzielić się moimi wnioskami), chyba że właśnie ty nie umiesz ich zauwazyć.

2. Ten dzieciak wprost się przyznaje że się na tej kulce wyżywa. Słuchaj dialogów gdy mają miejsce.

3. Nie wiem czy zauważyłeś, ale opisałem tą scenę w mojej interpretacji jako tylko i wyłącznie wyobrażenie głównych bohaterów - coś co oni sobie wyobrażali, w swoim przekonaniu o swojej wyższości, niesamowitości. Zwróciłem nawet uwagę na to, że cała ulica zaczyna się za nimi oglądać, co jest kompletnie nie realistyczne. Nie wiem jak ty, ale to chyba pasuje do "zabiegu artystycznego" (bo one przeważnie jednak próbują coś przekazać, tyle że w sposób artystyczny)

4. Terminem ekspozycji określa się sytuacje gdzie zamiast pokazać nam pewne tło fabularne, jest nam ono opowiadane w formie dialogu. Plus, sam termin ekspozycji nie dotyczy wydarzeń samej fabuły (chyba że mówilibyśmy o sytuacji, gdzie w połowie filmu, wyświetliła się czarna karta, a reszta byłaby OPOWIADANA przez narratora). Choć znowu, dla ciebie to tona ekspozycji, więc pewnie postrzegasz to trochę inaczej niż ja.

Owszem, to jest bestialstwo z ekranu. Owszem, jest bardzo mocno. Ale widzisz, tutaj różnią się nasze definicje inteligentnego widza. Sądząc po tym co tutaj piszesz, twoja definicja inteligentnego widza (i popraw mnie jeśli się mylę) to osoba która musi mieć wszystko ugrzeczniane, tak żeby nie daj boże, nie opuścić bezpiecznej strefy komfortu, gdzie wszystko jest miłe fajne, a o trudnych tematach rozmawiamy przy herbacie ciasteczkach, mając jedynie mocno ugrzecznione pojęcie tematyki.

Ja uważam że inteligentny widz jest zdolny zetrzeć się z ryzykownymi scenami i ideami. Inteligentny widz nie boi się że zobaczy coś przerażającego, a jest na tyle inteligentny, że będzie w stanie wyciągnąć własne wnioski.

Czy to znaczy że pochwalam tą scenę w 100 %? Zdziwisz się, ale odpowiedź brzmi nie. Chociaż rozumiem jaki był zamysł twórców, i doceniam to co udało im się osiągnąć (sama scena, choć jest jak to określiłeś krwawą łaźnią, to jest także świetnie nakręcona, wzmagając uczucie bezsilności widza, i oczywiście szokując go, a każdy film który szokuje ma u mnie plusy), uważam że znacznie lepiej by było rozwinąć wątek tej dziewczynki, którą główni bohaterowie upokarzają. Natomiast nie ukrywam że scena morderstwa tego dziecka pokazuje coś głębszego, w ujęciu całego problemu.

5. Cały czas pytasz co ja wyniosłem z filmu, i dlaczego problem ujęto w taki sposób. I wiesz co? Znowu się zdziwisz - ja z filmu nic nie wyniosłem. Nie dlatego bo nic tam nie ma, albo jestem tępy. Nie wyniosłem nic, bo to co chciał mi opowiedzieć już wiedziałem. Mianowicie - dzieci potrafią być cholernie brutalne wobec siebie nawzajem. Dlaczego?

I widzisz to jest najgorsze, bo nikt nie wie. Ani ja. Ani twórcy filmu - i tutaj zostawię ci cytat z wywiadu z reżyserem "Scenariusz "Placu zabaw" zrodził się z przerażenia i niezrozumienia, skąd bierze się zło". Owszem możemy przypuszczać - tak jak ja w swojej interpretacji, patrząc na frustracje głównych bohaterów. Ale nikt z nas nie zna odpowiedzi. Sam film również.

