Bardzo dobry film z "Van Dajmem".
Jestem aż zaskoczony, że tak dobry.
Dużo akcji. Sceny kręcone z rozmachem.
Ale także z domieszką seksu i sporą dozą brutalności.
Swoją konwencją idealnie wpisuje się w początek lat dziewięćdziesiątych.
Wówczas to królowały gry telewizyjne pegasus, na których najpopularniejsze
były gry typu "idź w prawo ekranu-bij wszystkich-skończ misje".
Kto wie być może i ten film doczekał się swojej wersji na pegasusa.
Mnie obraz ten właśnie z takimi grami się skojarzył.
"Van Dajm" (dokładnie ich dwóch) mają do wykonania misję
-pomścić śmierć rodziców.
Idą więc do przodu i leją wszystkich oprychów po kolei.
Począwszy od najsłabszych zbirów na których wystarczy jedna piącha,
tudzież dobry wykop, aż do tzw. Bosa, z którym walkę oceniać należy
w kategoriach finałowych scen filmu.
Tu mamy piękny pojedynek jednego z braci z Bolo Yeungiem.
Dość niekonwencjonalny bo Bolo próbuje załatwić Van Damma
beczkami na paliwo. Coś pięknego.
Bolo w doskonałej formie. Jest to aktor tak charakterystyczny,
że nie wypowiadając nawet żadnej kwestii robi piorunujące wrażenie.
Oglądając Podwójne Uderzenie czuje się, że to wówczas był duży hit.
Nie szczędzono pieniędzy by ten film nakręcić. Co tylko potwierdza,
że Van Damme był w tamtych latach gwiazdą kina akcji z najwyższej półki.
Osiągnął szczyt popularności i kariery.
Fabuła jest prosta jak budowa cepa. To oczywiste.
Ale na moją wysoką ocenę tego filmu miał wpływ wątek
zazdrości Alexa o swoją dziewczynę zakończony pojedynkiem
Van Damma z Van Dammem :) Wyimaginowana scena miłosna,
która miała miejsce w wyobraźni trzech osób. To było zaskakujące,
fajnie pomyślane. Scena pojedynku z Bolo Yeungiem.
Walka Alexa w cieniu z gościem w ostrogach też była niczego sobie.
I ten duży rozmach, spektakularne sceny akcji, wybuchy, strzelaniny, walki,
co daje wrażenie, że oglądasz film akcji prima sort.
Ocena 8/10.