Powiem szczerze, ze kiedys spiekłem się na filmie Andersona, był to " Podwodne życie ze Stevem Zissou ", koszmarnie nudny film. Gdybym zatrybił że reżyserem filmu "Pociąg do Darjeeling" jest ten sam gościu nie wiem czy sięgnąłbym po ten obraz. Ale stało się inaczej, zobaczyłem i dobrze. Film dobry, zakręcony maksymalnie. Trzech braci odbywających swoją podróż życia w indyjskim pociągu. Film pokazuje zderzenie kultur: zachodu i orientu. Amerykanie zrobili już na kopy "filmów drogi", ale ten się wyróżnia być może właśnietym że akcja filmu osadzona jest w egzotycznym państwie a nie na drogach USA. 7/10.