Zostawiłbym ci link do wywiadu z reżyserem filmu ale filmweb tego zabrania. A szkoda, może ci się wydać interesujący. Jest on dość lakoniczny, ale widzę że zrobiłeś trochę researchu, może po prostu ten wywiad ci gdzieś zniknął, albo go jeszcze nie widziałeś - a polecam bo odnosi się szczególnie do aspektu oparcia historii na faktach. Może ci się wydać ciekawy. Tytuł wywiadu: Bartosz M. Kowalski o "Placu zabaw": Wszyscy rodzice powinni to zobaczyć

I przepraszam że odpisuję tak późno, ale byłem troszkę zajęty, a bardzo chciałem ci odpisać, bo twój komentarz wydał mi się wyjątkowo ciekawy. Po części dlatego, bo najwidoczniej nie czytałeś mojego tekstu zbyt uwaznie, po części dlatego, bo po prostu uwielbiam dyskutować. Mam nadzieję na rychłą odpowiedź!

PokerMorda

PokerMorda brawo za celność wypowiedzi, lepiej nie dało się tego ująć. Nie oceniłam tego filmu bo po prostu nie wiem jak, żadna "gwiazdka" nie opisuje odczuć po jego obejrzeniu. Powinna tu być dodatkowa ikonka "do przemyślenia".

sofia1

Bravo Sofia 1 lubię kobiety zadbane....intelektualnie :)

ocenił(a) film na 8
PokerMorda

PokerMorda, świetnie napisane

PokerMorda

PokerMorda, dziękuję za doskonałą wypowiedź, w końcu ktoś potrafi elokwentnie pokazać swoją inteligencję. Świetny tekst!

ocenił(a) film na 8
PokerMorda

Gratuluję! Napisałeś wszystko to co sam chciałem napisać po przeczytaniu co niektórych wcześniejszych wypowiedzi. Jak dla mnie trafiłeś w samo sedno. Nic dodac nic ująć!!

PokerMorda

Mam dziecko w przedszkolu i ostatnio pani nauczycielka na wywiadówce opowiedziała pewną akcję.
Grupa chłopców zabrała zabawkowe noże kuchenne i biegała z nimi po sali wołając: zabije cię, dorwę cię itp.
Po rozmowie z dziećmi okazało się, że grały o zgrozo w gry komputerowe ze swoimi tatusiami. Jak można się domyśleć to nie były puzzle.
Inna pani przedszkolanka pokazywała rysunki jednego dziecka. Rysował jakieś potwory ociekające krwią z kosa w ręku itp.
Co się okazało dziecko grało w grę komputerową Diablo czy coś podobnego nieważne o szczegóły. Ale na pewno nie była odpowiednia do jego wieku.

ocenił(a) film na 1
Moderatorrr

Za dzieciak oglądałem horrory grałem w brutalne gry czytałem horrory :) rysowałem ptowory i nigdy żadnych problemów nie miałem wszystko ok cudów tez nie robiłem :) .

PokerMorda

PokerMorda! Świetnie ująłeś to co sam chętnie bym napisał... tylko nie chciało mi się aż tak rozpisywać

PokerMorda

Zgadzam się z większością Twojej wypowiedzi i z dużą częścią wniosków, które przedstawiłeś, chyba tylko poza jednym. Moim zdaniem nie mam powodów się zastanawiać, czy na pewno mogę nazwać te dzieci protagonistami. To - jak sam powiedziałeś - jedynie dzieci i to nie one wpędziły się w te frustracje, ale to one są już tymi potworami, tego się już od nich nie odklei, tego się nie odczyni. Patologia rodzi patologię, te dzieci są ofiarami samych siebie i swoich sytuacji rodzinnych. To niezmiernie przykre, że ludzie są w stanie dopuścić do takiego zniszczenia niewinności... niemniej, jakakolwiek nie byłaby przyczyna ich frustracji - wciąż to zrobili, więc wykiełkowało w nich to ziarenko zła, ta predyspozycja. Bo przecież nie każde bite bądź biedne dziecko staje się takim wyzbytym z wyobraźni i wrażliwości potworem, jak Ci chłopcy. Wszyscy wychowujemy się w świecie, w którym otoczeni jesteśmy coraz bardziej przemocą, z gier, filmów, teledysków, zaobserwowaną na ulicy. Nie każdy z nas, nawet na bardzo wczesnym etapie rozwoju emocjonalego, zaczyna wpatrywać się z "wypiekami na twarzy" w ten mrok... dla mnie Ci chłopcy to potwory, wychodowane przez swoich rodziców i przez właśnie ten brak reakcji otoczenia. Tak samo jak w sprawie zabójstwa Jamesa Bulgera (którym te wydarzenia były inspirowane).

