Dolaczam do grupy zawiedzionych. Wydaje mi sie, ze film moglby sie obronic gdyby byl zrobiony z wiekszym rozmachem, w innym miejscu - bardziej zwiazanym z historia, z wieksza populacja - jednym slowem bardziej zblizonym do Egiptu niz do amerykanskiej miesciny, ktora nijak ma sie do Biblii. Potem tylko gorzej - zrobiono z tego dziecko Rosemary, a jak dziecko Rosemary stalo sie Omenem, wylaczylam. Pewnie sama koncowka to juz czysty Egzorcysta.