siddartha marlon tym razem mówi prawdę - amen!

cud!

Zgadzam się z tobą całkowicie- film ma niesamowitą atmosferę, wspaniałe barwy, świetną muzykę, niejasną do końca problematykę- czego chcieć więcej. Choć wymieniłaś już wszystkie wątki filmu, to ja bym dodał jeszcze- poszukiwanie braterskiego zaufania :)

Również jestem zaskoczony postacią Wilsona lecz z drugiej strony trzeba zwrócić uwagę na to, że grał postać, że tak powiem z własnej dziedziny- przynajmniej wg mnie. Co mam na myśli ? Chodzi oczywiście o postać komediową, nie do końca na poważnie- poza tym jak wyraźnie widać jest jednym z głównych prowokatorów scen komediowych w tym filmie.

Zasadniczo zmierzam do jednego własnego wniosku- jest to najlepszy, najbardziej zachwycający film komercyjny jaki widziałem w przeciągu ostatnich lat.
Serdecznie polecam dla ludzi który lubią sobie zobaczyć film ze smakiem w ładnej i przyjemnej oprawie.

Pozdrawiam,

kina Andersona w żadnym wypadku nie można nazwac komercyjnym

W przeciągu tygodnia oglądałem 2 filmy - ten i Into The Wild
Ten z pewnością za czas jakiś powędruje do kolekcji i chętnie go powtórzę, pewnie nie raz, a drugi zdecydowanie raz wystarczy.
Co jeszcze? Ja też jestem zaskoczony, że w Ameryce kręcą takie filmy.

mozna. ale po co:)
jestem zauroczona. pierwszorzedna rozrywka.

Tak, może nie tylko wakacyjny, ale i feryjny alibo feneryczny alibo efemeryczny;) no i bardzo zabawny - zawsze sikam ze śmiechu widząc zabandażowanego gościa, któremu dziecko kradnie buta, a brat psika w twarz gazem pieprzowym, buahaha, no i metafizyczny, wręcz religijny - zwłaszcza, gdy to piórko dmuchają i przykrywają kamyczkami albo gdy braciszek dmucha stewardese - zachwycająca ulotna metafizyka i poszukiwanie sensu, boga, szczególnie w lutym, powinno być nawet przysłowie - idzie luty szukaj boga, w pociągu rzec jasna! Ma się ochotę po wyjściu z kina zasiąść nad Mahabhartą, zapalić ekstra mocnego, nawet gdy się nie pali i rzec: ci Amerykanie mając niesamowite możliwości i kupę hajsu, często robią.. kupę, naprawdę ciut za słabo mimo krajobrazów, niebieskich pociągów i poszukiwań braterskiego zaufania, bo daleko temu czemuś do choćby komedyjki Bracie, gdzie jesteś? - Cohenów, a co do poszukiwania boga i sensu - znam takich, co go szuakli w kontakcie (elektrycznym) i tłuczonych ziemniakach, wiec rozumiem, że można i tak ten film odebrać.

bardzo fajny film, swietna gra aktorow.polecam

>1) ma się ochotę po wyjściu z kina zapalić papierosa bardzo

ojojoj, i to jak.
przeokropnie.


cudny film. optymistyczny w niebanalny sposób. lekki, a niegłupi.
i bracia świetni. aktorsko i jako postacie same w sobie.
i Indie!!