PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1068}

Pluton

Platoon
8,1 131 798
ocen
8,1 10 1 131798
8,0 25
ocen krytyków
Pluton
powrót do forum filmu Pluton

No więc, film generalnie uchodzi (uchodzi!) za jeden z najlepszych o wojnie. Ok. Niech będzie.

Na pewno jednak można powiedzieć, że "Pluton" to film, w którym głębi nie znajdziemy, bo jej nie ma. Spotykałem się natomiast za to z opiniami, że jest dlatego tak ceniony, że pokazuje realizm konfliktu i to jeszcze wzmocniony osobistymi doznaniami pana reżysera Stone'a.

Rzeczywiście. Dafoe w (pełnym) biegu skosił kilkunastu zawodników Vietkongu, mimo, że to oni grali na swoim, a właśnie przez warunki jakie stwarza dżungla marines tą wojnę przegrali. Szkoda, że takiej skuteczności niemieli naprawdę amerykańscy żołnierze. A nie, mieli. Miał ją Charlie Sheen, który pod koniec filmu rzucił się sam na cały szturmujący pułk armii Wietcongu. Z jednym karabinem.

To był ten sam Charlie Sheen, który w wiosce w amoku strzelał do kulawego Wietnamczyka, nie bacząc czy kulka się nie odbije i nie przedziurawi mu drugiej nogi, ale chwilę potem ratował już wietnamską dziewicę przed amerykańskimi, złymi penisami. Na końcu filmu zaś zapłakał, nad tym co ta wojna robi z człowieka, a raczej nad tym jakie były przyczyny jej porazki. Okazuje się, ze nie przez koszenie Wietnamu (bo z tym sobie radzili i Dafoe i on sam), ale przez własne niesnaski. No proszę.

Nie wszyscy jednak gineli od swoich. Niektórzy ginęli przez drzewa, które się skończyły, a zaczeła polana, dlatego też zostali skoszeni przez setkę ścigających skośnookich. Wczesniej 2 kule na klate z M16 od swojego wrażenie nie zrobiły.

Film ma coś z Predatora. Tzn w Predatorze mamy i więcej psychologii i większę poczucie zagrożenia i zaszczucia. Mamy tez sporo "realistycznego" łubudubu. I to i tu. Nawet Berenger ma coś wspólnego. Jak cgciał rzucic głazem w Sheena to mu się nawet takie oczka czerwone zrobiły, ale to chyba nie Predator tylko Terminator, pomyliłem się, sory. Od niechybnej śmierci z rąk swojego (chociaz nie wiadomo, Dafoe dał radę wytrwać jak go swój chciał kropnąć) uratował go zrzut napalmu ze swoich własnych samolotów. Wymiekłem.

Podsumowując -Jeśli "Pluton" opiera się na prawdziwych doznaniach Stone'a to też chciałbym brać to co on.

Oczywiście, mamy też muzykę. Przerobione Adagio for Strins puszczane właściwie w kółko. Scena dramatyczna - Adagio wolno, koszenie Wietnamców w pełnym biegu - szybko. Puszczamy Adagio ciągle, z chórkiem, cicho, w tle, od tyłu, i na napisach. Przerobione oczywiście.

Są oczywiście plusy. Dafoe i Berenger, zdjęcia dżungli. Tak, to njalpeszy film o Wietnamie.

Muszę jednak przyznac, że coś mi się wydaje, że w takich "Ofiarach Wojny" już w samym tytule jest więcej niż w całym "Plutonie". Nie będę wspominał o głębi "Czasu Apokalipsy", realizmie "Ryana", metafizyce "Cienkiej Czewonej Linii" i ogólnie "Łowcy Jelenii"

No cóż, "Pluton" być może jednak jest najlepszy. Jest bo jest. Bo tak.

użytkownik usunięty
Piotrek4

Tu chodzi o piekło wojny a nie o to ile zabili... A wojna nie miała być wygrana tylko miała się ciągnąć bo z wojny są pieniądze i do tego pokazówka co potrafią Amerykanie a co Rosjanie wysyłający broń

ocenił(a) film na 4

"Tu chodzi o piekło wojny a nie o to ile zabili"

Ale piekło wojny praktycznie pokazane jest w każdym filmie wojennym, ciut bardziej sensowniejszym. Dlaczego to akurat "Pluton" jest tym wyjątkowym?

