Ehhh. Horror jakich wiele. Co z tego, że przeniesiono miejsce akcji do Indii, skoro nie ma to praktycznie jakiegokolwiek wpływu na fabułę i scenariusz? Pod pozorem nietypowego jak na głośny horror miejsca akcji, ten film opowiada po raz n-ty tę samą historię ogrywaną na dodatek na tych samych patentach zaczerpniętych z pierwszego lepszego horroru o tej tematyce. Oglądając ten film jeszcze bardziej czułem jak ogromny jest przesyt wtórnymi ghost stories na rynku.

Twarze aktorów jakoś nie potrafią przekazać emocji, które nimi targają. Zresztą postaci są tak mdłe i jednowymiarowe, że żadna z nich nie jest w stanie wnieść do tego filmu czegoś ekscytującego. I pominę kompletny brak logiki w poczynaniach bohaterki, bo to takich rzeczy jednak zdążyliśmy się już przyzwyczaić.

Sceny grozy... polegają na jump scare'ach i może na tym zakończę ten temat. Scenerie są nijakie - znów, trudno odczuć ten hinduski klimat. Ta starożytna świątynia wygląda jak pierwsza lepsza ruina w środku niczego. Jak mielibyśmy nie pomylić tych scen z czymkolwiek innym, z czymś co już widzieliśmy tyle razy?

A zakończenie to jakaś farsa. Bohaterstwo głównej bohaterki to trik, który wszyscy znamy już na pamięć. Ostatnia scena to jedna z niewielu w miarę udanych rzeczy w całym tym filmie.