PokerMorda

odwiedź psychologa bo jak czytam co piszesz to mam wrażenie że jesteś psychopatą.

ocenił(a) film na 8
jarekk921

Ciekawe, ja z kolei, po przeczytaniu twojej "wypowiedzi" mam wrażenie, że nie masz zbyt dużego doświadczenia na polu psychologii...

PokerMorda

Przynajmiej baranie umiem odrożnić realny świat od fikcjii co jest w filmach

ocenił(a) film na 1
mariouszek

Mam takie same odczucia. Zamiast szokować widzów sceną zbrodni, należało poszukać przyczyn tej tragedii. Z treści filmu nic nie wynika. Brakuje psychologicznej analizy postępowania małoletnich morderców. W takiej postaci, jak został zrobiony ten film, jest nie do przyjęcia. Generalnie, jako uczestnik 41 Festiwalu Filmowego w Gdyni jestem rozczarowany ogromem przemocy, krwi i złych emocji płynących z ekranu. Mistrz Janusz Majewski na gali ubiegłorocznego jubileuszowego festiwalu, zwracał się z apelem do młodych twórców polskiego kina, "aby przeszli na słoneczną stronę ulicy". Niestety nikt Go nie posłuchał, a szkoda...

osteo

otóż to, jak widać twórcy nie przepadają za "słoneczną stroną ulicy". Pan Janusz to wspominał na tegorocznej gali, że jego głos nie został w pełni wysłuchany, ale z drugiej strony 45 filmów ubiegało się o wystartowanie w Konkursie Główny, więc kto wie jakie tam perełki pominięto. W tym roku mam ochotę poprawiać większość polskich filmów. Gdy zobaczyłem Czerwonego pająka od razu miałem ochotę napisać własny scenariusz, a teraz po głowie mi chodzi kontynuacja Placu zabaw, czyli dalsze dzieje chłopaków oraz dorosłych, którzy próbują zrozumieć ich postępowanie, no ale pewnie tylko na myśleniu się u mnie skończy;p

ocenił(a) film na 1
mariouszek

Być może, że "spiritus movens" mrocznej atmosfery tegorocznego FFF w Gdyni, to Zespół Selekcyjny Festiwalu, pod wodzą dyrektora artystycznego Michała Oleszczuka. Faktycznie, wśród tych zgłoszonych 45 filmów mogło być coś dobrego, "mniej krwistego". Oleszczuk ze swoją ekipą, naraził się Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego Prof. Piotrowi Glińskiemu, nie dopuszczając do konkursu filmu Jerzego Zalewskiego, "Historia Roja". Myślę, że to będzie koniec jego kadencji... Mam nadzieję, że jego następca posłucha apelu Pana Janusza Majewskiego...

osteo

trochę mi żal Historii Roja, bo jest bardzo dobrym filmem i w ogóle się na nim nie nudziłem w przeciwieństwie chociażby do Wołynia. Zobaczymy co będzie dalej, ale nie mam zbytnio dużo oczekiwań co do tego festiwalu, zresztą nigdy nie miałem...

mariouszek

ten szkolny teatrzyk Historia Roja dobrym filmem? aha....

miko1980

no a niby Wołyń lepszy?

mariouszek

Nie oglądałem jeszcze ale znając dotychczasową twórczość tego reżysera to zakładam że będzie conajmniej dobrze :)

ocenił(a) film na 7
osteo

Film został zainspirowany prawdziwą historią - i niestety nie ma w niej również odpowiedzi dlaczego takie zdarzenie miało miejsce.
NIe jestem fanką dosłownej brutalności i na części tej sceny miałam zamknięte oczy, ale nie uważam, że było to epatowanie brutalnością - szczególnie, że taki sposób pokazania był łagodny w porównaniu z tym jak wyglądało to w rzeczywistości.
Niemniej jednak uważam, że film nie miał odpowiedzieć na pytanie dlaczego się coś takiego wydarzyło - tylko zostawić widza z refleksją - w którym momencie taki pomysł urodził się w głowach tak młodych ludzi.
Według mnie spełnił swoją funkcję, bo takie pytanie sobie zadaję.

