PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=660451}
6,9 132 954
oceny
6,9 10 1 132954
6,2 32
oceny krytyków
Pod Mocnym Aniołem
powrót do forum filmu Pod Mocnym Aniołem

Gdybym sam pił i poszedł na taki odwyk, to wyszedłbym stamtąd z jakimś głębokim upośledzeniem.

Poza tym zabrakło mi tego, co dzieje się po odstawieniu alkoholu, czyli tego czasu trzeźwienia. W filmie Smarzowskiego bohater jest non stop w stanie głębokiego upojenia. W ogóle nie ma dramatu nawrotu.

ocenił(a) film na 8

Pilch napisał książkę krótko po swoim odwyku. Zarówno w książce jak i w filmie nie ma prawdziwego obrazu AA. Polecam w całej Polsce są grupy AA i otwarte spotkania dla wszystkich zwyczajowo w pierwszym tygodniu każdego miesiąca.

użytkownik usunięty
ned78

Dziękuję! nie chadzam w takie miejsca. Na szczęście nie ma takiej potrzeby.

ocenił(a) film na 8

Film choć dobry jest przynajmniej dla mnie trzeźwiejącego (czyt. niepijącego) od 14 lat alkoholika mocno przerysowany. Brakuje prozy trzeźwienia, nawrotów. Brakuje fenomenu ruchu AA. Jest to mało prawdziwe po prostu. W dodatku ukazany totalny hardcore w pigułce przewrotnie osobie już uzależnionej może dać usprawiedliwienie "a to ze mną nie jest tak źle". Ale taka jest też książka - to tylko fragment życia człowieka uzależnionego, który po prostu nie może przestać pić i dla którego zarówno psychoterapia jak i wspólnota AA jest czymś wrogim (jest wrogim dla każdego alkoholika, który nie chce przestać).

użytkownik usunięty
ned78

Ale czy nie uważasz, że ta cała filozofia AA działa tylko połowicznie? Tylko do połowy? Ponoć pomaga nowym nie pić na początku, niektórym przez dłuższy czas pomaga nie pić później. Jednak jak słucham takich opowieści, to nabieram przekonania, że AA to kolejna używka, bez której uzależniony nie potrafi funkcjonować. Często straszy się go, że jak zerwie kontakty z AA, to znowu zacznie pić. Ludzie uczą się tam patologicznego myślenia o sobie. Powtarzają sobie "jestem alkoholikiem", "nie piję od jedenastu miesięcy", "jestem alkoholikiem trzeźwiejącym". To daleko idąca ingerencja w tożsamość. Taki człowiek funkcjonuje później z takim obrazem całe życie.

ocenił(a) film na 8

AA to po prostu takie lekarstwo. Niestety bez AA nie da rady na dłuższą metę trzeźwieć. Nie nazwałbym tego patologicznym spojrzeniem na siebie, a raczej prawdziwym. Alkoholizm jest strasznie pokręcony - tutaj ty sam oszukujesz siebie, że na to nie chorujesz. AA nie pozwala tobie zapomnieć choć i to nie gwarantuje zaprzestania picia lub długiej trzeźwości. Można to wytłumaczyć na przykładzie cukrzycy ;-) - cukrzyk nie może jeść słodyczy i musi o tym pamiętać, choć bardzo lubi i chce zjeść słodycze... To przypominanie sobie, że jestem alkoholikiem ma też inny wymiar - wspólnotowy. Każdy pijący alkoholik uważa siebie za jednostkę wybitną (nawet leżąc w rowie) a tutaj siedzisz z takimi samymi ludźmi, którzy mają takie same problemy jak ty. O to w tym chodzi, to tak po prostu działa, Idziesz i już nie czujesz się wyjątkowo tylko normalnie, w dodatku nikt nie zrozumie trzeźwiejącego alkoholika jak drugi alkoholik. Najlepsze rezultaty daje połączenie terapii właśnie ze spotkaniami AA. Przeważnie każdy leczący się alkoholik dostaje wskazanie uczestnictwa w mitingach aa od terapeuty. I tak przestaje pić w sposób trwały jedna osoba na 10.

użytkownik usunięty
ned78

Rozumiem, że to taki język i taki sposób myślenia. Moim zdaniem piszesz jak ktoś, kto posługuje się cudzymi kalkami, jakbyś był pozbawiony własnego rozumu. Słysząc ludzi z AA mam wrażenie, że to jacyś sekciarze.

Przecież wiadomo, że uzależniony nie może ćpać, pić, itd. Dlaczego po prostu tego zwyczajnie nie robić? Po co ta cała filozofia, metafory o cukrzycy? Dla mnie to oczywiste. Problem pojawia się wówczas, gdy uzależniony czuje się źle, jest pobudzony, zdenerwowany. Co mu proponuje terapia? To nie jest zwykłe zdenerwowanie, to głód alkoholowy. Moim zdaniem to właśnie patologizacja rozmaitych stanów i zachować. Jeden mi kiedyś mówił" wiesz, jak nie umyję nóg, to znaczy, że zbliża się głód". A ja mu mówię: "ja też czasem nie umyję nóg i nie idę się napić".