"A wojna nie miała być wygrana tylko miała się ciągnąć bo z wojny są pieniądze i do tego pokazówka co potrafią Amerykanie a co Rosjanie wysyłający broń"

I tego można dowiedzieć się z filmu? Z której sceny?

ocenił(a) film na 7
Piotrek4

Piszesz o głębi "Czasu Apokalipsy" względem "Plutonu" i jednocześnie to o tym drugim napisałeś jako o najlepszym z obrazów o wojnie Wietnamie. Tak Więc moje pytanie brzmi :o jakiej wojnie był niby film Coppoli? O wojnach napoleońskich? ;)
Co do samego filmu Stone'a, jest oczywiscie sporo lepszych filmów nie tylko o wojnie w Wietnamie, ale o wojnie w ogóle (ww. "Czas...", "Idź i patrz" "Lista Schindlera" itd.) Ale mi osobiscie się on spodobał. Dlaczego? Hmm...nie rozkładałem go na czynniki pierwsze, ani nie podchodziłem do historii przez niego opowiadanej na 100% poważnie (Akcja z Dafoe rzeczywiście z realizmem wiele wspólnego nie ma) jednak lubię ten film...bo lubię. Za zdjęcia za przyjemny i szybko upływający seans, grę aktorską...nie jest to z pewnością arcydzieło kinematografii, ale mi wystarczy, że mnie nie zanudził i milo, go ogladajac, spedzilem czas. Ani nie podchodziłem do niego na kolanach, ani nie oczekiwałem wielkiej analizy żołnieża poprzez pryzmat morderczej walki z wrogiem, moze stad taka wysoka ocena. Ty za to (chyba) odwrotnie, zbyt poważnie do niego podszedłeś nastawiając się na dzieło wiekopomne, którym "Pluton" rzeczywiscie nie jest :)

ocenił(a) film na 4
Pink Freud

"zesz o głębi "Czasu Apokalipsy" względem "Plutonu" i jednocześnie to o tym drugim napisałeś jako o najlepszym z obrazów o wojnie Wietnamie"

W porządku. Gdzies tam w przypływie emocji się zagalopowałem. Chodzi oczywiście o najlepszy film o wojnie, bo "Pluton" za taki też uchodzi. Przynajmniej za jeden z tych lepszych. To już wystarczy.

Co do Twojej pozostałem części odpowiedzi. Ok, ja nie mam zamiaru podważać Twoją czy kogoś inną subiektywną ocenę. Jak spojrzysz na mój profil to też zobaczysz dziwy nad dziwami. U każdego znajdziesz. Opisałeś teraz Twój stosunek do filmu, ale mi chodzi o to dlaczego "Pluton" został tak gremialnie doceniony przez publiczność i przez krytykę. Bo widzisz, ja szukam, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi na to pytanie, dlaczego "Pluton" w ogóle jest ceniony? Dlaczego zebrał tyle nagród itp itd? Wypisując to co wypisałem i wskazując na bzdurne sceny, czyli negatywy staram sie szukać odpowiedzi: dlaczego mimo tego został tak doceniony?

Oczywiście, pisząc, swojego posta i to, że to nie jest arcydzieło pewną odpowiedz mi już podałeś. Ale w takim wypadku mam pytanie. Czy uważasz, ze "Pluton" słusznie zajmuje miejsce jakie zajmuje w kinematografii? Czy jednak wartość tego filmu jest ogólnie przeceniana?

ocenił(a) film na 10
Piotrek4

Mówisz o scenach tak naprawdę mało istotnych z mojego punktu widzenia-Dafoe zkosił wietnamców dla mnie to jest najmniej istotne...przy ocenianiu filmu popatrz na postacie Barensa i Eliasa...Elias pomimo 2 tur o ile dobrze pamiętam spędzonych w piekle zachował człowieczeństwo, 2 lata okropieństw wojny....Barens jego przeciwieństwo.Film może do ciebie po prostu nie dotarł, dlatego taka ocena.Dla mnie jest to jeden z tych filmów po którymś coś zostaje, jakaś myśl i przy jego oglądaniu mimo iż interesuję się wojna w wietnamie nie przykładałem wagi do wymienionych przez ciebie scen....A i porównywanie plutony do Ryayana to grzech, dla mnie Rayan to hollywoodzkie ścierwo.....

ocenił(a) film na 10
Corey666

a i twoja ocena american pie 2 na 4 i tego filmu bez komentarza to pozostawię

ocenił(a) film na 4
Corey666

Hmm, to znaczy, że za wysoko czy za nisko?

Nie wiem. Patrzenie komuś na oceny i wyciąganie wniosków jest błędne bo każdy z nas inaczej ustawia sobie skalę i inaczej wartościuje filmy. Możesz patrzeć na film obiektywnie i oceniać jego wartość np. dla kultury filmowej, mierzyć głębię, przekaz itp, a możesz oceniać subiektywnie, przez pryzmat tego czy Ci się spodobał czy to film Twojego dzieciństwa, czy mimo wyśmienitego przekazu i niewątpliwej głębi, którą zrozumiałeś i uważasz za ważną ale jednak na tyle z drażniącą Cię narracją, że film Ci się nie podobał. Prawda? Przykłady można mnożyć. Także moim zdaniem nie należy oceniać przez pryzmat ocen, ja nawet w tym temacie nie poruszam i nie czepiam się Waszych dziesiątek i dziewiątek, tylko staram się patrzeć na "Pluton" z ogólnej perspektywy.