ocenił(a) film na 1
zlewson

Słaba była ta scena i mało dosłowna myślałem ze będzie pokazane mocno i dosadnie ja tam nic nie widziałem i poo za tym ten film jest nudny . Wolę zeby ktoś zekranizowałem prawdziwą historie tej zbrodni na której podstawie był ten film . Tylko 1 do 1 żeby nakręcony ze wszystkim szczególami

ocenił(a) film na 6
mariouszek

Właśnie jestem po seansie. Niestety muszę się zgodzić. Film świetnie się oglądało do momentu ostatniej sceny. Nie miałem pojęcia o czym jest ten film także nie byłem przygotowany na tak drastyczną scenę, a niestety ona wszystko zepsuła. Generalnie nie wiadomo co spowodowało, że Ci chłopcy popełnili taką zbrodnie. Bo jak sam reżyser powiedział po projekcji wcale bieda nie jest katalizatorem i nie o to mu chodziło, a można było tak wywnioskować po zestawieniu światów i rodzin, z których pochodzą główni bohaterowie. Rozumiem że ostatnia scena miała uwierać do tego stopnia, że ludzie zaczęli wychodzić z kina. Tylko gdzie tu jest głębsze przesłanie? Owszem można na upartego coś sobie sklecić ale chyba nie o to chodzi. Ostatnia scena skojarzyła mi się z filmami gore ( nigdy w prawdzie nie oglądałem ale tak to zawsze sobie je wyobrażałem-za drastyczna), no i niestety duży niesmak. Z plusów : swietny casting, film miejscami zabawny, dobre zdjęcia. Czekam na więcej filmów tego reżysera, bo co jak co ale przez cały film byłem chwycony za "mordę", a to juz jest coś.

użytkownik usunięty
mariouszek

Dokladnie

kacanatomy

Ja się trochę zgadzam. Nie lubię przemocy w kinie, zwłaszcza takiej głupiej, dla rozrywki jak w horrorach. Ale z drugiej strony ludzie są dziś jacyś tacy wydelikaceni i często wolą odwracać wzrok. Myślę, że przez to jest wiele zła na świecie. Np. moja maka jest takim typem, który nie spojrzy na nic brutalnego, nie obejrzy powiedzmy, co się przydarzyło szwaczkom w Bangladeszu, jak się na nie hala zawaliła albo jak się męczy zwierzęta w rzeźniach przemysłowych. Ale sukienkę czy kiełbasę kupi. Tak jest łatwiej. "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" to bardzo prawdziwe powiedzenie i wiele ludzi (i w sumie nie tylko ludzi) niestety przez nie cierpi, bo inni nie chcą sobie robić przykrości patrzeniem.

ocenił(a) film na 1
Zapiekanka

Widziałem akcje w rzezniach ale to mnie nie rpzekonuje do nie jedzenia mięsa które lubie . I jestem wielki fanem horrorów :) . Brutalność w filmach itd nie prusza mnie a Plac Zabaw był nudny

ocenił(a) film na 3
kacanatomy

Jak wyobrażasz sobie reakcję na to, co się dzieje z młodzieżą? A co się w ogóle z nią dzieje? I czy podobne rzeczy, twoim zdaniem, nie zdarzały się kiedyś?

kacanatomy

Tak, najlepiej obwinić dorosłych, szkołę, nauczycieli i rodziców. Zacznijmy sadzać może oboje rodziców za to, że ich 14-letni syn zatłukł siekierą staruszkę z sąsiedztwa. Dzieci są świadome wielu sowich czynów, choć nie w takim stopniu, jak dorośli. Dlaczego?" Ponieważ są jeszcze mniej zsocjalizowane.

kacanatomy

Dorośli byliby jak zwierzęta gdyby nie prawo, które na to nie pozwala. Gdyby tylko pozwolić na jeden dzień bez prawa to ulice spłynęłyby krwią i okrucieństwem. Dzieci zostały wyjęte spod prawa. Efekty ich działań są bezkarne. Nawet w przypadku zabójstwa nie trafią do więzienia czy poprawczaka. Dzieci zauważyły, że obecne prawo daje im wiele przywilejów i bezlitośnie to wykorzystują. Mogą olewać nauczycieli czy rodziców bo ludzie ci zostali pozbawieni wszelkich narzędzi nacisku na dziecko. Nie mogą dać klapsa w tyłek bo ryzykują problemami prawnymi. Nie mogą nic. A dzieci jedynie patrzą i mając w pogardzie idiotyczne prawo, robią co chcą. Jeśli państwo dalej będzie ingerować w relacje rodzic - dziecko to możemy się spodziewać, że sceny z filmu "Plac zabaw" będą normą we wszystkich wiadomościach telewizyjnych.

