Sam koncept fabuły jest dosyć ciekawy, na pierwszy rzut oka zdawałoby się, że to swego rodzaju misz-masz "Silent Hill" i "Pet sementary" - nic bardziej mylnego. Historia opowiedziana niedbale, sporo niewyjaśnionych wątków (już od pierwszych kilku minut) Film do bólu stereotypowy i przewidywalny. Nuda na którą szkoda czasu. Nie polecam.
No właśnie- dla mnie to Pet Sematary(jednej z moich ulubionych książek Kinga) w indyjskich dekoracjach (straszliwa zrzynka począwszy od samego początku) i nie byłoby w tym nic złego, bo kocham ten gatunek (a może raczej podgatunek to jest) tylko,że sie do oryginału nei umywa ;-( a mogło byc dużo lepiej- wystarczyło napisać lepsze dialogi, dać zagrać aktorce (tę trudną przecież rolę matki świrującej z żalu) a nie jakiejś ładnej pani zgarniętej z ulicy (baba umie grać jak ja- czyli wcale) a przede wszystkim wystrzegać sie debilizmów- czyli np. dżinistów(ci chudzi faceci posypani szarym popiołem) w roli porąbanych ghuli żywiących sie ludzkim(!?) mięsem. Ten ktoś co pisał scenariusz coś gdzieś przeczytał, wpisał randomowe słowa w Googla i wyszły mu jakieś zdjęcia, ale już mu sie nie chciało niczego doczytać, a na reaserchera mu kasy nie starczyło... i wyszło jak wyszło czyli do dupy.