Rozumiem te wszystkie fantazje, loty na pszczołach itd. Ale facet, który zabiera przybranego syna
helikopterem o wątpliwym stanie technicznym w głąb oceanu, mówi później o odpowiedzialności...
Film w miarę ok, jednak poprzednik dużo lepszy. Najgorszy jednak jest ten disneyowski lektor. Po
co to komu?
No ja na szczęście oglądałem wersje eng z napisami pl, bo z dubbingiem nie dałbym rady oglądać. Mam 2 pytania:
1. Jak oni kontrolowali te pszczoły, że leciały tam gdzie nasi bohaterowie sobie życzyli?
2. Czemu owoce i świetliki, w domku na drzewie były normalnych rozmiarów, skoro na zewnatrz, wszystko co powinno być małe, było ogromne?