Janekkowalski2011

W pełni się zgadzam

ocenił(a) film na 5
kacanatomy

Film nie sprostał tematowi, a reżyser próbuje w rozmowie po projekcji na siłę porównywać historię na ekranie z historią, która rzeczywiście miała miejsce w Anglii. Sprawcy zbrodni z wysp byli jednak zaprawionymi w bojach sadystami, którzy wręcz metodycznie (jeśli można tak powiedzieć o dzieciach) przesuwali granicę swoich eksperymentów. Było rzucanie kamieniami, kopanie, znęcanie się na zwierzętami, co krok po kroku prowadziło do zbrodni, notabene najprawdopodobniej zaplanowanej. Owszem, nie ma jasnej odpowiedzi skąd w nich ten sadyzm, ale na to nigdy nie ma jasnej odpowiedzi, o ile nie dokonuje się uproszczeń psychologicznych.
W "Placu zabaw" niemal zupełnie nie ma tego tła, które pozwala zrozumieć dlaczego chłopcy bez zastanowienia (ujęcie na chłopców, kiedy widzą dziecko, jest jednoznaczne, już wiedzą co z nim zrobią) nagle porywają dziecko i je zabijają. Wcześniejsze znęcanie się nad Gabrysią jest odpowiedzią niewystarczającą, podobnie jak potrójny prolog.

Świetne cztery pierwsze rozdziały (perfekcyjna sekwencja w szkole), dobry fragment w ruinach i na koniec finał. Chociaż jest on poprawnie zrealizowany technicznie, to fabularnie chybiony. Nie chodzi o przemoc, przemoc jest tutaj pokazana we właściwy sposób: długie ujęcie, obserwowanie całości w planie ogólnym. Pomysł dobry, ale struktura filmu sprawia, że cała historia i ostatnia sekwencja traci sens.

To, że film w pewien sposób się rozlatuje narracyjnie widać w kilku miejscach. Troje głównych bohaterów, trzy wprowadzenia, a tu nagle Gabrysia znika i więcej jej nie widzimy, bo ważna staje się zbrodnia. Ujęcia chłopców, idących przez miasto i obserwowanych przez przechodniów z pogardą jest nieuzasadnionym wyłomem w naturalistycznej konwencji (niezależnie od tego jak zinterpretujemy tę scenę).

Film pomimo ciekawych pomysłów w ostatecznym rozrachunku zawodzi, chociaż z pewnością wywołuje dyskusję. Nieco szerzej i pod innymi aspektami rozwinąłem to, co myślę o "Placu zabaw" w swoim tekście: http://wizualnia.blogspot.com/2016/11/wizualnia-na-cinergii-naturalizm-nie-w.htm l

kacanatomy

Beznadziejny film o niczym, to czemu ludzie mieli to oglądać? Ostatnie sceny są pozbawione jakiegokolwiek sensu i logicznego wytłumaczenia. A dłużące się sceny nie napawają głębią tylko znużeniem. Na szczęście w domu można przewijać!
Autor urządził sobie drastyczną końcówkę by to właśnie głupi widz się poruszył. Inteligentny człowiek nie nabierze się na te sztuczki. Trzeba czegoś więcej niż bezmyślnego mordu dziecka w fikcyjnej opowieści by poruszyć inteligentnego widza.
Dla ciebie wystarczy pokazać śmierć dziecka i film jest na dychę? Nisko się cenisz. Nie ma czym się podniecać.

kacanatomy

No i obojętni to byli ci widzowie, którzy zostali na seansie do końca, bo ci co wyszli wykazali się prawdziwą reakcją i nie zgodzili się na oglądanie takich scen. Ty po prostu siedziałeś i oglądałeś, a oni zareagowali. I kto tu jest obojętny? Jak myślisz oni pierwsi zainterweniują widząc przemoc czy ty czekając i patrząc na to co się dalej wydarzy?