Poza tym, wiele osób ma inną wartość ocen. Dla Ciebie 4 może być tak interpretowane jak dla mnie jedna gwiazda. :)

Co do Twojego wpisu do "Plutonu" to podoba mi się. W jakimś tam stopniu jest to przekonujące. Choć ja kręcąc film o Wietnamie starałbym się unikąc takiego nadrealizmu, bo nie wiem czemu ma to służyć. pzdr.

ocenił(a) film na 10
Piotrek4

ten nie realizm niczemu nie ma służyć wynika jedynie z tego że to film amerykański a to jest normalne dla nich

ocenił(a) film na 4
Corey666

Dobry argument. Ale zauważ, że wiele zasłużonych filmów wojennych - czasami mimo patosu - jest pokazana dośc realistycznie ('Ryan", "Łowca Jeleni", "Czas Apokalipsy" itp). Nie znajdziesz tam takich scen jak w "Plutonie".

ocenił(a) film na 10
Piotrek4

wybacz ale o Szeregowcu mi tu nie wspominaj :} no ale ok Czas apokalipsy czy łowca są bardziej realistyczne

ocenił(a) film na 7
Piotrek4

Zgodzę się z Tobą, że film często jest bardzo nierealistyczny i naciągany.
Jednak czy realizm jest istotny w filmie (teoretycznie w sztuce)?

ocenił(a) film na 4
Galenofonis

No własnie. To zależy.

Jeżeli film ma ambicję pokazać rzeczywisty obraz czegoś tam to realizm jest istotny. W tym wypadku jest to obraz wojny wietnamskiej. Z tego co się orientuje założenie "Plutonu" było takie, by pokazać obraz tej wojny i jej bezsensowność. Stone w dodatku brał w niej udział.

Ale jak można jednak przybliżać bezsensowność Wietnamu za pomocą komicznych wręcz scen (świecące się oczka Berengera, bieg Dafoe zabijającego 20 Wietnamców)? Ja tego nie rozumiem. Umieszczamy bohaterów w nierealistycznych scenach i mówimy: "taki był Wietnam"?

Jeżeli chcemy zrobić film odtwarzający coś tam to realizm powinien być zachowany. Tym bardziej jeśli robimy film oparty na prawdziwych wydarzeniach. A tak to - moim zdaniem - "Pluton" nie ma ani głębi (bo gdzie?), ani nie jest filmem pokazującym rzeczywistość, bo jest zwyczajnie mało poważny. Dlaczego więc mówi się o "Plutonie" jako filmie idealnie pokazującego atmosferę Wietnamu?

Zauważ też, że ten nierealizm nie ma w "Plutonie" żadnego celu. Jest bo jest. Niewiadomo w gruncie rzeczy po co.

Moim zdaniem "Pluton" uchodzi za film wielki, bo ludzie nie starają się samodzielnie myśleć tylko idą z nurtem. Kilku gości krzyknie "arcydzieło", a reszta powtarza. "Pluton' kiedy został nakręcony był filmem na czasie, Stone miało dobre PR, temat był chwytliwy. Dlatego zyskał popularność. Dziś natomiast -moim zdaniem - to stek bzdur.

ocenił(a) film na 7
Piotrek4

Nie był taki zły.
Miejscami senny.
Przereklamowany.
Ta melodia puszczana w kółko doprowadzała jednak do szczękościsku.
Bohaterstwo amerykanów, ich poświęcenie... typowy amerykański propagandowy kicz.

Realizm Szeregowca Ryana rzeczywiście był głęboki.
To bardziej komedia propagandowa o dzielnych amerykanach niż film wojenny.

Czas apokalipsy...
Cóż... za głupi chyba jestem.
Nie zrozumiałem co nam chciano pokazać poprzez ten film.
Chyba nie dałem rady go nawet do końca obejrzeć.
Wiało nudą... przeciąganie większości scen jak gumy od majtek.
I ta legendarna rola Brando... którego przez prawie cały film nie widzimy.
Wybaczcie - nie dałem rady.

cameron_baum

To ty kobieta jesteś czy mężczyzna?

ocenił(a) film na 7
ocenił(a) film na 7
grzegorz_cholewa

Zakochałeś się że tak za mną chodzisz?

cameron_baum

Wpadłem tu przypadkiem.

ocenił(a) film na 7
grzegorz_cholewa

Dobra dobra :D

ocenił(a) film na 10
Piotrek4

realizm w Ryanie... o cholera, to znaczy, że usa faktycznie jest takie super i wcale nie wpiernicza się w cudze wojny, zawsze po powrocie z wojska gdzieś w tle powiewa majestatycznie amerykańska flaga, a żołnierze rzygają patosem i patriotyzmem...
mój światopogląd runął. ;) proszę, ile to się człowiek może z filmwebowego forum dowiedzieć.

ocenił(a) film na 4
spider_cider

A co ma flaga USA do realizmu wojennego?

Podczas II Wojny Światowej flag na froncie zachodnim nie wywieszanono? Patos to tylko sposób ukazania owej flagi, czy postawy, a nie realizm wojenny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones