Sam pomysł wyciągnięcia Titanica był beznadziejny, a wykonanie jeszcze gorsze, szczególnie denerwowało mnie to, że został wyciągnięty cały i wcale nie tak bardzo zniszczony, no i zapomniałabym jeszcze o zwłokach jakiegoś faceta, które znaleźli w kabinie.
Zacytuję też fragment opisu: "Ale tylko kilku ludzi wiedziało, że w ładowni spoczywało coś, co pozwoli stworzyć broń przyszłości" O zgrozo...

Cytat z Wikipedii:
"Tuż po katastrofie po przesłuchaniu niektórych pasażerów i członków załogi ustalono, że Titanic zatonął w "jednym kawałku". Opinię tę podtrzymywał jeden z oficerów, który przeżył katastrofę – Charles Herbert Lightoller. Jako że był najstarszy stopniem, do jego zeznań przykładano największą uwagę, pomimo iż wielu pasażerów twierdziło, że statek się przełamał. Po ponad 80 latach od katastrofy stwierdzono, że wrak statku spoczywa na dnie w dwóch częściach."
Film kręcono w 1980 r. pięć lat przed odnalezieniem wraku, a sama książka Cusslera z 1976.

Co do filmu chyba nie ma wątpliowści że to najdurniejszy pomysł na jaki można wpaść. Okej rozumniem że chcieli zarobić ale to już chyba przegięcie dobrze że mialam przyjemność wcześniej widzieć wersje Camerona. A tak na marginesie to przemęczyłam się żeby zobaczyć moment wyłowienia ale przeraża mnie sama myśl że gdzieś tam żyją ludzie mający takie pomysły.

Oj bo za duzą uwagę przykładacie do samego statku. Książki Clive'a Cusslera to szereg przygód Dirka Pitta na którym autor skupia się w pełni. Titanic był tutaj tylko detalem...poza tym jak juz ktos napisał w 1980 roku (na 5 lat przed odkryciem wraku przez Roberta Ballarda) powszechnie uważano, że Titanic poszedł na dno w całości.

Ja jak oglądałem ten film to miałem ubaw nieziemski :) i zastanawiałem się kto ten scenariusz dopuścił do realizacji. Chociaż wydaje mi się, że gatunek powinien zostać rozszerzony o science fiction ... to by rozwiązało wiele kwestii ...

wprawdzie miałem odpuścić ten film ale po tym co piszecie na jego temat ciekawość nie pozwoli mi na nic innego, ciekawem także, czy mój drugi komentarz dotyczący samego filmu będzie nawiązywał do waszych czy może niekoniecznie :)

eee ludzie no co wy, jeśli do filmu podejdzie się kompletnie na luzie, nie zwracając uwagi na szczegóły (choć ten pierwiastek i wynurzenie się Titanica to rzeczywiście przeginka) to nie wyjdzie aż tak tragicznie jak myślałem, spokojne 6/10

Film beznadziejny - to nie ulega wątpliwościom - jednak twoje armaty są równie marne kolego...
1/ Kogo obchodzi (przy założeniu, że sam scenariusz jest sci-fi) czy istnieje czy nie istnieje taki pierwiastek - zreszta była to tajna sprawa więc ciężko mówić o tablicy mendelejewa w tym przypadku
2/ Titanica namierzono w kilkanascie lat po nakreceniu filmu, wiec ten zarzut jest bezpodstawny
3/ to juz wogole idiotyzm - jesli armia USA w 1912r byla zbitką kilku facetow w kapeluszach to musze przyznac ze w zyciu nie miales stycznosci z jakimkolwiek podrecznikiem/pozycją dot. historii stanow zjednoczonych...
USA to nie byl kraj tylko i wylacznie dzikiego zachodu (btw. ten skonczyl sie w latach 80` XIX w.)
Więc zanim zaczniesz wypisywac takie brednie to poczytaj cos na ten temat - bo pozniej ludzie to czytaja (i mimo ze moze to byc kiepska prowokacja z twojej strony) i powielaja takie bzdury - przez co powstaja takie filmy.

1/ Raczej niemożliwością jest,aby naukowcy nie odkryli później ponownie tak lekkiego pierwiastka (w sensie: wytrzymuje poza laboratorium więcej niż kilka sekund) i nie wytworzyli go sztucznie.
3/ Sam generał Patton kilka lat przed wybuchem wojny na Pacyfiku twierdził,że konnica jest lepsza od oddziałów zmotoryzowanych,więc sam wypadł trochę jak jeden ze "zbitki facetów w kapeluszach".

W momencie katastrofy to nic nie było wiadomo, poza tym, że niezatapialny zatonął. Było ciemno w pytę, zimno w pytę, panika, śmiertelne walki o szalupy, totalny chaos. Dlatego nikt z ocalałych nie wiedział nawet że statek się złamał.

Nie zgodzę się.
1. Dopiero po zatonięciu zaczęły się walki o szalupy, jeśli jakaś była w pobliżu... (przez ponad 1,5 godziny walk o szalupy na pokładzie, ze statkiem nic się nie działo... pomiędzy opuszczeniem wszystkich szalup, a złamaniem się statku, pozostali pasażerowie mieli kilka minut, żeby zauważyć, że coś się dzieje...)
2. Ludzie, którzy byli na szalupach, nie byli ogarnięci przez chaos, więc mogli zauważyć, na co najmniej trzy sposoby, iż statek się złamał:
- widzieli, że się łamał,
- słyszeli, że się łamał,
- poczuli na pewno falę, spowodowaną uderzeniem części rufowej o powierzchnię wody...
3. Około 1500 ludzi było na pokładzie, gdy statek się złamał, więc wątpię, że nikt nie zauważył takiego faktu (część tych ludzi przeżyła).
4. Jeden z ocalałych narysował nawet, jak się statek złamał (ten rysunek całkiem się kupy nie trzyma, bo po przełamaniu dziób poszedł do góry, co jest fizycznie niemożliwe, gdyż był zalany...). Domyślam się, że nie wzięto tego pod uwagę właśnie z tego powodu...
5. Wzięto pod uwagę stwierdzenie Drugiego Oficera Lightollera (że statek się nie złamał), gdyż był on najstarszym stopniem członkiem załogi, który przeżył... a prawda była taka, że albo gówno wiedział tak naprawdę, bo był dość długo na pokładzie i to w okolicach mostka (od wywrócenia się pierwszego komina, do złamania się statku minęło tylko kilka minut!!! To duży chaos dla niego, mógł nie zauważyć zwłaszcza, że zaraz wybuch wywrócił drugi komin...), albo po prostu bronił firmy, lub został zmuszony do takich zeznań ;)
Czy to zrozumiałe, czy mam coś jeszcze dodać? ;)

Ofiary katastrofy na pewno nie miały nic lepszego do roboty od przyglądania się stanowi technicznemu idącego na dno statku...

Co do filmu, to ja go za sentyment i tylko mi znane powody daje 9/10 :D
co do Twoich zarzutów to (a mogę o sobie powiedzieć, że znam temat Titanica bardzo dobrze i to nie z wikipedii :D) :
1) Tak jak już zaznaczył indianerjoe czyste SF wiec nie ma się co czepiać - na czym się fabuła musiała kręcić.
2) Titanica odkryto 1 września 1985 roku wiec 9 lat po napisaniu książki i 5 lat po wypuszczeniu filmu, w czasie rozprawy sądowej świadkowie (z ponad 700 którzy przeżyli) podzielili się na dwie grupy z których jedna (mniejsza) twierdziła, że statek się przełamał a druga (większa) mówiła o tym że statek spokojnie wszedł pod wodę i złamał się jeden lub dwa kominy. Oczywiście wystarczającym szokiem dla opinii publicznej w tym czasie było to, że zatonął więc wybrano opcję mniej (według sądu) straszną a bardziej prawdopodobną, że rozszarpało mu kadłub na długości (źródła mówią 300 stóp) wiec na nasze to jakieś 90 do 100 metrów i poszedł spokojnie na dno.
3) No comment hihi

W razie pytań i wątpliwości pytać. W tym roku jest 100 rocznica - odpowiem na wszystkie pyt łącznie z ilością pomarańczy czy jajek na pokładzie (serio) :D

siema tytan, mialem taka fajna ksiazke o Titanicu, w ktorej faktycznie podawali nawet ilosci zastawy i jedzenia ;) ile było piwka? :)

Oj akurat to wypadło mi z głowy :D
Wydaje mi się (a pisze z głowy czyli z niczego) że było tego 400 skrzynek o 20 lub 16 butelek
Za błędy - nie odpowiadam finansowo ;P

Mam do Ciebie pytanie za 100 pkt.
Czy Chodziłeś na USz w Bytomiu? Jeżeli chodziłeś to wiesz o co chodzi :D
Jeżeli nie to nie było tematu

taaaak Coach :)

A mi sie film podobał- pomijam już to że był totalnie niezgodny z pierwowzorem bo niestety był. Ale mi sie podobała rola Pitta. Swietnie dobrany aktor. Obejrzyjcie sobie "Saharę" to dopiero bajka która nie ma nic wspólnego z oryginalem Cusslera. I role niedopasowane.

A Ty kolego, przepraszam, oglądałeś dokument z wydobycia Titanica czy fikcyjne kino rozrywkowe? Więc opanuj się trochę, popuść wodze wyobraźni i baw się kinem! Film był kiepski, to fakt, ale na pewno nie przez listę absurdów, którą wymieniłeś. Czy jak oglądasz Jamesa Bonda, to też się czepiasz absurdów? "O, ja! Na motorze wskoczył do samolotu! Ale kit!!!". Jeśli tak, to współczuję, bo to najprosztszy sposób, żeby zepsuć sobie seans. Czy oglądając np. "Bękartów wojny" też narzekałeś, że to niezgodne z faktami historycznymi? "Jak to?! Banda Żydów mordująca SS-manów?! Przecież to fikcja!" - no i co z tego? Więc wszyscy krytykanci, dajcie se siana i pozwólcie reżyserowi pofolgować swojej fantazji! Powtarzam: TO NIE DOKUMENT HISTORYCZNY, TYLKO KINO ROZRYWKOWE!

Jestem świeżo po obejrzeniu tego filmu i widzę już że tak beznadziejna krytyka została dawno już odparta przez wiele osób więc nie będę się silił na powtarzanie tego wszystkiego. Od siebie tylko dodam że w filmie była mowa o minerale a nie pierwiastku więc można mieć pretensje do polskich tłumaczy a nie twórców filmu że podważają tablicę mendelejewa

Hej,geniuszu. Znasz różnicę między pierwiastkiem a mineralem?

XDD

gimbusy powinny miec osobne forum na swoje madrosci.