ocenił(a) film na 1
vbazyl

Brawo, w pełni się zgadzam :)
Twórcy zupełnie nie mieli pomysłu na film. Liczyli, że zostaną zapamiętani, bo ich film będzie kontrowersyjny. No jak widać - przeliczyli się. Swoją drogą, ciekawe ile osób kupi ten film na DVD? Z 10-20?

ocenił(a) film na 2
kacanatomy

Podejrzewam, ze widzowie wychodzili z seansu dlatego ze film jest mega slaby. Nie doszukiwałbym sie innych powodów.

użytkownik usunięty
kacanatomy

Jasne a jak widzisz ze kogos kopia to pewnie zwiewasz. Dobrze ze mozna na forum popsisac. Jak bym mial takie dziecko popi**do*** jak te w filmie to bym je zutulizowal sam.

kacanatomy

Film byl tak slaby, sceny przedluzane na sile.. A ludzie wychodzili bo tego sie ogladac nie dalo! Dobrze, ze ogladalam filmonline i mialam mozliwosc przewijania... A ludziom sie nie dziwie ze wychodzili, nie mieli mozliwosci przewijania.

kacanatomy

Ludzie wyszli, nie dlatego że byli obojętni, tylko po prostu poczuli odrazę do tych bachorów i odpadów społecznych i nie mieli ochoty dłużej oglądać tego gniota.

ocenił(a) film na 2
kacanatomy

Nie wiem dlaczego ludzie wychodzili podczas seansu, należałoby najwyraźniej przeprowadzić jakąś ankietę.
Doskonale wiem co się dzieje wokół nas i bywam zatrwożona. Nie jestem zwolenniczką teorii, że to "te nasze-złe-czasy", robiąc research można szybko się zorientować, że równie drastyczne historie snuło życie od zarania dziejów. Także te, gdzie w roli głównej obsadzano dzieci.
Film jest w mojej opinii słaby, ponieważ jest bezrefleksyjny. Bohaterowie są płascy, słabo zagrani, sceny się dłużą, nie ma żadnej podkładki psychologicznej - a w zasadzie jest liźnięta na początku filmu. Może gdyby twórca bardziej się skupił na kruszcu, z którego zbudowani są protagoniści miałabym zupełnie inny seans. Tymczasem film wymęczyłam. Niczym mnie nie zszokował, ponieważ niejedno już widziałam, słyszałam, o niejednym czytałam. A tym bardziej nie jestem typem osoby, która udaje, że problemu nie ma lub odwraca od niego oczy. Wręcz odwrotnie.
Jeśli ktoś chce poruszyć problem jakim jest eskalacja przemocy, patologia i dewiacyjne zachowania u dzieci nie trzeba sięgać po Plac zabaw, wystarczy wspomnieć prawdziwą historię uprowadzenia z domu handlowego dwuletniego Jamesa Bulgera i zamordowanie go przy torach przez dwóch dziesięciolatków w Wielkiej Brytanii w latach 90tych ;). Czym zapewne twórca się inspirował, bo wątpię w taki turbo zbieg okoliczności. Nie zagłębiam się w podwaliny tej produkcji. Tu trafiłam na komentarz, że po premierze w wywiadzie coś tam na ten temat szepnął. Tym samym nie rozumiem po co czerpać z historii innych krajów, skoro mamy własne, równie wstrząsające.
Jednym z lepszych filmów, który zrobił na mnie kiedyś wrażenie, gdzie nie krążyło nade mną wrażenia nienaturalności jest Męska sprawa. Tematyka inna, a jednak podobna.
Nie wystarczy postawić kropki nad "i", żeby stać się spójnikiem pomiędzy widownią a przekazem. Tutaj twórcy chyba zupełnie nie do końca wiedzieli co chcą nam zaserwować. Albo i wiedzieli, ale według mnie nie potrafili tego zrobić. Choć jak widzę po komentarzach jest kilka osób, które wzięło temat na talerz, więc plus chociaż za to.
Patrząc na końcówkę filmu, zachodzę w głowę po co nam było wprowadzenie z Gabrysią. Scena w ruinach mogłaby się odbyć bez jej rozdziału z wprowadzenia, skoro i tak chodziło tylko o tę dwójkę.


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones