Oglądałem Wesele, Drogówkę, Dom Zły i Różę. Pierwsze trzy to dla mnie filmy z kategorii "jak leci to
muszę obejrzeć, mimo że widziałem kilkanaście razy". Róża dała radę ale z nóg mnie nie zwaliła. Pod
mocnym aniołem jednak bardzo mnie zawiodło. Na tle wcześniejszych filmów wypada bardzo
słabo.Jak w każdym filmie Wojtka wóda leje się strumieniami, jednak zrobienie z tego motywu
przewodniego i głównego tematu nie wyszło według mnie korzystnie.
Samarzowski nie ma słabych filmów. Pod Mocnym Aniołem jednak bardziej mi sie podoba od Drogówki. Jest bardziej, jakby to rzec, klimatyczny - może dlatego, że akcja rozgrywa sie w Krakowie, a konkretnie na Kazimierzu. Jestem dzień po obejrzeniu filmu w całości - film siedzi dalej we mnie.
Wczoraj leciało na Poloni Wesele - dwa filmy Smarzowskiego obejrzałem pod rząd - właśnie Pod Mocnym i Wesele. Fakt faktem, bezapelacyjnie Wesele rządzi.
Niektórzy na forum twierdzą, że film jest przesadzony, że bohaterowie to menele. Czy główny bohater, ksiądz, reżyser to menele? Nie widzę, by zostali aż tak źle przedstawieni. Więckiewicz i Braciak wręcz budzą we mnie litość połączona z sympatią. Pozostali już mniej. Mam dalszą ciotkę która jest sędzina i zajmowała się sprawami rozwodowymi, gdzie alkohol był głównym powodem rozwodu. Akcje przedstawione w filmie (może z wyjatkiem tego co doznała Mania) są na porządku dziennym, wśród ludzi, dotkniętych alkoholizmem, nawet z pozoru normalnych domów.
Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. Nie neguję tematyki filmu, tylko według mojego gustu po prostu inne filmy Smarzowskiego bardziej (o wiele bardziej) mi się podobały. Każdy reżyser ma swoje lepsze i gorze dzieła co jest normalne. Według mnie "Pod mocnym aniołem" jest tym mniej udanym. Szanuję opinię innych, ja tylko wyraziłem swoją.