ocenił(a) film na 8

Rozumiem, że to co piszesz wynika z niewiedzy. To nie jest takie proste - nie pić. Jeśli ktoś tak umie to znaczy, że nie jest alkoholikiem - tak właśnie mają osoby nieuzależnione - napiją się i potrafią przestać i nie pić. Nikt nie wymyślił nic lepszego co by działało niż AA i psychoterapia. Niestety uzależnienia są bardzo trudne do wyleczenia. Tutaj też nie wystarczy tylko przestać pić (zaprzestanie picia to tylko pierwszy krok - tylko to jest w tym filmie). Wbrew pozorom samo zażywanie to tylko wierzchołek góry lodowej. Trzeba zmienić całkowicie swój sposób myślenia, zmienić swoje życie - to jest cholernie trudne i ktoś, kto tego nie przeszedł tak jak ty nie wie o czym tak naprawdę pisze. Niestety moja obecność na mitingach AA ostatnio kuleje i choć nie lubię chodzić to wiem o czym piszę, a ty próbujesz mnie obrazić. Ile masz lat co? Sorry, ale piszesz totalne bzdury.

użytkownik usunięty
ned78

A próbowałeś TSR? Moja znajoma jest specjalistką pracującą w tym nurcie. Ona także krytykuje AA. To właśnie specjaliści tego nurtu używają sformułowania "patologizowanie" zachowań w AA. Więc to nie mój wymysł. Zostałem przez nią już odpowiednio przeszkolony. Zawsze muszę nauczyć się nowych metod w psychologii i w psychoterapii. Więc wiem, co mówię.

Zgadzam się co do zmiany sposobu myślenia. To podstawa. Ponoć trzeba zmienić całkowicie środowisko, w którym się żyje. Ja jednak miałem na myśli właśnie to, co nazywa się głodem i nawrotem. O ile nie neguję zespołu odstawienia, bo to fakt niezaprzeczalny, to mam właśnie wątpliwości, czy głód i nawroty nie są sprowadzane w AA do ranki czarnych bożków, które na uzależnionych czyhają, by pożreć.

Tak czy inaczej widziałem w swoim życiu dziesiątki osób próbujące bezskutecznie zerwać z nałogiem. Znam może tylko dwóch, którzy od wielu, wielu lat utrzymują trwała abstynencję. Co ciekawe, oni akurat nie chodzą już na żadną terapię i na te sławetne mityngi także.

ocenił(a) film na 8

Całkowicie nie rozumiem zarzutów stawianych AA. Działa to na całym świecie od dawna. Podobnie jak inne grupy wsparcia dla innych uzależnionych - zasada jest podobna. W aa pracuje się na krokach. Tutaj całkowicie nie pojmuję tego terminu "patologizowanie". Dla mnie najważniejsze są efekty czego jestem przykładem. Nie robię tragedii z tego, że czasem sobie pójdę na miting. To zależy ode mnie. Oczywiście nic nie jest idealne. Ciągle słyszysz to samo, niektórym odwala na punkcie religii i chcą cię nawracać, ale to są skrajności. Można się w to angażować bardziej lub słabo (tak jak jak ja). Niektórym odwala na punkcie aa i chodzą codziennie, ale nie piją. TO jest najważniejsze. Nowych trendów w psychologii nie znam a wujek google niewiele mówi. Cały świat pracuje w ten sam sposób. Nie widzę w tym nic złego. Oczywiście bez aa też można nie pić i też znam takich ludzi. Są to jednak wyjątki, większość wraca do picia po jakimś czasie. Po prostu łatwo wraca się do starego sposobu myślenia. Po iluś tam latach nie picia nie mam żadnego głodu alkoholowego, ale miewam stany obniżonego nastroju potocznie nazywane nawrotami (to jest temat rzeka), ale mam na to sposoby. Pracuje się nad tym na terapii z psychologiem. Chodziłem na taką chyba z trzy lata, nie pamiętam już dokładnie. Za to później pozostaje już tylko aa dla higieny wewnętrznej i się po prostu łatwiej żyje. W dodatku to taka samopomoc. Ktoś pomógł mi, to teraz ja mogę pomóc komuś nowemu. Co do "sekciarstwa". Na pewno nowe osoby mają okres jakiejś fascynacjii AA ciągle o tym gadają jak zwariowani. To mija na szczęście z czasem. Podobnie te wszystkie nawrócenia.

użytkownik usunięty
ned78

A dlaczego tak mało osób przestaje pić? Terapia AA oskarżana jest o dominację terapeutyczną i niską skuteczność.

użytkownik usunięty
ned78

Idę już spać. Dobrej nocy!

ocenił(a) film na 8

AA to nie jest terapia. To grupa wsparcia. Tak jak pisałem wyżej najlepsze efekty daje połączenie terapii z chodzeniem na mitingi aa. Ciężko mówić o skuteczności. To zależy od wielu czynników. Przede wszystkim chory musi sam chcieć, co jest chyba najtrudniejsze. Jednak jeśli pacjent stosuje się do wszystkich zaleceń terapeutycznych i naprawdę chce swój los odmienić to wyzdrowieje. To jest trudne. Musisz zmienić sposób myślenia, zmienić towarzystwo, odnaleźć sens życia, znaleźć jakieś hobby i nauczyć się żyć bez alkoholu bo przestając pić nagle okazuje się, że twoje życie to pustynia. Na pewno łatwiej wrócić do picia niż popracować nad sobą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones