Pisałem już to w recenzji, ale na wszelki wypadek wkleję też tu:
Temat stary jak świat. Jeden facet, wiele babek, w tym wypadku 2 do szczęścia wystarczyły.
Malcolm, brytyjski taksówkarz, całe życie ukrywa, że jest podwójnie żonaty. Film opowiada akurat pewien okres życia tego cwanego typka, w którym obie żony przypadkowo mają się spotkać. Od samego początku widz domyśla się jak będzie wyglądał film: przedstawienie postaci -> streszczenie sytuacji w jakiej się spotkają -> próba uniknięcia konfrontacji -> spotkanie -> zakończenie zależne od humoru twórców. Sęk w tym, że chyba Ci co to tworzyli wcale nie mieli poczucia humoru. Film od początku do końca nudzi. Być może na ustach widzów pojawi się uśmiech w pewnych momentach, ale nie taki który wyrwałby nas z przysypiania na kanapie. Nie wiem czy film okazał się kasowym hitem, jeżeli tak, to jest to przykład tego w jaki sposób niewiele wydać, zrobić jakiś szajs i zarobić kupę szmalu na naiwności ludzi.
Nie polecam nikomu czekania na ten film. Lepiej przełączyć kanał na Familiadę i posłuchać kolejnego błyskotliwego dowcipu Karola Strasburgera.
Ocena: 2/10